Najnowsze wpisy, strona 21


zawirowanie.noz w placach.blizna
Autor: kumcia
06 kwietnia 2009, 15:11

I.

Jak to sie rzecze :' jak sobie nawazylam piwa to musze go wypic'. Choc rozwazam opcje wylania, po cichutu, i przypalania glupa, ze niby nic sie nie stalo :P;)

Opcja "z glupem" chyba mi najelepiej wychodzi w zyciu.
No bo.... spotkalam sie z panem A. Nie, nie, nie jecze z tego powodu. Bo sama do tego doprowadzilam. Bylam przygotowana do jakiejs wielekiej awantury, fochow, barku porozumienia, odwrotu. Tak jak to chyba zwykle bywalo. A tu nic z tych rzeczy. Spokojnie. W dodatku usilnie probowal,abym znalazla sie w jego raminach. A zem jest miekki herbartnik to sami wiecie. Oczywiscie maly wywiad przeprowadzilam.
Glowieni to chodzilo mi o moja wspollokatore. Bo reszta to mnie nie interesuju. Ale jak to z panem A. bywa nie przyznal sie do wszystkiego odrazu. W sumie to nie ma do czego-tak jakby.
Zawirowanie.
Gdyz. Ja & Moje Cipki doszlysmy do wnioskow,ze mojej wspollokatorce spodobal sie pan A.  Wiele rzeczy na to wskazuje. A pytac nie mam zamiaru. Glupio. Jeszcze dochodzi do tego ten imprezowy buziaczek,podobnierz nie pocalunek,i nic nie znaczacy. To zalezy dla kogo. Moze dla niego.
I nie wiem co mam myslec, co mam z tym zrobic. Powiedzialam,ze przemysle.
Sa dwa wyjscia,albo w jedna strone,albo w druga.
Ja poprostu nie chce obudzic sie z nozem w plecach,albo zeby mi dosypala czegos do herbaty..hehe.

A jak ja w pewien sposob skrzywdze??

II. Blizna bez zmienna. W dodatku dostalam wezwanie na komende w sprawie tego feralnego wypadku z juz nie moim/nie kochanym zwanym przez babcie bandyta.

 

Odkrywanie siebie..cz III
Autor: kumcia
03 kwietnia 2009, 15:14

 

Jak 'pies ogrodnika'.

(Kumci sie wszystko pomieszało, co jest czym, gdzie jej miejsce, którędy droga..a w szczególności w swym chceniu-nie chceniu)

W swej jakże pustej głowie..wyidealizowała sobie pana A. i go sprowokowała.
No i znowu..
Nie daje  żyć.Przypominam o sobie. Potrząsa światem, który chyba nareszcie zaczął być poukładany.

Ja nie mam prawa mu tego robić. Dobrze to wiem. Błędne koło. To dlaczego tak postępuje??????

"Spadam..pomiędzy zdania, w niedorzeczności,...
Autor: kumcia
30 marca 2009, 13:00

 

I.
Zabijcie. Prosze. Za wszystko..

Los sobie ze mnie kpi. Czymże sobie zasłużyłam na taki obrót sprawy? przecież teraz jest mi to najmniej potrzebne. Uważam,że mu też. Wiem, posiadam wolną wole. Moge wybierać,decydować, zachować resztki godności. Opamiętać się.

...lecz we mnie jest tyle sprzeczności,że nie ogarniam. Nie ogarniam własnego życia.
Aś powiedziała : ja się szarpałam, a Ty... nawet nie wiem jak to określić.

Sama dalam się podpuścić, wkręcić,
Mam już dość tego,że nie potrafie zapanować nad własnymi emocjami. Przeciez ja wiem co jest sluszne.. czemu postępuje inaczej. Czemu???

Jestem świadomo, że pan A. i moja wspołloktora żyją w dobrych kontaktachm kumpelsko. Czy coś wiecej nie potrafie stwierdzic. W sumie to powinno mnie guzik obchodzic? lecz gdy spedzila z nim praktycznie caly dzien, a mi w oczy klamala,ze nie znam tego osobnika. Chodz dawala takie wskazowki iz nie trudno sie bylo domyslec. Tak,wiec sie zasatnawiam czy ja naprawde wygladam na jakas pol-inteligentna..czy chciala,zebym sie sama domyslila. Justyś zaopatrzona jest też w taka opcje jak "detektyw". I nie odpuszcza. Oznajmilam jej,ze wiem,ze to on. Sploszyla sie,lecz nie przyznala. Pan A. niby byl w szoku,ze to ukrywa,bo po co,nie ma powodu. Ale ja nie wiem co w tym wszystkim jest prawda, czy cos bylo ukartowane, ani intencji. Ja napedzilam sama siebie. Nie omieszkalam sie powstrzymac od zbednych komentarzy. Pan A. jest cwany. Doskonale wiedzial jak mnie podpuscic.  Moi znajomi twierdza, ze zazdrość przezemnie przemawia......
Bo tak too...nie chce, nie chce..lecz gdy docieraja do mnie strzepki informacji, ze moze niby on i ktos. To zaczyna mi sie mieszczac pod kopula. Zespol gra. Mysli mecza, serce wali, w burzuchu helikopter.
No i kiedy zaczynam wszystko sobie ukladac w glowie. Tlumaczyc. I wiem ze za dzien, dwa odpuszcze. To dzieje sie tak, ze nagle przychodzi on w odwiedziny. Niby do chlopakow po filmy.
I co?
Glupia atmosfera, omija mnie wzrokiem, nie podtrzymuje nawiazywanej przez mezczyzn mego domu rozmowy. Widac,ze lekko mu nie jest, skrepowany. Ale nie rozumiem po co sam doprowadzil do takiej sytuacji. Chcialam zamienic z nim kilka zdan. A tak... okazalo się,że moja wspołlokatorka kilka faktów opowiedziała mu z mojego życia. Dość dziwnie, niechetnie. Podczas wymienienia kilku zdan, bo rozmowa tego nazwac nie mozna, nawet na mnie nie patrzyl. Pozwolil odczuć zal,ktory ma do mnie. Nie wiem czy nie zlosc i uciekl.
I wtedy rozpadlam sie na milion malych kawalkow. Jak struta. Krotka wymiana esow. Koniec.
Dzisiaj tak pomyslalam,zeee....
Skoro ja swoja silna wole zapodzialam gdzies. To mam nadzieje,ze on obudzil ja w sobie, ze juz nie pragnie. A nawet jak to widzi bezsens tego.
Jakis wczorajszy es-zapodziany doszedl dzisiaj. Chcial sie dowiedziec, o co mi chodzi. Nie wydaje mi sie,zeby byl na tyle glupi,ze sie nie domysla. Bo juz kiedys tak bylo. Ze Justysi juz sie kiedys w ten sam sposob wszystko pomieszalo. Nie znam powodow dlaczego chcial,zebym sie przyznala. Moze dla samej satyswakcji.

Ja wciaz wierze w jego silna wole.

II.
A żeby nie bylo tylko o tym to z domowego zacisza.
Mężczyźni mego domu zrobili obiad. I rzekli do mnie :
"Obiad gotowy. Tylko machaj szybko widelcem to może barszcz Ci nie spierdoli"
Na język polski oznacza to, że nie ma wolnych łyżek. Po czym dodali :
" No nie.. zawsze możesz jeść chochlą.."

Spacerowo-głupawkowo( szczególnie zespołowo i gałkowo)

Atmosfera ze współloktorką: hmm.. ciezko nie rozmawiac z soba, gdy ciagle coś mówi do mnie, pyta, czyta coś z netu. Tylko zeby nawiazac kontakt.

Ps. pan A. jeszcze bardziej smakowicie wygląda niż kiedyś. Tak obietywnie patrząc.

..w oczekiwaniu.. II
Autor: kumcia
26 marca 2009, 11:55

I.

"Chodź zabiorę Cię tam, gdzie w kolorach jest świat
Chodz na chwile zapomnij......
Otulę Ciebie szalem ciepłym tak doskonele
Gdzie czas z przestrzenią stykają się zmieniając bieg
Utulę Cię do snu byś chodz na chwilę mógł
Odpocząć od ciężaru ludzkich spraw
Oddaj się w me ramiona już nadeszła pora
By przestać toczyć syzyfowy głaz."

Nie,ja dziękuję.Bo ktoś bardziej potrzebuj. I to tak bardzo..Ze co wieczór cichutko proszę.
I powtarzam,wciąż i wiąż, że tak wiecznie być nie może. Tak banalne: bo kiedyś musi być dobrze. "Przecież życie to miał być przywilej, a tutaj takie chwile.."-właśnie,a nie udręką.

Kopanie łóżka ze złości, uderzanie pięściami w ścianę w moim przypadku nie przy nosi ulgi, nie jest formą odreagowania.

Ciągle w podróży, lecz nie w nieznane.Miasto okupowane-dom.Dom-miasto okupowane.

II.

Gubię się we własnym chceniu i nie chceniu. Wiecznie. Standardowo.
-cóż za nowina..zaskakujące..he.
Biegnę. Uciekam.

Bo moje Id strasznie się kłóci się z superEgo..zaś zwykłe ego nie ogarnia. Czy jak to szło.
Bo powstaje dysonas. Pomiędzy tym jak mi się wydaje,że powinnam postąpić- a moim postępowaniem.
Hmmm chyba nieświadomie lubię się dręczyć.Tak jak i spóźniać.

III.

W oderwaniu.
Śmiesznie. Pijackie: 'mimo,że coś Ci się stało to i tak dobrze wyglądasz", wyznania miłosne M. od wierności przyjacielskiej po uściski i buziaki. Niby,że ja zgrabna.
Wniosek: Panowie pijcie, oj pijcie, gdyż rzeczywiście pięknieje w oczach.

IV. Mała dygresja: czy jak gdzies jedziecie i macie świadomość,że przez kilka h zero korzystania z toalety to boicie się, że Wam się kupę zachcę??he?? Oh bo kupa jest taka nieprzewidywalna.

Hehe.