Archiwum kwiecień 2007


...
Autor: kumcia
24 kwietnia 2007, 10:29

 

O dziwo Kumcia powrocila prawieze do dobrej formy,nie jest juz az tak przemeczona..
aa humor dopisuje..
Nie ma to jak jechac z dziewczynami autobusem/trawjem i smiac sie z wlasnej glupoty:)
..ah te spojrzenia skierowane dla na nas:P;)

Wczoraj w wiekszym gronie spotaklysmy sie u mnie przy kuchennym stole,ulubione miejsce do pogaduszek:)
Opowiesci co u ktorej sie zdarzylo,co sie zmienilo:) i pomysl..pojedzmy do P. wyslalam esa z  zapowiedzia..
P.-byla kiedys moja bardzo bliska kumpela..a odkad zaczela miec faceta i rozwinela sie wielka milosc,od wszystkiego sie odciela i wszystkich,totalne zaslepienie u nie wystapilo..aa potem lekko wyolbrzymianie rzeczy..no coz..
Przychodzimy...a dowiadujey sie od ich wspollokatorek,ze przed chwila wszyli.. odrazu pomyslalysmy,ze wyszli specjalnie..nie chcieli sie z nami widziec...bo to bylo mozliwe..rzucilysmy kilka slow na ten temat nie potrzebnych,ze zwieli..ale zaraz wrocili..
Browar,smiech,wyglupy...gadki o mieszkaniu,ludziach,pracy,co i u kogo..
Potem poszlismy obejrzec jej pokoj...i takie szczere rozmowy jak im sie mieszka..
Ja znam zdanie obojga  stron...iii... wina lezy po srodku..
Nie wnikam..
naprawde milo bylo:)

A dzisiaj ma byc kolejne walne zabranie przy kuchennym stole:)
a teraz do pracy..

chwila zwatpienia..
Autor: kumcia
20 kwietnia 2007, 22:06

Nie spotkalam sie z panem A. przed jego wylotem..poprostu odmowilam..Wiem,ze jakby sam przyjechal i wzialby mnie w ramiona zmiekla bym odrazu...ale tego nie uczynil,codziennie wydzwanial.pislal,pytal czemu[i nadal nie przestaje]...


I Kumcia poczula sie tak beznadziejnie jak dawno sie nie czula...nagromadzilo sie wszystko..
..bo...niby jest dobrze,coz jej trzeba do szczescia???
..ale nie ma o tym co marzyla,wszystko potoczylo sie inna droga,tak mialo widocznie byc...ale czy to jest gorsza "trasa"??
..nie wiem..chwila zwatpienia..jedna nie wiadoma,co dalej,do kad,slabosc..placz w poduszke..

...zalosne,ja jestem zalosna,wiem..


aa nick nie dlugo chyba zmienie na "wycigne kopyta","pojede wachac kwiatki od dolu","bez sil",'wiecznie zmeczona"...Mam wene:P;)

nie powaznie ten tydzien jest straszny,w pracy luzy,a mimo wszystko padam na twarz,wszystko sie nagromadzilo widocznie:) stad tez psycha mi siada:)

Dzisiaj zaskoczylam wszystkich,odmowilam imprezy,a pewna osoba specjalnie trzymala dla mnie wyjesciwoke...Przykro mi ale bym nie dala rady,w ten weekend musza zaliczyc szkole i w dodatku w sobote prace:)

Powaznie musze jakos zwolnic..nie wiem:)

 "Czasem masz chwile zwątpienia
wtedy nie ma nic znaczenia
kiedy doceniasz wspomnienia
zmienia się twój punkt widzenia
w głowie pustka
na ustach masz grymas bez guścia
ujścia nie znajduje smutek
z wyżutem,chwila to skutek
trute myśli za ten stan odpowiadają
zostają choć przeszkadzają
nie dają działać się czają
i masz żal,stres
zresztą sam wiesz jak jest
kres musi tego nadejść
by sam siebie nie zawieść
sam wiesz
możesz uwierzyć w to na czym Ci zależy
by przeżyć
możesz przezwyciężyć to co w głębi Cię dręczy
lecz brak Ci chęci
w środku wierci złe samopoczucie
jak strucie - znasz to uczucie
od tego chciałbyś uciec.. "

 

Bez tytułu
Autor: kumcia
16 kwietnia 2007, 20:22

..byl dzien,w ktorym wybralam sie z panem A. na zakupy.Bylo naprawde cudnie,rozmawiali,smieli sie,wyglupiali-i nikt na nikogo sie nie denerwowal,spacerowali trzymajac sie za rece...i skonczyli w kinie,gdzie Kumcia w malo "przyjemnych scenach" sciskala go za reke..aa na koniec uronila lezke [ostatnio jestem strasznym mieczkami..nadwrazliwa??]
-zmeczenie wrocili do domu...aaa rano jak sie obudzila czekalo na nia pyszne sniadanie..

..zjechali na weekend do domu-wesele..
..Kumcia u fryzjera byla?-byla,makijaz?-a byl.. zalozyla szpilki,sukienke,zarzucila na to bolerko..i wyszla przed klatke,na tawrzy pana A. odrazu powajawil sie usmiech..[chociaz rjstopki ja sisnely i ujawnily boczusie i zaraz po mszy musiala zmienic buty..ale no cuz nogi nie przezwyczajone to tak jest..mozna nawet powiedziec,ze Kumcia dobrze sie czula we wlasnej skorze;]
..Ka. wygladala slicznie,a szczescie wrecz od niej promieniowalo..
..a jak sama impreza??udana..Kumcia zobaczyla sie z dawno nie widziana rodzina,byly usmiechy,buziaki..rozmowy,taniec,alkochol,smiech..mile slowa..
..pozytwynie..

 

ALE..
strasznie przykre,ze K. przy swoim chlopaku udaje jakbysmy sie ledwie znaly,nie ma radosnego przywitania, czasem rzucone jakies slowo od tak..nie wazne ile z soba przezylysmy..
..no i pan A. o 2-giej zaczol sie pokladac,bo podpity,zmeczony(a czy mu kazalam balowac dzien wczesniej do 3??i spoac pozniej tylko 4 h) chcialam go przekonac,aby poszedl sie bawic,ze sie rozrusza i bedzie dobrze,jeszcze cala noc przed nami...nie zrozumial mnie..nie zrozumilam,ze dla niego po czesci chcialam ladnie wygladac,ze chcialam z nim bawic sie cala noc..zaatakowal moja osobe,siedzielismy przy stole z innymi,a on mowil do mnie podniesionym glosem,nie wiedzialam o co mu chodzi..nazwal mnie jednym wielkim problemem...

Nikt zbyt o tym nie pamieta,nawet mi sprawil przykrosc,przebrala sie miara,nie ulegalam przeprosina,ani niczym innym.. I mam zamiar sie nie zlamac!!!!posataram sie byc twarda....
-znim  nie mozna normalnie i bez klotni...przykre

..ale na weselu jakos nie zalamalam sie tym,i nie cierpilama na nude,nie pozwolili mi inni:)


Buuuuzi,buzi.buzi.

Bez tytułu
Autor: kumcia
10 kwietnia 2007, 10:27

 

hehehe...mialo byc ODCHODZE! :)

 

....
Czuje sie jakby mnie cos rozjechalo i to nie raz,ktos urzyl biegu wstecznego zeby dobic..
W zyciu nie mialam tak oczu pokrazanoch,a zaraz musze wyjsc do pracy...ludzi straszyc..
Nie ma sil,rece ciaza....

spalilam sobie pieogi..

Moj powrot do domu wygladal tak..ze po 2,5 h wyladawoalam juz w barze na piwko:) oni jak sie zejda to ich ta mestka solidarnosc,zeby czasem sie na tym nie przejechali:)smiech,opowiesci,dyskusje..chcec zmiana miejscowki i co?? i spotkalismy w trasie..grupe naszych znajomych:) jak ja ich dawno nie widzialam,usciski,buziaki,wyglupy..i mielismy sie gdzies razem udac,ale to bylo zamkniete,ale tamto nie pasowalo komus,wiec sie rozloczylismy i wyladowalismy u pana A. (pozniej dolaczyl do nas G. i R.)panowie pokazali jak mozna usnac na podlodze...albo doprowadzic sie dotakiego stanu,ze chlopaka kumpeli musialam u bierac...aa potem pozygal sie przed samym domem...:)
..co mozecie zrobic jak do was sie dobiera chlopak kumpeli,ktora siedzi o bok??tzn to bylo dla zartu,ale no ile mozna:)
w domu bylam po 3..
...a na 10:30 bylam w kosciele..aa o 12 dowiedzialam sie..ze na slub wyjezdazmy o 14..
Lekko sie zdenerwowalam???mialam 2 h na przgotowanie..o dziwo podolalm..
Troche glupio sie czulam z ta sukienka,przy mojej zgrabnosci nog:P;) ale ok..
..aaa wesele udane..
Potanczylam,powyglupialam sie,tez z A. mielismy kilka fochow..jak pisac to pisac prawde..aa o co moglo to byc??o picie...tak...nie no najlepeij pic,wyzygac sie zarogiem i pic dalej..i tak z kilka razy?/taka metode obralisicie??
o drugiej juz siadalam..no wiecie juz o 17 impra sie zaczela...wiec trochce czasu minelo.zmeczenie dawalo sie we znaki..bylam gotowa usnac nawet na krzesle...ha! spac w kazdych wrunkach nauczylam sie na uczelni:)
moglo byc lepiej gdby inny zepul byl,bo ten gral jakby chcial a nie mogl...
Wrocilam po 4..

..rano bylam juz o 11 na nogach..
pan A. przyjechal motoremm...az strach wsiasc....
ba! wiadomo ze i tak pojedzilismy...
i o 22 bylam w domu w wawie..

...nooo a dzisiaj po pracy...