05 czerwca 2007, 20:17
Jade domu,juz jutro..az na 4 dni..Poprostu juz nie moge sie doczekac:) nie wiem..moze to blogie nic nie robienie,rodzina,znajomi..jak za dobrych starych czasow:) ale teraz jest nie zle:) nie narzekam,wacle nie gorzej,innaczej..no nie??mama nie moze sie doczekac,wydzwania kiedy,ktore i o ktorej..hhehe..dawno nie bylo naszej calej 3cy na az tyle dni..podkreslam az 4..hehe:D
Problem znowu ze spakowaniem,nie wiadomo co zabrac...a ma sie wszycho zmiescic w tym plecaku..naprawde to trudne jest..raz wzielam letnie ciuchy..bo wiadomo piekna pogoda byla..jak zjechalam nastopilo ochlodzenie i nie mialam w czym chodzic:D
Aaa sobota...znowu my.wyjscie.z A. ofiary losu..odlaczylysmy sie..tamci nie poczekali..mysleli ,ze telefony mamy..a nie mialysmy..hehehe i powrot do domu..po kom.,proba odnalezienia.potem spotkanie...i wymarsz pieszy do klubu...wszystko co wiaze sie z pieszym pojsciem gdzies w stolicy mnie przeraza,bo tu nic nie jest w rzeczy samej blisko....tzn slowo blisko nie oznacza to co w moim miescie..hhehehe:)
Spacer wesoly:)
..zabawa..:D jestem za...
i rano budzic uciazliwie dzwoniacy..
Heh..uczelnia..."dla idiotow"-G. co dal to dal:) cholera:) wcale az tak prosto nie jest:P;)
Zmeczone,ale kina sobie nie odmowilysmy,poszlysmy z nimi..cieply wiatr,usmiech,i Piraci...A. zanudzona...ja mowie: moze byc.. nie bardzo moglam zalapac o co chodzi napoczatku hehe:P;)
Kupilam sobie sukienke,tak ja,nikt nie mogl uwierzyc..hehe..zostala okrzyknieta "bozo cialowa" tzn..na procesje..i do szafy..tzn ze juz swiatla dziennego nie ujrzy..heheh nie prawda..
Podobnierz nie zrozumialam pana A.-nadal nie odpuszcza...poprostu nie bylam w jego typie na poczatku,a nie brzdyka..i ze zawsze wszystko przekrece...i ze teraz zyc bezemnie nie moze ..ciekawe:P;)
Esy D. co sie stalo ze sie odezwal..hmmm...ale wiem,ze on to on a nie zaden wkret:) ii usmiech na twarzy..bo te wsy zwykle..ale mnie smiesza:)
Koniec:) buziaczki...cmok cmok cmok:P;)