Archiwum listopad 2011


wulgarna..
Autor: kumcia
22 listopada 2011, 20:30

Będę marudzić, narzekać, jęczeć i nie wiem co jeszcze.
Czasami sie zastanawiam czy ja w życiu nie mam pod górkę?
Wszystko nie  tak.
Nie zdałam poraz kolejny prawo jazdy. Już wracałam do ośrodka.. już kończyłam egzamin i wymusiłam pierwszeństwo. Tak. 
Nie wiem co mam myśleć: czy jestem taka kaleką życiową czy peszek? Ale to ewidentnie moja wina, także ofiara losu ze mnie. I to nie pierwszy raz. Nie wierze już w siebie... jakoś już nie potrafie. Najchętniej bym to pierdolneła. Bo wchodzące nowe przepisy na prawo jazdy mnie przerażają. A po za tym ileż można.
Każdy podchodzi do tego, o luzik nie teraz to następnym... Ale to ja przeżywam, coraz bardziej się przejmuje. I coraz bardziej płakać mi się chce,że muszę.  Myślałam,że jestem odporniejsza na takie sytuacje. A tu dupa, jak zawsze. Jedna wielka dupa.
Ale zapisałam się kolejny raz...może ten kolejny będzie mój....
 

I w tej mojej pracy dorywczej zrobił się jeden wielki syf, bagno. I nie z winy pracodawców, a współpracownic. Aż dziwne. Gówniary czują się tak pewnie, a szczególnie ta co najdłużej pracuje,że nie ogarniam. Myślą chyba,że mają doczynienia z jakąś chyba frajerką..i że w każdy weekend będę pracowała, bo do tego jestem, bo studiuje dziennie. Wyjaśniłam sytuacje, nie ustąpiłam. Porozmawiałam kulturalnie z osoba odpowiedzialną za zatrudnienie, a na stoisku przeszłam dzielnie 20 mintową kłótnie. A prosze bardzo.. może wyglądam na cichą,miłą i spokojną, ale widocznie nie jestem. Gdy usłyszałam od gówniary,żebym poszukała sobie może innej pracy, bo po co tam jestem, bo one takiej osoby tam nie potrzebują to już nie wytrzymałam. Rzuciłam kilkoma "kurwami" i zaczełam ją atakowac, argumentami nie wysannymi z palca. Chyba się z dziwiła. Nie ze mną Suko takie numery.
Gdybym zdała to głupie, dziadowskie prawko, to po grudniu bym się zwolniła. Bo nie zamierzam się męczyć z wieśniarami w pracy za tak marne grosze...a tak to nadal potrzebuje pieniędzy i nie wiadomo ile....

 

Kuuurwaaaa ! no!

Heh. Niech ktoś coś zrobi, zmieni w moim życiu. Niech mnie ktoś przytuli. Bo piwo nie pomaga.

Rozrywki mi trzeba!
Autor: kumcia
10 listopada 2011, 12:58

Z racji,że większość moich znajomych zaczeło już pracę w zawodzie lub czymś zbliżonym .[Tylko dlaczego mi się nie udało?] to coraz rzadziej organizujemy spotkania towarzyskie. Niby już się po mału zaczynam przyzwyczajać, alee czasami odczuwam wzmożoną potrzebe rozrywki.

Tym razem udało nam się zebrać prawie całym składem i udać się do clubu.
Pozytywnie. I mi mało :P chciałabym jeszcze w jakiej kolwiek formie:)

Jedna sytuacja mnie przeraziła, zaskoczyła. I nie wiem nawet jak to ująć.
Z kolega Kb. znamy się już od kilku lat. Nasze relacje są przyjacielskie, a zarazem specyficzne. Gdyż Kb. na melanżach ,że tak to ujmnę nosi nas czasami na rękach, gligocze, przytula, daje buziaki. I jest to czymś dla nas naturalnym. Przytulaśnie :P hehe. Ale wszystko bez żadnego podtekstu . To Kb. On taki jest, ma taki styl bycia do wszystkich swoich koleżanek.
Ale tym razem wydażyło się coś co mnie wprawiło w zakłopotanie. Gdy szylismy na prakiet, żartując, wygłupiając się, chciałam Kb. dać buziaka w policzek. Spontanicznie, nic dwuznacznego. To jest coś normalnego. I co on zrobił? oczywiście gówniarski myk i pocałował mnie w usta. Nie można tego nazwać "cmoknieciem" czy pocałunkiem też nie, bo szybko zareagowałam, ale to już dla mnie miało charakter dwuznaczny. Zwrócilam mu uwage, że tak nie może być. A on zrobil to drugi raz. W przerażeniu wykrzyczałam czy on oszalał, on zaczął się śmiać jak to byłby jakiś żart      [ ?????], poczym odeszłam. Super reakcja. Dalej wieczór przebiegał spokoje. Tylko na koniec, mamy zwyczaj żegania się z sobą buziakami. I jako jedyna dostałam w usta. Choć nie chciałam,żeby tak wyszło. Kurcze.no. Nikt nawet nie zwrócił na to uwagi, a ja pomyślałam o co mu chodzi. Nie wiem, może dawno nie był z kimś, może to żarty.
Ale wiem jedno , dystans, bo nie chce,żeby coś takiego więcej się powtórzyło. Niekonfortowa sytuacja dla mojej osoby.

***
Szalony pomysł Mamy - nierealny jednak-także nie ma o czym pisać :P Nieaktualne.

***
Poza tym dobrze.
Pisanie magisterki idzie mi jak krew z nosa. Inaczej tego określić się nie da.