Archiwum czerwiec 2005


'mlecyk..supel mlecyk..fest wypas mlecyk..mlecyk...
Autor: kumcia
28 czerwca 2005, 23:32

Naprawde...ten dzien bylby na 5 gby nie..ale to go nie przekrsela:)

Ostanio weszly mi w nawyk wyliczanki juz chcialam napisac...

Z panem A. rozmywy,smiech,spiew,smiech,wyglupy,smiech,rozmowy..:)
/narysuj mi mleczyka/,/slicny mlecyk..poprostu slicny:D/
Albo mowie sobie,ze jacy to dla siebie nie jestesmy wspaniali...
Mowil,ze kazde moje odchylki znosi...
Na co ja..a co ja znosilam?,no wymien,wymienila kilka,cii cii..no dobrze nie mowmy o tym.Haha co glupio ci:P;)

On: co ty bys robila bezemnie..??
Ja:..aa ty bezemnie??nie dal bys rady..
On: taakk ..jak chcesz to mozemy sie do konca wakacji nie widywac..
Ja: .łooki toki...dobra!!!!
Ja: ...nie bedziesz mogl wytrzymac..tak bardzo bedziesz tesknil i w ogole..
On:.. no napewno..yhy
Ja: i zobaczymy!:P;)
..minuta ciszy...
On: dobra nieee..nie robmy tego..moze ostani miesiac wakacji??
Ja: hahahha :P widzisz:P;)..no dobra to w ogole nie robmy tego!:
Ja:..a moze dlatego,ze reki w gipsie nie bedziesz mial??cwaniaku!
On: wiesz..nie przyszlo mi to do glowy:) powaznie..:)

[tu to mniej milsze..dla niego to blahe-dla mnie ogromnie wazne,na smierc i zycie.Dla niego wyolbrzymienie-dla mnie 'strach'
zdenrwowal sie..chociaz to ja powinnam...I prosze Was pomodlcie sie za mnie..pomdlcie sie..mi to jest potrzebne..pomodlcie sie,zeby stalo sie tak jak Kumcia chce..prosze!!!]

On: bo z ciebie jest poczwarka..
Ja: aa ty jestes...jestes...ee jestes..
On: no czym jestem:>??
Ja: daj pomyslec!
On: nie mysl tylko mow!
Ja: tyyyyy jestes..noo..ee..yyyy..eeh..jestes,jestes...jestes ropuch!!!tak ropuch jestes!!
On: hahaha chyba cos nie bardzo pasuje..
Ja: zmija!!!!: yyyyyyyy :P
On: haha!
Ja: poprostu........jestes...jestes chamem jestes!!ooooooooo!
On: nareszcie powiedzialas co myslisz...aa nie!:P;)
Ja: cham!!!

 

 

 

* przygryazm wargi..i czekam!

"Karuzela, karuzela, karuzela marzen.. Karuzela,...
Autor: kumcia
27 czerwca 2005, 10:57

Wczoraj...

...nie wiedzialam,ze dzien ktory przekreslilam snatowczo..bo jak pisalam nie lubie niedziel..bo jeszcze pewne czyniki wplynely na to!Poprostu mialo byc nuuuuuudno...nawet bardzo...Nic nie wypalilo z planow..Trzeba sie ratowac,wyciagnelam kumpla na laweczke przed blok.....Dobry pomysl..I trach..trach..sie oddmienilo:) Zamulona niedziela zmienila je w nawet,nawet niczego sobie niedzielke:):):)

Zaczelo sie od jednej osoby...az w koncu byla nas 10:)oołł jee:P;) park,wiaterek,promienie slonca przebijajace sie przez korony drzew,my,piwo,rozmowy,smiech,wrzuty..ah te buty..Jedni samochodem,drudzy spacerkiem przez miasto...
..niespodzianka pan A.[mial przjechac,potem nie mial przyjedzac,w koncu przyjechal]..no teraz zajmujemy lawke nad jeziorem...pierw z dziewczynami wslizgujemy do lazienki dla ludzi z osrodka,dla turystwow../gdzie tu jest swiatlo??/,/ciemnosc widze/,/aleeee smierdzii..lee/,/ej a jak przypadkiem 'czegos' dotkne,otre sie??eeej!!/
Z czasem wyladowalismy na lawce przed majne blokasem..i co??Kumcia powynosila kanapeczki i ciasteczka:) kazdy 'cos'zjadl..i poszedl do domu..hahahha:P:)

..pan A. poszedl do mnie...

Co do wczorajszej notki..To napisalam,ze nie moglismy dogadac..to nie znaczy,ze sie klocilismy..Poprostu on mowil,ja mowilam-i nie moglismy sie zrozumiec...tyle...![sprobojcie spedzic tak 2 dni..sprobojcie,a zrozumiecie]

Wracajac do tematu....usiedlismy w kuchni..czekajac na herbatke..pan A. w trakcie wcinajac zmiksowane truskawki [aaaa to mi przypomina dziecistwo,smak i zapach mojego dziecinstwa-uwielbiam je]:)

Poszlismy do pokoju..oboje jak zabici:) zmeczeni,nie wyspanie..oczka sie kleily..chcielismy trzymac sie dobrze..rozmawialismy,ogladalismy teledyski..i w ogole..hahaha,ale nie podolalam:D nawet w pewnym momenci przysnelam:):P [juz normalnie..juz potrafimy..]

...zawsze go odprowadzalam..teraz buzka Skarbie-buzka....i do domciu..spac,spac..odsypiac:D

"Nie chciałam Cię w żaden sposób urazić. Rozwijając tę myśl, pamiętam ten czas, kiedy z A. nie byłaś razem i jak Ci na tym zależało. Teraz o tych nieporozumieniach...po prostu wg mnie są dosyć błahe, ale jest ich dużo,. I nie znajduję też rzeczy, które wskazują, że obu stronom zależy. Może to różnica stylu pisanego i rzeczywistych obrazów? Czy jesteś szczęśliwa z A.? O ile mam prawo się pytać..."-komentarz Moje..

-nie,nie urazilas mnie..troszczke dziwnie ten komentarz zabrzmial..Wole,zeby byly takie blahe..niz ja kiedys..blaha mniej bola..zdecydowanie:D..duzo??co miesiac jakis problem..jak kiedys pisalam,ze chce choc jeden miesiac bez..poprostu caly radosny..to mi napisaliscie "ze miesiac to dlugo,ze sprzeczki sie przydaja i itp itd'..tak na oczyszczenie krwiobiegu :P:)..Nie znajdujesz przykro mi...Czy nam na sobie zalezy otoz jest pytanie?????????
Czy jestem szczesliwa z A.????
-wydaje mi sie,ze naszczescie sklada sie wiele czynnikow..ale pytanie czy z nim??jest mi z nim dobrze..sa dni w ktorych,czuje sie szczesliwa....

To tylee!!..

'to te miejsce..to ten czas...
Autor: kumcia
26 czerwca 2005, 12:25

Wczorajszy dzien..wieczor i noc z panem A. mialo to wygladac zupelnie innaczej..Zupelnie!nie tak..nie tak!
Drugi dzien w ktory nie moglismy sie porozumiec...drugi..kolejnych nie wytrzymam takich..Wiadomo meczy..
Wina lezy posrodku...
Az sie dziwie,ze................eeeeeee dobra!
Sama siebie nie rozumiem..
..bo jak mozna..mozna bylo....ee dobra!

"Wiesz...jak tak Cię czytam, to nie wiem na czym i kim Ci zależy.-komentarz Moje"

-bez komenatrza..bo coz moglabym napisac..no coz???

 

*Najfajniesza byla ostatnia godzina..o tak...Dal mi plakat..przeciw rasizmowi..pisze na nim 'wszystkie dzieci usmiechaja sie tak samo':D sliczny plakacik..zaraz go pojde przykleje...i jeszcze dal mi..taka branzoletek na reke z kolcami..wiadomo,ze chodzic w tym nie bede..Ale sam fakt posiadania czegos takiego mnie cieszy:D

*ostatnio poczulam sie jakby swiat sobie u mnie przypomnial..naprawde:) kazdy mowi o spotkaniach,o tym o tamtym...ale dzisiaj jakos mnie nie cieszy..bo niedziela-nie lubie niedziel..a w ogole spalam tylko 4 h

"Lubię te pore o zmierzchu gdy swiat wyglada...
Autor: kumcia
25 czerwca 2005, 12:05

Zakonczenie??jak zakonczenie..co tu duzo pisac..
Po zakonczeniu..to nie tak jak w tamtym roku nie bylo wielkiego melzanu,ktory trwal od 11 do 18..i potem od 19:30 do 2:00..O nie:)
Piwko,chipsy:) rozmowy,smiech:)Spacerek:) odprowadzka na PKS-y..smiech,machanie,buziaki:)lody,dom:)
Chcialysmy wiekszosc klasy zintegrowac..razem,zeby razem...a co potem sie okazala..ze osoby,ktore nam mowili,ze moze przyjda..poszly z inna czesci kalsy...no bo jak one moglyby przebywac w towarzystwie 'tych dziewczyn'..Chlopaki tego po was sie nie spodziewalam...w dupie z tym..w pupie..tylko rok mi z nimi zostal..Jeszcze jak mnie mijali to udawali,ze 'ja to nie ja'..hahah:D ful wypas:)

..ale pan A. przyjechal..mialo byc w deszke:) humore dobry:) i wszystko:)..lecz wystarczylo jedno zdanie,jadno..ktore wszystko przekreslilo caly dzien..
Mowilam mu jak to mnie nozki bola..bo dzien wczesniej mam mnie wziela na dzialeczke i kazala..zerwac trsukawy..zerwalam dwa rzadki..rezultat:) pol ubianeczki truskawek:)
A teraz mnie boli..:P;)
A on na to,ze leniuch ze mnie...ze cos tam z praca..i nagle mowi,ze jego byla to cale wakacje przepracowala raz...'aa pracowitosc to sie chwali'.....Puczlam sie urazona,porownana..i powiedzialam mu o tym..tak powiedzialam:)..chociaz uwazal,ze zle to odebralam...
Potem go zaczelam draznic...docinkami z nia..typu..'ah ona to przeciez...'

Ogolnie: nie moglismy sie dogadac...caly dzien...chcial wczesniej pojechac nawet..lecz zostal i tak pociagnelismy w tym stanie do 24:00..oo dziw..moze ostatnia godzina byla nawet nawet..nawet nawet sie smialam..nawet nawet..gadala glupoty..:)

Aaa dzisiaj rano zgodzilam sie pojechac z K. i jej bratem do ortodonty:)az balam sie w srodku usmiechnac:P;)bo ma troszke krzywe zabki;):P nie az tak brutalnie..ale sa:P;)oj tam jeden zobek troszke sie na przod wysunal..oj tam:P;)sliczne mam zabki hahah:) oczywiscie do innego miasta:)Nie zaluje juz,ze wstalam tak rano:) pogadalysmy,posmialam sie..dzisiaj chciala z Gonia do mnie przyjechac..zeby z chlopakami jakis wypad....lecz jade do pana..i w ogole..chociaz nie wiem czy nie jest to wymuszone na nim..bo w koncu tam impra moze byc..w koncu jak sam powiedzial 'impra tam jest zadko..aa ze mna moze sie zobaczyc nie raz'..bu..ale zmienil zdanie..coz sie stalo..coz!

Wasza malenka Kumcia:)

*jest taki Grzesiu sympatyczny chlopak..w moim wieku...:) lubie go...te buziaki wysylane do autobusu byly tez do niego..powiedzial panu A.,ze jestem fajna,wyluzowana..ze na ognisku byly ze mnie brechty..ze cos tam:) to mile mile:) nawet bardzo:) hahaha:)