Archiwum styczeń 2006


491
Autor: kumcia
27 stycznia 2006, 00:10

 Moze napisze cos puki moge,nikt nie przeszkadza..

Ja widac przezylam mrozy..i mam sie..nie wiem jak,bo to zalezy z ktorej strony sie na to spojrzy..z przymrozonymi oczami czy nie..:);):P:D

Bo moge stwierdzic,ze nic sie u  mnie nie zmienilo..:)

Telefon-nie spodziewalam sie,ze to do mnie..od dawna nikt do mnie nie dzwonil na domowy;):P
Panna A. [oddala kom. do naprawy-juz wszystko jasne:] i propozycja wspolnego spaceru w ten mrozny dzien..
Zgodzilam sie...bo czemu by nie...No to co,ze odwolam spotkanie z panem A.
..ale on nie dawno mogl sie zobaczyc ze mna a pojechal z kolega do kologi kolezanek..czyli doslownie do jakis panienek!!O!!
To nie ma prawa sie zloscic,a jak nawet to....
obojetnoscia zawialo,no nie??

:D

Tak przekonalam sie dzisiaj do noszenia czegos takiego co sie zwie czapka-wczesniej nie przepadalam..jedynie na kuligi,z musu..:P;) aaa kuligi to juz raczej tylko wspomnienia:)
Zrobili w moim miescie mini,bardzo mini-lodowisko:)Moze by wygrzebac lyzwy??ale kto ze mna tam pojdzie..
Odwiedziny dziewczynek:)
Nasze babskie gadki,szokujace wiadomosci..nawet bym nie powiedziala..
Zapadlam w pamiec chlopakowi kolezanki..cos mi sie wydaje,ze za mna nie przepada:P;) hehe:P
..ale przeciez I. mi tego nie powie..dosc glupio ..wzbudzilaby we mnie uprzedzenie do jego osoby..

..dzien po zlozone zyczenia urodzinowe..tzn zaraz natepnego ranka..
Tak mi glupio..czy moge zawalic winne..na ferie,ze teraz w ogole nie zwracam uwagi na date..
..ale chyba liczy sie,ze szczere..ze z serca,az tak bardzo nie byly opoznione..

bo...jak sie teraz nie widujemy..jak obie wysiadamy z samochodu i ona odchodzi bez spojrzenia,bez slowa czesc..jakby mnie nie bylo...to nie dziwne..ze jakos...tak wyszlo..
Wstyd mi z tego powodu..

..ale jestem negatywnie nastawiona do jej osoby jak jest ze swoja miloscia....zupelna obcosc..jakbysmy sie pratycznie nie znaly,jakby nas nic nie laczylo,jakbysmy tyle ze soba nie przezyly..zero wspomnien zwiaznych znaszym kumpelstwem...
Chlodem powialo..

 

Ostatnio czytalam stare swoje notki...w ktorych glowieni o panu A.
Bo jak wtargnal do mojego zycia,cos stworzylismy dziwnego nie nazwanego..
Heheh nawet czasami zdarzalo mi sie madrze napisac..
..ale nie dziwie sie,ze moglo nie chciec Wam sie tego czytac..

Jedna notka radosna,druga smutna,i ciagle pisanie to koniec to koniec. bla bla
Tlumaczenie wszystkich zachowan po swojemu,wyrazumialosc do granic mozliwosci..bo on kiedys zostal tak skrzywdzony..

W rzeczy samej my nie powinnismy sie spotykac,to wbrew zdrowemu rozsadkowi-mojemu!
bo jak tak mozna....i ciagle historia sie powtarza....

Nie zliczana liczbe razy myslalam,zeby zniknac z jego zycia...ale jak co do czego ma przyjsc...sam daje powody,to jak ma do tego dojsc..to nie moc mnie ogarnia,lzy naplywaja do oczu...iii nie wyobrazam sobie jakby moglo byc bez niego:)

Mieczak ze mnie!

Za miesiac bedzie 1,5 roku-buhehehehe!

I tak po wakacjach  kazdy pojdzie w swoja strone,napewno wyjade z tego miasta,czas na zmiany,w rzeczy samej juz chciane...no bo co...ja bede stala a ludzie beda odchodzili..bo takie juz zycie,bo los nas rodziela..przeciez..musza sie ksztalcic dalej czy pracowac,a nie gnic..usamodzielniac sie...za kilka lat moze rodziny juz zaloza....

AAAAa ja bym chciala miec wiecznie 17 lat..nie pisze 18 bo eh no wiecie klasa maturalna,noo :)

..ja nie chce...

Jaki moral: ze gowno mam do gadania,moge i nie chciec,ale musze...

Jest dobrze...ale zmiany to utrata tego czegos co bylo..
..aa jak wspomne...

Moge zniknac nawet z blogowiska..

dobra dobra..smece:)

A trzeba sie radowac:) buhehe!

[nie chce mi sie pisac o tym,ze pan A. znowu cos spierzyl i przepraszal...logiczne...ze myslalam,ze noc spedzona z nim to cos fajnego,rozpycha i chrapie......jak mnie wkurwia jak faceci mysla narzadami rozrodczymi..fujrka,palka,fiutkiem..az nie moge....panu A. sie tez zdaza....bylo tak smiesznie,nie moglismy sie uspokoic ze smiechu,samolociki,..wtulona...a nagle tekst,bo on chce ,zeby bylo rano,bo on spokojnie nie moze lezec przy mnie...:/  i poprosze o focha..psss]

Czego Kumcia boi sie najbardziej??
-samotnosci..
-uprzedmiotowienia..
[wymieniac bym mogla jeszcze...ale....]

Buzi.Buzi.Buzi!

490
Autor: kumcia
21 stycznia 2006, 11:00

:)

smsy-przeprosiny,telefony-przeprosiny..
Hmmm..
Wkradanie sie w laski..
Justys to nie tak..ja bym..napewno nie..kiedruj sie sercem..nie badz zla..nie chcialem.
Justys..Justys..Justys...

Dobrze,wybacze,ale na moich warunkach :D
Mogl przystac..lub... odejsc..zostal!

..ostatnio zauwazyzlam,ze pojawila sie u mnie przesadna zazdrosc..nie wiadomo skad sie ona wziela..
Stanawczo jest to nie zdrowe..
Ogolnia ja sie dziwie,ze on ze mna wytrzymuje,bo dla niego jestem potworna..
Mozecie sobie to wyobrazic??tylko dla niego,a przeciez dla niego powinam byc "najslodsza" [nie wiedzialam jakiego slowa uzyc;)]..no,ze powinnam byc kochana..
a nie jestem: zloszcze sie w rzeczy samej z byle powodu..
..to tak jakbym wiedziala,ze mam nad nim jakas przewage i to wykorzystywala..odwdzieczala sie za kiedys?
Jest to zdecydowanie chore..
Musze sie opamietac,bo wykoncze psychicznie biednego pana A.

Zawsze moglabym zwalic wine na pogode,bo w jakis sposob odzialuje na czlowieka..ze jest zmino..aaa mi sie marzy cieplo,zielen traw,hamak,spacer po lesie,siedzenia na piasku nad stawem..
Nawet mojemu psu sie nie podoba to co za oknem..chociaz jak to moja babcia okresla 'to lezuch'..tylko by spal..
Jak wychodzi na dwor to tylko na chwile,w dodatku jak postoi dluzej w jednym miejscu..to stoi na 3 lapach..jedna w gorze..ogrzewa :P;) :D sprytna bestia:P

Brakuje mi nie ktorych osob...

..zmiany..zmiany..zmiany..
i bedzie ich jeszcze wiecej..
Nie ma co sie mazac:)

Jest dobrze..
..tylko musze troche popracowac nad soba..

Wiecie,ze...[zapomnialam  co chcialam napisac;]

Spacer z A. spotaknie z czubami,odwiedziny M.-cos przyjemnego..

Pan A. zapracowany czlowiek,ostatnio przyjedza do mnie[zmeczony],bierze mnie w obiecia i usypia..urocze:P;)

aaa juz wiem co..wiecie,ze tu jestem juz prawie 4 lata!!!??

Bez tytułu
Autor: kumcia
17 stycznia 2006, 21:42

 

Nie umiem powstrzymac lez..
..najlepiej cos spierdolic i odejsc w milczeniu..
..najlatwiej..

Ogranac sie..
Powstrzymac potok..
Nie wiem jeszcze jak ale to zrobic..

 

Nie wiem czym ja sobie na to zasluzylam..
..oberwalo mi sie chyba za to,ze chcialam uwierzyc w cos co jest niemozliwe..
 bo NIEMOZLIWE zawsze bedzie NIEMOZLIWYM!!!

tyle...

 

..wiec nie boj sie deszczu,bo ja jestem deszczem..co...
Autor: kumcia
15 stycznia 2006, 23:34

Dwie no-spy,jeden apap i jeden ibuprom..w dodatku cala noc przed nami :D mmmmmrr hehe:P;)
Ja wspolczuje kobieta co maja tak co miesiac..ja to bym z rozpaczy rzucila sie do mojego zasyfionego zarazem jakze pieknego jeziora:)

co u mnie??
mam ferie:)mam duzo roboty,od jutra zaczynam..ale nie o tym chcialam pisac..

Ostanio mialam uczucie jakby zlo mnie otoczalo..mielicie tak??
Wszystko po malutku,kork po kroku zaczelo sie sypac a ja dostawalam nie drobinkami..tylko jakby ceglami..
Nie potrafilam ogranac tego co sie dzieje w okol mnie..pozostawilam to biegowi czasu...
Jakas taka bezradnosc mnie ogarnelo... i zlosc..
Okazalo sie,ze bliska mi nigdys osoba,ktora tak mnie uwielbiala bylam dla niej pol swiatem,i najlepsza kumpela na dobre i zle..mna mnie w teraz w dupie...ohoho bo zaraz sie poplacze z tego powodu..hehe:);P zaczela mi do cholery klasc klody pod nogi...zrazilam sie maksymalnie...
Przez nia wychodzilam na jakas kretynke..nie warto mowic..
Facet zmienia..tyle powiem,a prawda o czlowieku i tak wyjdzie..jego ja...bo ja uwazam ze czlowiek ma swoje JA..i panie D. nawet pan sie mi nie sprzeczaj,ja-dobre i ja -zle...ale u nie ktorych to drugie bierze gore!!

Pic mi sie chce..poczekajcie skocze do kuchni..
Wrocilam z pol szklanka gorzkiej herbarki i 2 mandarynkami:)

Wracajac do tematu..o malo przez nia sie nie rozstalam z panem A.!! mozecie sobie to wyobrazic??
Sama mialam mysli,zeby z nim sie 'rozejsc'..ale zeby przez kogos..i w dodatu przez nia..zle mi bylo z lekka..
Dobra...
Wszystko sie ulozylo..my sie nie rozstalismy,mogliscie to przewidziec,czy slusznie czy nie to nie wiem..nie chce mi sie tego rozkminiac..

Teraz nie narzekam:)
pan A. wczoraj sie bawil na studniowce, a ja pojechalam z I. i kilkoma jeszcze osobami na imprezke;)
Nawet,nawet ujdzie..gdby nie to,ze stopy mi sie jeszcze nie wygoily po mojej studniowce,i dawaly sie juz kolo 1 we znaki..ze bez chociaz symbolicznego piwka nie moglam..;):P i no i to,ze jechali z nami trzej panowie dopiero co poznani..iii jakos nie przekonali mnie..czasami zarzucali tekstami lekko wiesniacki..czasami ich wogole nie sluchalam..chociaz nie twierdze ze byli tacy zli..

Fuuuuj mandraynka zgita od srodka..

Kiedy bylismy w srodku,poznalam ich z lepszej strony..tylko podczas tanca chcieli sie przyblizac czy..
no wiecie..to,ze siedzialam Ł.na kolanach to nic nie oznacza,ze dostalam buziaka w policzek..nie nie klamy,oznacza kumpelstwo,to ze siebie po przyjacielsku lubimy,tak juz zostalo zakorzenione,bo to I. przyjaciel..wiec stalby sie w pewnien sposob i mi bliski..sympatyczny mezyczna:P;) hehe mezczyzna:P;)
To,ze z nim taczylam,ze mnie wywalil..dobilam sobie kolano..
A czy ja Wam opowiadalam jak sobie stluklam..o tuz..u pana A. chcialam przesokczyc gorke sniegu,aby znalesc sie na chodniku..a przed chodnikiem byl jakis beton...no skoczylam..przeskoczylam,jakies wielkiej zwinnoscie do tego nie potrzeba bylo..tak byl to beton ale olodzony.odrazu mata na kolana..i prosze Panstwa..co??siniak na cale kolna..
Dobra,dobra spokojnie juz wracam do tematu...
To nie ozanaczalo,ze jak z Ł. to z nimi..go dluzej znam..i sami rozumiecie..
To tak jak z Rafciem od nas..
Chyba jednemu wpadlam w oko lub poprostu chcial jakas panienke na wieczor..przykleial sie..yyyh..
Potanczylam..
Wracalismy,panowie sie rozbrykali.jak nie chcieli ze mnie poduszki zrobic,rzucajac tekstami..siedz,nie ruszaj sie..a co to ja jestem :/ czy lapiac mnie za tylek kiedy rozmawialam z I. wiec...zeby uciec od nich i ich natarczywosci...znalazlam sie na kolanach Ł...bo widzicie swoj to swoj..jak Ł. chcial mi kurteczke odsunac..aa tak:> a ja mu zabranialm..bylo przy tym smiechu,grymasow,namowien..ale wiadomo bylo,ze to zarty..chyba na koniec to go juz nogi bolaly..zakosil mi rekawiczki..:P;) oddawaj!! dzisiaj z braku innej pary chodzilam w jedne fioletowej drugiej czarnej:P;)
..ofiarowanie sie Ł. ze on chcetnie..mnie czegos pozbawi .hehehe!
ale..panowie..nie mogli zrozumiec dlaczego od nich ucieklam do niego..nie to ze mu sie wpakowalam na chama na kolana..tylko sam mnie wziol wiedzial,ze mnie draznia..Uslyszlam kilka wrzutow na siebie,niby zarty,od panow tatych:/
Na koniec nie wytrzymalam i powiedzialam kilka przeklenstw....nawet Ł. sie oberwalo..bo bylam zla..juz..
I. mnie sie pytala dzisiaj czy sie pozegnalam z ktoryms:> nie wiem skad sie takei pytanie wzielo..

Aaa pan A. jakbyl na studniowce pisadl do mnie,a ja mialam wyl. tel..kiedy odpisalam..i napisalam powod..zadzwonil i zrobil akt zazdrosci......i zakazu..heheh co alkohol robi z ludzmi!

..ale na imprezie powtarzam bylo nawet,nawet:)

..a dzisiaj z panem A. jego kolega i I. poszlismy do baru..smiech:)
te pana A. zarty mnie zawstydzaly:)
i ogolnie..az I. przygladala sie nam dziwnie..
Jak ja to powiedzialam w zartach mowi sie prawde..i on mowil..ale ja to wiedzialam tylko i on..
Nie moglam..uh nie moglam hehe!
..i I. go tak prowakowala:P troche sie w pewnym momecie swinsko zachowala ale nie w stosunku do niego czy do mnie..

KONIEC!
-juz mi sie nie chce..

Ps. ostatnio nie moge patrzec na swoj paskudny ryj!! blee!

Slonce jest zawsze tam gdzie pada deszcze:)