Archiwum listopad 2008


...
Autor: kumcia
28 listopada 2008, 18:39

 Ostatnio w e-mailu mój "stary" kolega napisał, że znając mnie to nie źle używam życia. Na co ja...ze w porównaniu z zeszłymi latam to teraz: umiarkowanie, bardziej spokojnie, starość nie radość.

...no i poszłyśmy na impreze. Kiedy wracałyśmy w dobrych humorach, wygłodniałe..zaszłyśmy na fastfooda.No  przecież nikt nie lubi kiedy 'miecio' się złości. Akurat się tak fartownie stało, że na trafiłyśmy na dziewczyny typu jak ja to nazywam: "wieśniary-cwaniakujące'. Kiedy odbierałam swojego upragnionego hamburgera, powiedziałam do jeden 'sorry, czy mogłaby się przesunąć, bo chce wziąć widelec "... Oczywiście wzięłam go,a za nami sypnęła się wiązanka bluchów. Z racji tego, że w mojej duszy panował spokój, najzupełniej na świecie olałam to. Allleee niee..... D. po alko staje się bardzo dzielna i wyszczekana. Tak, wiec odwdzięczyła się tym samem. W dodatku chciała do nich tam iść.. czego rezultatem było, że one przyszły do nas. Tak teraz wnioskuje, że do niej nic się nie sapały, bo pomyślał 'cięta w gębie to i zapewnie w boju'. A że ja wyglądam jak wyglądam.. chyba niepozornie..albo jak jakaś ciota to agresje ukierunkowały na moją osobę. Nie przyszło mi do głowy, żeby się na nie rzucać i itp. Powiedziałam co sądzę o tej całej sytuacji i planowałam odjeść.....lecz... powstrzymał mnie widok pięści zbliżających sie w moim kierunku. Tak tak.... Na początku nie robiłam z igły widły. Jedną ręką ją odpychałam, a drugą chroniłam upragnioną szamke. Gdy atak się nasilił... to się już wkurwiłam, wyrzuciłam "amiciu amciu" . Bo przecież nie dam sie pobić. I się rozkręciło. Bezsens opisywać, by chyba każdy z Was wie jak bójka wygląda, pięści w ruch, szarpanie za włosy, akcje kolankowe. yhy,yhy. Tylko  żałuje jednego kiedy ją wywaliła i leżała na plecach,że nie pozwoliłam jej posmakować jak smakuje mój but. Dosłowenie, poważnie, bez kitu. Tylko stałam i patrzyłam....potem jej koleżanka, która była tak równie cwana jak ona zaczęła prosić, żebym ją puściła, że nas jest trzy.. bla bla bla..

Kiedy odeszły od nas kawałek znowu zaczęły poczuły się pewnie i różne, różniaste okrzyki poleciały w naszą stronę.

Wczoraj byłam wściekła na dziewczyny..bo miałyśmy przewagę liczebną, w dodatku tylko ja się biłam. Jak by mi któraś pomogła to szybko byśmy zakończyły cała sprawę..lecz zero reakcji, coś tam darły się, może kilka razy pociągnęły za włosy, a resztę czasu to chyba patrzyły ..nie wiem.. Powiedziałam im co o tym myślę. A. sama doszła do wniosku na drugi dzień, że tak naprawdę to nic mi nie pomogła.

A najlepsze jest to,że to D. powinna być na moim miejscu, gdyż to ona podjęła ich zaczepke..Ale ma się tego peszka.

 

Czuje sie dobrze, nic mi nie jest. Jedyny ślad jaki mam po tym zajściu to harrego potera na czole...Zakrywam włosami

Rano z "mężczyznami mojego domu" cała wydarzenie przemieniliśmy w jeden wielki żart. Śmiech aż do bólu brzucha .." lewy sierpowy,prawy, koreanka, i kop w pochwe"

Zapisałam się i super, ekstra przyapliłam garczek...:(

A co najlepsze ja ostatnio taki scenariusz sobie w głowie wymyśliłam, no nie identyczny, ale motyw ten sam. Ejjj ja wile rzeczy sobie wymyślam ,ale dlaczego te shitowe przyjmują forme realna?? na uczenie jade dluugooo wiec jest kiedy!

...
Autor: kumcia
19 listopada 2008, 20:09

Bo to co dla kogoś miało być marzeniem, w realu przyjęło formę koszmaru. By najmniej  ja to tak odbieram...patrze, słucham. Nie ma teraz drogi odwrotu. Trzeba dojrzeć..już nie jest tylko odpowiedzialna za swoje życie. hmmmm...

 

Lekki żal... za to, że ... no....heh.....bo my zawsze byłyśmy. Oni nigdy nie mieli czasu. Lecz kiedy oni mają to my już nie jesteśmy potrzebne. To takie oczywiste, przykre...że my takie naiwne. I nie wyciągamy wniosków i się nie uczymy.

 

Ogólnie to : dobrze jest :)