28 grudnia 2009, 14:25
Jestem już dużą dziewczynką.
Nadszedł czas..nadeszła pora, aby nauczyć się panować nad swoimi emocjami.
..i przestać krzyczeć.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
Jestem już dużą dziewczynką.
Nadszedł czas..nadeszła pora, aby nauczyć się panować nad swoimi emocjami.
..i przestać krzyczeć.
Zapragnęłam znowu uciec. Z domu..od wszystkiego.
Marze... o samodzielności.
Ostatnio coraz bardziej. Bo wtedy będę mogła wszystko osrać za przeproszeniem. Tak osrać, olać. Będę mogła uciec i nie oglądać się na innych. Zdaję sobie sprawe z tego, że to nie jest łatwe-aczkolwiek.. Tak dalej nie wytrzymam.
Nad swym związkiem też się zaczęłam poważnie zastanawiać...
Bo te akcje są najlepsze : rozmowy do 5 rano, /jesteś menelem, bo gubisz czapki, ale za to ty większym bo zbierasz puszki/, /pizdowate metalówy/, /ciotówy/, akcja pt 's.s'..Jednym słowem głupota :P
* Męczy mnie brak akceptacji dla Pana A. ze strony mojej rodziny tzn kilku osób. Pytają się jak jest. Gdy odpowiadam : dobrze. Wykrzywiają tylko głupio miny i rzucają złośliwe komentarze. Typu 'no jasne', ' oh jaki teraz wspaniały jest', 'napewno się zmienił'. I tylko czekają, aż się rozstaniemy.
Irytujące.
Chłopak się na prawdę stara.
Wesołych. :*
Czasem nawet sny bywają 'oczyszczające'.
Do pewnych spraw po prostu musiałam dojrzeć. Aby zrozumieć.
Koncert "Grubson'a" razem- cud, miód i orzeszki. Tego mi brakowało.
I większy spokój się wkradł w nasz związek.Choć nad pewnymi rzeczami należy jeszcze popracować. Ale tu czasu potrzeba. Nie od razu Kraków zbudowano.
A bibka z dziewczynkami. Nasza czwórka+ alko= piski, wiecznie nie zamykające się buzie i chyba koszmar dla panów ;);P Choć wtedy nie wydawali mi się przestraszeni i skorzy do ucieczki, ale kto wie jakie myśli kłębiły im się w głowach.
A imprezka niby andrzejkowa-niby, bo w moim jeszcze studenckim życiu nie ma już znaczenia czy z jakieś okazji czy nie. Nie ma parcia, aby w noc andrzejkową szaleć, bo potem nastanie czas posuchy. Imprezy stały się chlebem powszednim, a nie jak kiedyś kisielem w gaciach. Hehe.. aczkolwiek tak samo cieszą i stanowią formę rozrywki, odreagowania :) Napomnieć należy, że jak za dobrych dawnych czasów prawie, że całym starym składem. Uroczo :P