Pare słów o losie..


Autor: kumcia
03 grudnia 2009, 14:45

Czasem nawet sny bywają 'oczyszczające'.
Do pewnych spraw po prostu musiałam dojrzeć. Aby zrozumieć.

 Koncert "Grubson'a" razem- cud, miód i orzeszki. Tego mi brakowało.

I większy spokój się wkradł w nasz związek.Choć nad pewnymi rzeczami należy jeszcze popracować. Ale tu czasu potrzeba. Nie od razu Kraków zbudowano.


A bibka z dziewczynkami. Nasza czwórka+ alko= piski, wiecznie nie zamykające się buzie i chyba koszmar dla panów ;);P Choć wtedy nie wydawali mi się przestraszeni i skorzy do ucieczki, ale kto wie jakie myśli  kłębiły im się w  głowach.

 

A imprezka niby andrzejkowa-niby, bo w moim jeszcze studenckim życiu nie ma już znaczenia czy z jakieś okazji czy nie. Nie ma parcia, aby w noc andrzejkową szaleć, bo potem nastanie czas posuchy. Imprezy stały się chlebem powszednim, a nie jak kiedyś kisielem  w gaciach. Hehe.. aczkolwiek tak samo cieszą i stanowią formę rozrywki, odreagowania :) Napomnieć należy, że jak za dobrych dawnych  czasów prawie, że całym starym składem. Uroczo :P

19 grudnia 2009
Ileż w Tobie energii, Kumciu :). Ja już nawet nie mam sił na takie imprezowanie. Starość nie radość ;).
banshee
12 grudnia 2009
ehehehe ja nawet nie zauważyłam, że jakieś andrzejki były... to aż smutne... i się dziś zreflektowałam, że za niecałe trzy tygodnie sylwester a ja ani jednego planu nie mam...
03 grudnia 2009
A u mnie imprezy to rzadkość... Chyba się starzeję :)

Dodaj komentarz