Archiwum grudzień 2005


nienawidze siebie![tu moze lekko przesadzilam..ale..tersc...
Autor: kumcia
29 grudnia 2005, 18:56

 

..To nie z ludzmi jest cos nie tak..tylko ze mna..wine ponosze tylko ja,bo ja wymagam od innych,zeby mnie zrozumieli,a ich sama nie chce zrozumiec..
..nie wiem skad we mnie tyle gniewu,zlosci,nawet chamstwa..
..pan A. mi to udowodnil dzisiaj..

Jestem straszna...

..teraz to nawet nie potrafilabym spojrzec na wlasne odbicie w lustrze..

wiecej takich spotkan:)
Autor: kumcia
29 grudnia 2005, 00:44

 

Dopiero wrocilam,plaluszki jeszcze skostniale..
..bo wiecie co dzisiaj robilam??spotkalam sie z dziewczynkami..
To A. wszystko zorganizowala,bo juz bym Cipka nie chciala sie narzucac kiedy maja czas dla swoich facetow..ale ona sama...jedna sie wycofala,przywyklam..
We dwie przemierzalysmy ulice,zmierzalysmy po reszte,zeby kogos jeszcze zwerbowac..
Piwo,rozmowy: o sylwku,facetach,studniowce,makijazu [ja i A. zadko sie malujemy wiec..hehe],o wejsciowce,niby wspolne plany....:) nie obylo sie o komentarzy na innych temat..nie chodzi o P. eeee nooo eeee wiecie...I. nic nie mowila...bo to razi jak ktos tak brutalnie sie zmienia, a ty rownie dobrze moglbys dla tej osoby nie istniec, w dodatku udowania ci caly czas,ze nie wiesz jak to jest byc zakochanym,ze jej facet to ideal..ze taki kochany,slodki...a przeciez ty wiesz o wszystkich jego przekretach..az nie mozesz sluchac,az nie gadasz z nimi juz jak sa razem bo po co..nawet juz sie nie bawisz razem..bo oni maja swoj swiat,dlatego ona lekko na nim chce pasozytowac,moze prostownice,moze bluzeczke..cooo??w sumie mam to gdzies,ale moge sie o tym wypowiedziec w najblizyszm gronie!moge!! mam prawo! po tych wszystkich przysiegach,obietnicach,wyznawan przyjazni,i udowodniej,ze nic nie wiem...bo ja to..
...do cholery a kto ci radzil,bronil,tulil,pocieszal,kto mowil,zebys sie nie obawila pierwszego pocalunku..wstawila sie za toba!...dobra,nie wazne..a serio to wysztko po to,zebyscie zrozumieli!!!

Jak juz mialysmy sie rozstawac,tak sie z A. rozgadalysmy,ze zastala nas polnoc!!hehehe:) w usciskach sie rozstalysmy zyczac sobie udanego sylwa,jej to dobrze..
Pan A. chyba dazy do spedzenia wspolnie go...chociaz ja nie wiem czy chce  tego,boje sie byc ograniczna..ale chyba by mi tego nie zrobil,a w ogole postanowilam spedzac sylwka z moja ukochana ekipka..bo od wrzesia nie wiadomo gdzie kogo rzuci los....chociaz mam nadzieje cicha,ze bedzie tak jak bylo tylko w lekko zmienonej formie..

"Dobija mnie to, że nasza paczka się powoli rozpada."-bo tak jak Letsia napisala ta sama mysl mnie dobija,bo ja nie potrafie wyobrazic sobie,ze bez nich....

 

---------
I jeszcze jedno dodam: jedno mnie cieszy,ze wyniose sie z tego domu..
..bo matka mnie niszczy psychicznie,tak ta wyluzowana kobieta..przypierdala sie o byle co..
..wypomina wszystko,kazdy grosz,bo teraz z funduszami sie kruszej zrobilo,ja jestem zla corka,nie rozumiejaca, w ogole..jakims beszczelnym typem,ktoremu ciagle powatrza,ze jak sie wyniesie to odpocznie sobie,i raz na rok sie beda widziec bo nie moze mnie zniesc i wiecznych klotni..
A zastanowmy sie..o co sie klocimy???
o to,ze mam studniowko o to ze tyle kasy na to idzie,o to,ze tyle trzeba jeszcze kupic i fryzjer i w ogole..i drze sie na mnie za to i karze sobie kupowac samej niby zaco??jak miala mied do mnie takie zale rownie dobrze moglam na ta studniowke nie isc!!!!!!!!
Ona widzi mnie tylko,a nie widzi swojego starszego dziecka na ktorego kazde pierdniecie wyciaga kase z portfela,na ktorej to wymusza..ale jak sie zaczynaja klocic..to mu ustepuje...

Tylko ja jestem samo zlo,nie wdzieczym pasozytem!!

;)
Autor: kumcia
27 grudnia 2005, 23:30

 

Dobra juz po swietach,nie ma co o nich mowic,milo jest sie spotkac z rodzinka,ale po 8h posiedzeniu bylam zmeczona,znalazlabym rowniez chwile gorsze,drazniace,ale po co..po co,nie nalezy..

Pan A. kiedy wracal z imprezy urodzinowej,pijany oczywiscie,we esach wyznawal mi milosc,tzn bardziej zadawal sobie pytanie czy tak jest czy to alkohol:P
Hehehe..dooooooobree:P
Dzisiaj mialam sie z nim spotakac i cieszylam sie nawet,ale jak juz sie spotakalismy,to sie go czepilam,wtykalam mu,i dostrzegalam w nim same wady,wrecz doszukiwalam sie ich

A jak przyszly moje kochane dziewczynki i chcialy isc na piwo,to sie nie zgodzil,oczywiscie moglam pojsc sama,ale jakos nie wypadalo,cos mnie powstrzymalo.co wywolalo u mnie okropna zlosc,ktora minela jak sennosc nadeszla,a potem powrocil dobry humor,w sumie za jego sprawa..

Jestem dziwna,nie rozumie swoich checi,i nie checi.mysli, poprostu calej siebie..
I pan D. chyba ze mna sie pogubil i ma mnie dosc.
hehe ale i tak mi sie kasa na koncie konczy wiec wiecie sami:P;)

nawet ta notka jest........nie teges!

Bez tytułu
Autor: kumcia
22 grudnia 2005, 23:07

 

Weslych swiat:) [czyt. czyli tego wszystkiego czego sie zyczy w pakiecie podstwowym] + abyscie zawsze tu byli,czescie,zadziej,ale zawsze,bo Was uwielbiam:) Dajcie buziki:P;)

 

 

...
Maszerowalam zasniezonym chodnikiem,z nieba kapaly krople deszczu,nie to nie krople to lzy,takie jaki w tej chwili cisnely mi sie do oczu,patrzylam w gore,no to co,ze dzisiaj zdazylo sie to co sie za czesto nie zdaza-pomalowalam sie:)
Jezli z tego powodu chcialo mi sie szlochac,to znaczy ze teraz jestem slaba,bardzo..a moze to zmeczenie juz czyms co sie ciognie dosc dlugo..
Nie, nie chce byc niczyjm cieniem..
Nie chamowalam sie,nawte przy nich,krzyczalam,mowila to jak ja to widzie,chociaz teraz jest tak inaczej,nie rusza,nie boli,obojetnie..
Powiedzicie oszukujesz sama siebie,nie to nie tak..chodzi o to,ze poczulam,ze nie jestem wyjatkowa,nie mam nic w sobie co moze przyciagna moze faceta,taka z braku laku....a w sumie taka prawda,to coz,zapomnilalo mi sie,ze tak jest!ani inteligentna,ani ladna..

I po co to sprawdzanie,czy jestem z nim szczera,po co to,ze sylwestra to razem..bo to sa pozory....

Bo Ty glupia kretynko zawsze trwasz przy ludziach,jak ten wierny pies...jestes beznadziejna!!!!
O tak...bo nawet K. na stwierdzenie dawno sie nie widzialysmy odpowiedzial tylko 'takie zycie",zakochala sie...przemilcze..

Tylko Rafciu.jak ten Rafciu..slodzi..
"zaluj ze cie nie było.."

Bo wiecie co........wszytko sie zmienia,wiecie o tym i ja tez wiem....
..gdby nie zakonczenie to bym uznala ,ze ten dzien byl udany,naprawde dobry..alee niespodzianka:)

Nie ma co sie mazac,jutro ubieram choinke:) i w ogole:)

Tuuuuuuuuuuulee!
-jest dobrze,jak zwykle,bo ja to ja....

- nie odbiore!!

-----------
Nie odebralam,to stwierdzil,ze przyjedzie,napisalam,zeby tego nie robil..nie posluchal..
Ale czy byl sens w ogole rozmawiac??
Jak on z nia nie jest juz prawie 2 lata,a ze mna sie spotyka prawie 16 miesiecy..
Rozumiem to,ze to byla jego pierwsza milosc,i zostal zraniony,dlatego te wszystkie te zle chwile znosilam na pocztaku[chociaz 2 pierwsze miechy byly miodzio],bez slowa sprzeciwu...nawet tp,ze jeszcze na jej widok mu serce szybciej bylo..ale jak juz tyle czasu minelo..a on chce sie nadal na niej mscic..to to juz cos znaczy...to juz jest jakas obsecja?!!tlumczyl,tlumaczyl,ale ja nie rozumiem..
tak nie powinno byc,czuje sie  z tym zle,polamal karte,powiedzial,ze juz wiecej nie napisze..ze uswiadomilam mu,ze to glupota,ze on nie...zebym mu wierzyla..ze nie wiem wszystkiego co wtedy miedzy nimi,jak to sie skonczylo,nie wiem i mnie to nie obchodzi..
Nie chcial mnie puscic,zlapal w ramiona..
Nie wiem co mam myslec,robic!