wiecej takich spotkan:)


Autor: kumcia
29 grudnia 2005, 00:44

 

Dopiero wrocilam,plaluszki jeszcze skostniale..
..bo wiecie co dzisiaj robilam??spotkalam sie z dziewczynkami..
To A. wszystko zorganizowala,bo juz bym Cipka nie chciala sie narzucac kiedy maja czas dla swoich facetow..ale ona sama...jedna sie wycofala,przywyklam..
We dwie przemierzalysmy ulice,zmierzalysmy po reszte,zeby kogos jeszcze zwerbowac..
Piwo,rozmowy: o sylwku,facetach,studniowce,makijazu [ja i A. zadko sie malujemy wiec..hehe],o wejsciowce,niby wspolne plany....:) nie obylo sie o komentarzy na innych temat..nie chodzi o P. eeee nooo eeee wiecie...I. nic nie mowila...bo to razi jak ktos tak brutalnie sie zmienia, a ty rownie dobrze moglbys dla tej osoby nie istniec, w dodatku udowania ci caly czas,ze nie wiesz jak to jest byc zakochanym,ze jej facet to ideal..ze taki kochany,slodki...a przeciez ty wiesz o wszystkich jego przekretach..az nie mozesz sluchac,az nie gadasz z nimi juz jak sa razem bo po co..nawet juz sie nie bawisz razem..bo oni maja swoj swiat,dlatego ona lekko na nim chce pasozytowac,moze prostownice,moze bluzeczke..cooo??w sumie mam to gdzies,ale moge sie o tym wypowiedziec w najblizyszm gronie!moge!! mam prawo! po tych wszystkich przysiegach,obietnicach,wyznawan przyjazni,i udowodniej,ze nic nie wiem...bo ja to..
...do cholery a kto ci radzil,bronil,tulil,pocieszal,kto mowil,zebys sie nie obawila pierwszego pocalunku..wstawila sie za toba!...dobra,nie wazne..a serio to wysztko po to,zebyscie zrozumieli!!!

Jak juz mialysmy sie rozstawac,tak sie z A. rozgadalysmy,ze zastala nas polnoc!!hehehe:) w usciskach sie rozstalysmy zyczac sobie udanego sylwa,jej to dobrze..
Pan A. chyba dazy do spedzenia wspolnie go...chociaz ja nie wiem czy chce  tego,boje sie byc ograniczna..ale chyba by mi tego nie zrobil,a w ogole postanowilam spedzac sylwka z moja ukochana ekipka..bo od wrzesia nie wiadomo gdzie kogo rzuci los....chociaz mam nadzieje cicha,ze bedzie tak jak bylo tylko w lekko zmienonej formie..

"Dobija mnie to, że nasza paczka się powoli rozpada."-bo tak jak Letsia napisala ta sama mysl mnie dobija,bo ja nie potrafie wyobrazic sobie,ze bez nich....

 

---------
I jeszcze jedno dodam: jedno mnie cieszy,ze wyniose sie z tego domu..
..bo matka mnie niszczy psychicznie,tak ta wyluzowana kobieta..przypierdala sie o byle co..
..wypomina wszystko,kazdy grosz,bo teraz z funduszami sie kruszej zrobilo,ja jestem zla corka,nie rozumiejaca, w ogole..jakims beszczelnym typem,ktoremu ciagle powatrza,ze jak sie wyniesie to odpocznie sobie,i raz na rok sie beda widziec bo nie moze mnie zniesc i wiecznych klotni..
A zastanowmy sie..o co sie klocimy???
o to,ze mam studniowko o to ze tyle kasy na to idzie,o to,ze tyle trzeba jeszcze kupic i fryzjer i w ogole..i drze sie na mnie za to i karze sobie kupowac samej niby zaco??jak miala mied do mnie takie zale rownie dobrze moglam na ta studniowke nie isc!!!!!!!!
Ona widzi mnie tylko,a nie widzi swojego starszego dziecka na ktorego kazde pierdniecie wyciaga kase z portfela,na ktorej to wymusza..ale jak sie zaczynaja klocic..to mu ustepuje...

Tylko ja jestem samo zlo,nie wdzieczym pasozytem!!

29 grudnia 2005
to ja tez cos dodam;) moze dobrze zrobi Ci ta przeprowadzka. Mi zrobila. Tyle ze w weekendy znow są wrzaski :) [ze strony taty (mama jest świetna i kochana, normalnie MŁA! :D)] Ale zawsze to kilka dni spokoju ;) [na początku pewnie wszyscy będą mili ;) zobaczysz sama :)]
Ps. Ale Cie dzisiaj tu napastuje! :D
cici
29 grudnia 2005
nu moja paczka tez sie pewnie niedlugo rozleci...
29 grudnia 2005
zapomnialabym --> WYŚLIJ, WYŚLIJ! :DDD
29 grudnia 2005
ale wiesz co? jak bedziesz sie starac [jak wszyscy bedziecie], jedno będzie zmuszać drugie do spotkania, wspolnego wypadu, imprezy itp. to nie będzie źle ;)
29 grudnia 2005
mnie los rzucił dalej od znajomych juz w czasach LO [sama sie w sumie rzucilam ;)] i powiem Ci ze to juz nie to samo... A jeszcze jak kazdy pojdzie w inną strone [to przechodze teraz] to juz w ogole :/ Kazdy sie zmienia. Jesli przebywa w innym towarzystwie czesciej niz z Tobą, to zmiany zauwazysz WIELKIE. Tez nie zebym Cie chciala zdolowac, czy cos,ale... taka rzeczywistośc. Na pocieszenie powiem Ci ze np. moja mama do dzisiejszego dnia utrzymuje kontakty z bliskimi znajomymi z czasów szkolnych :D Bardzo rzadko, bo nie mają wszytkie troche czasu [praca, rodzina], ale jak juz któras do którejś pojedzie.. to ŁOOOOOOOO! Kryć sie i nie przerywac! :DDDD0
Ps. ODGAPIARA! :DDD
29 grudnia 2005
Do tego rozpadu i tak kiedyś dojdzie... Nie to, żebym była czarnowidzem, ale to się po prostu dzieje. Ludzie zaczynają mieć własne życie. Pozytywne jest jednak to, że można się potem spotykać :) Tak jak ja teraz z moimi. Pozdrawiam, Kumciaku!:)
^mArTa^
29 grudnia 2005
Tez lubie takie babskie wypady :)

Dodaj komentarz