Archiwum styczeń 2007


:)
Autor: kumcia
30 stycznia 2007, 21:32

 

Male klamstewko sprawilo,ze juz w piatek o 22 bylam juz w domu,to byl moj pierwszy od pazdziernika weekend caly spedzony w domu(nie brac doslownie:)
Szlam na studniowke z moim b.c-nie wiedzialam czego mam sie spodziewac:)

Fyzjer sie spisal,sukienka choc z tamtego roku nie odstawala od pozostalych kreacji:)
Chcialam powiedziec,ze bawilam sie naprawde dobrze..ale moje byla o niebo lepsza i tak:)
Napoczatku czulam sie zle,gdyz byli ludzie ktorych znalam-ale co po nich jak juz z soba nie rozmawiamy...i mlodzi ktorzy sie uwazaja za nie wiadomo kogo (bleee) i ludzie mi poprostu nie znanych..
Chociaz jestem tylko o rok starsza..to czulam jakby nas dzielila przepasc..inny klimat zupelnie..
Na mojej studniowce..kazdy z kadzym rozmawial,nie wazne czy sie znal czy nie...jak sie atmosfera rozluznila nie bylo bajer.. tu tylko polslowka..albo w cale..tu nie bylo wspolnego picia,ani zartow..kazdy polewal tylko sobie...jak pili z b.ce to tak jakby mnie nie bylo..noo chciaz bawic to sie bawili "wszyscy" razem...na poczatku pomyslalam" jak sie nie schlam to nie przezyje"-POWAGA!!....siedzialam przy stoliku  co byly albo paniusie co wybrzydzay jedzenie i ani razu usmiech nie zagoscil na ich liczach,albo dziewczyna 17stoletnie co byla przerazona cala stytulacja,slodka,niewinna,jakby urwala sie z choinki..albo...co chcialy pokazac,ze sa malazowiczkami ze hoho,kazdego przepija..Matko mnie takie cos nie bawi,ani nie jara...stara sie robie...oh nołłł:P;) poprostu nie przy tym stoliku mielismy siedziec..:D

B.ce dalam wolna reke,nie musial non stop byc przy mnie..chodzil podrywal inne...czasami nawet nie mialam pojecia gdzie jest:) ale perfidniarsko sie podbpinalam i tancowalam:) aa co tam...z D. powywilalysmy kieckami..hehhe L. ten pocalunek w reke na koniec  tanca uroczy buhehe:):P
Czym mlodsi to tym gorzej tancza:P;)

Kamerzste zabic...podchodzil i 10 min filmowal tylko ciebie..i to z bardzo malej odleglosci..widzial ze uciekam..aa ten zamna..wrrr...taki wstyd potem bedzie..
Nad ranem siadly mi nogi......a dodomu lewie doszlam,w pantoflach ,w sukience po zasnierzonym chodniku dreptalam...

..pewien kolega..poznalismy sie na kursie prawka,nie mogl uwierzyc,ze mam prawie 20 lat,powiedzial,ze dobrze sie trzymam,jeszcze sie nie sypie:P;) eeekstra:)

Wlasnie M. mnie wytulil przed monitorem:)mezczysni mojego domu zaczynaja cwiczyc:) buhehe:)

niesnaski w domu/ zupelnie nowy dzien-:)
Autor: kumcia
21 stycznia 2007, 23:34

 

Nie pisze teraz kiedy jest zle ,ani kiedy jest cos radosnego wartego uwagi,bo jak cos to mam gdzies,jutro wstanie nowy dzien i sie odmieni..albo mi sie nie chce..
Teraz napisze..jak sie mieszka z roznymi ludzmi,rozne charaktery,poglady,sposoby bycia,nastroje w danym czasie..dochodzi do klotni-nie da sie tego uniknac-raczej

Opowiem Wam,chcecie??
Obudzilam sie na podlodze-to nie wynik jakies imprezy..oo nie (do kumpeli przyjechal chlopak i pozostal mi jedynie dziurawy materac,bywa,niech sie ciesza w pelni soba,a co im bede zalowac;)
Obolala,z niesmakiem koncowki dnia...ale ja sie ostanio nie przejmuje..bo sa wieksze problemy w domu

Bohaterowie koncowki dnia.
Pan J.-ktory byl przyczna,nie zmyl po sobie garow..
Panna A.-ktora rozrzalona to sprzatala,z wieka zloscia,wrecz wkurwieniem,obwiniajac nie tego co trzeba..
Panna Aa.-ktora powiedziala swoje zdanie,ze ona by to zmienila,z jej postawa i charakterem-watpie
Panna I.- nasz kochany pasozyt i kretacz,ktory jest cwany..
Pan B.-niech mnie pocaluje w d... a nawet teraz tego nie moze zrobic to zbyt wielki zaszczyt dla nie go..

&
Ja-chyba typ choleryka,nie wiem...waga jestem:P;)aaa jakie sa wagi???

Sytuacja:
Wchodze do kuchni a tam Panna A. tak jak opisalam...pelna gniewu sprzata nie po sobie..
A w domu panuje zasada KAZDY SPRZATA PO SOBIE..AMEN!

Ja: po to robisz,skoro to nie Twoje,i po co to robisz jak to doprowadza Cie do zlosci,moze ktos nie mial czasu,nie wiem..nie ruszaj zostaw,sprzatnieciem za kogos ich nie nauczysz ,byc czyscioszkiem..beda wiedzieli ze sie im upiecze...
Panna A.: bo ja w brudzie nie umiem zyc [ taaa?? a twoj rosol zostawiony na kilka dni na kuchni co zaczol sie psuc??a kubki ktore przed praca nie zdarzylas zmyc??wiesz ,ze ktos odrazu nie zmyl nie znaczy ze bedzie stalo tydzien,czasem nie ma sie na to ochoty i sil..tak jak mi zjadlam kolacje....gary od 22 staly do 7 rano przed wypadem nauczenie zmylam..stalo sie cos?????)
Panna I.: ja rozumiem bo mi tez nie milo tu przyjsc jak tak jest (przykro mi ale nie muszisz,poddac sie to znaczy ze dasz sie wykorzystac,a od pierwszegi razu sie zaczyna),bo wy jestescie dziewczynkami (teoria sto lat za murzynami,dla mnie nie ma dziewczynka czy nie..albo ktos jest brudasem,albo nie..koniec..)
Panna Aa.: gdybym ja tu mieszkala..(bla bla bla mowmi tak jeszcze..jak nie brudasem jest Pan J. tylko pokoj nr 3,ktorego nie zmienisz,bo juz roznymi metodami probowalismy i jest teraz w miare ok..chociaz taki postep!!)
Ja: tak mi mow,juz nie raz...i nie dwa,byly sprzeczki,nakazy grozby tlumaczenie..Jak moja kolezanka powiedziala Panna B.,ktora mieszka z siorkami c. ze ona wiele probowala i nic to nie pomaga..tak jak pan M. mowi"jak urodzisz sie pizda kanarkiem nie zdechniesz" brudas bedzie brudasem,bynajmniej w tym wieku.(tak na marginesie:kiedy Panna A. miala swoje dziwactwa,czyli to jej kubek,jej talerz ..nikt jej nie mogl zniesc..bylo 10 kubkow czystych,a ona ptrafila przyjsc i przypluc sie ze wzielesc jej..kazdy sie wsciekla...nauczyla sie wspolrzyc w gromadzie,zmienila sie,wyluzowala...i wyszlismy jej na dobre)

I tu byly teksty ze panna Aa. i I. zmienily by to,w worek ich rzeczy i do pokoju...i takie teorie..
..bo niby najlepiej sie widzi z boku..ale jest sie w srodku to trudnie juz o wiele,no nie??
Tak jak mieli nie jesc..panny A. jedzenia...i co??robili jej na zlosc,kiedy sie plula...aby jej pokazac ze ne wykrasz,tlumaczylam,wyjasnialam...krzyczalam...nie przetlumaczysz...te 2 osoby sa egoistyczne i jak ktos stanie na odcisk to sie odgryza z nawiazka....ona brala zbyt do siebie..a mnie nazywali zlota dziewczyna....z wyjatkami..zeby nie bylo..
Oczywiscie to  rozmowy wyszedl tak,ze zamienilo sie w klotnie, ja kontra panna Aa. i I.
wiecej niz tu opisalam wiecej mowila,one tez,powazna dyskusja,zadna ze stron nie odpuszaczala........dzisiaj wyszlo,ze bylo bardziej na moje nie wanze.

Powiedzialam panu B.ze szykuja sie zmiany..uslyszalam wulgarnie,ze to panna A. nie miala zali i nic nie powiedziala takiego,ze to ja podpuszaczam wszystkich,ze to ja...ze to ja jestem wszystkiemu winna i ze ja swinie......tu jakby przylozyl mi w twarz..bo ja ich bronila. boronilam wszystkich tu 5 facetow..bronila i go.......a tekst pokarz mi cos mojego na mnie nie robi wrazenia......
Powiedzialam,ze jeszcze raz tak sie do mnie tak odezwie,a pozaluje,ze nie jestem jego kolezanka,i niech uwaza jak sie odzywa...

Szukalam wsparcia w moim panu A. -zero oparcia.....moje rozgorycznienie.....

Pan J.-Justys gdbym wiedzial,ze taka afera panna A. rozpeta to bym odrazu to zmyl,a mi sie tak narazie nie chcialo..

..pan B. uslyszal od panny A. ze "zle podsluchal,ze to ze to jej byla postawa nie moja,ze ona tak bedzie robila"
 i co zlamancu glupio ci??juz nie bedzie opowiadan Kumci o swoich marzeniach,idealu typu dziewczyny,studiach i brechtu.......nieee
Rano sie przygladal,dla mnie nie istnieje...........jak ktos czegos nie rozumie to nie zrozumie..

Dzisiaj dla mnie wczoraj nie istnialo.,bo to wczoraj..na studiach zaliczylam wieszkosc cwiczen na 4,ale filozofie na 5 i jestem zwolniona ze egzaminu...hehe..dziewczyny mowia,ze glupi ma zawsze szczescie..on poprostu wiedzial,ze ja wiem,nie koniecznie w pelni zaslugiwalam:) a mowilam ze on jest fajny:)

Wiem ktos powie,ze studia zaoczne nie maja porownanie do dziennych..sprobuj pracowac i sie uczyc??ale kazdy ma swoje zdanie,ja nie oceniam,bo nie wiem jak jest na dziennych,wiem,ze praca slaba opcja..bo jak na dydaktyce mowilismy....nie tylko dziecko sie chwali,kazdy potrzebuje pochwaly za to kiedy cos dobrze robi....a Polacy maja mentalnosc,ze jak jest dobrze to przemilcza to ..a jak nei wychodzi to najmniejszy blad wypomniaj naj mnieszy...i dlatego mam tak,ze bolem mi jest rano wstac i pojsc  tam..stawic czolu...ze kiedy jak na zlosc kiedy powinnam sprzatac on mi karze..aaa nie warze..jak na zlosc..a potem sie cieszy gdy jak chodzi w gre pojscie wczesniejsze do domu to umiem bardzo szybko tak tylko,ze wtedy mnie czuje zmecznie w calym ciele...

ja mam dobry humor:)

Pobitka dziewczyn,winko,brechty,spiewy,opowiesci..
Kumcia w sklepie: a to wino ma korek??..tak kazde winno drozsze ma korek..Ty glupku ruda(pozostalosc po farbowaniu,naturanie ciemny blond) a taki pustak..
Odpowiedni kilimat,rozerwanie,nikt nie chcial odjrzedzac,ale jutro obowiazki wzywaja..znow pobudka na podlodze....

Pozytwy:) ide popowac materac:)

Dzwonie do babci..skladam zyczenia...a na koncu slysze...aaa kto mowi??:D

Bez tytułu
Autor: kumcia
14 stycznia 2007, 20:21

impreza-moze byc:)
Najlepszy powrot,15min bladzenia w podziemiach,aby wyjsc poprostu na druga strone ulicy;) ma sie ten talent:)
..dom,szok..melanz pannow zakonczyl sie tak,ze kuchnia wygladala jak pobojowisko..a wsrod tego syfu na stole spal D...hehe ten typ tak juz ma..lubi nie typowe miejsca do kimania,kiedys spal wsrod workow ze smieciami u nas zgromadzonych w domu:P nie ma to jak nowe doswiadczenia:)

 

Bez tytułu
Autor: kumcia
06 stycznia 2007, 21:29

Swieta minely w bardzo milej atmosferze i w dodatku na nieszczescie bardzo szybko..za szybko.A prezenty dla rodzicow i babci,to by doskonaly pomysl,sprawily wiele radosci i usmiechu..chociaz mama wiedziala,ze beda..ale i tak szokiem dla niej bylo..ze znalazla je pod choinka..a w sfeterku wyglada slicznie,w dodatku kiedy zalozyla do niego swoje korale z epoki kamienia lupanego,a teraz na czasie..moze tata teraz nie bedzie pil  piwa z butelki,a kubeczek bardzo bardzo babci podpasowal z cisteczkami czekoladowo-walinliowymi:)


Co do sylwestra??
Z wyniku takiego a nie innego obrotu sprawy,ze ktos cos innego mowi a co innego robi..spakowalismy sie i pojechalismy do krakowa!! tzn na pociag musielismy biec,istny wyscig z czasem,bo pannowie musieli sie najesc...w pociagu dzieki I. (kretaczowi i pasozytowi;) znalezlismy sie razem w przedziale,z bardzo sympatyczna para..I zaczelismy balowac,zapasy szybko sie wyczerpaly,gdzyz przejechalismy z dworca cen,na zachodni i popsola nam sie lokomatywa,stalismy 2 h.. przez to nasi znajomi..musieli jechac ponad 30 km od mojego miasta i dostrczyc nam towar(bo u mnie nie ma statcji:D)...wiecej nie dam sie namowic..nie wkreca mi..popijanie wodke piwem to glupi pomysl..smiesznie..Kumci bieg o jednym bucie do lazienki zaszokowal wszystkich..buta nie moglam znalesc,a potrzebe mialam..nie nie zemdlilo mnie,ani nic grupszego..Hehe nasza para wczula sie w klimat..i zachowywala sie jakby nas znala od zawsze:P..
Final byl taki nikt z pociagu nie wysiadl trzezwy..i w tym dopiero momencie mnie zemdlilo...rzyganie na wprost schodow..to ..to...lekki obciach,i brak rozumu..ale to byla szybka akcja...to wszystko przez to tloczenie sie w tlumie do wyjscia...duszno,ciasno...ale nie tylko mi sie slabo zrobila..tylko ja wybralam tak orginalne miejsce!ale ja sie na trzech zamarznietych kaluzach nie wylorzylam:P i nie ja nie wiedzialam jak do wlasnego akademika  trafic,i to nie ja belkotalam jego nazwe:)..ludzie z mojego miasta co tez tam juz byli wydzwaniali ,zebysmy do lokalu pobijali..ale tyle nam zajelo dotarcie..ze..nie oplacalo sie..popadalismy jak kwaki..w ramionach A.

Rano: brechty,sahara,zwloki M..obiad zrobiony przez pannow.spacer po krakowie,melina,smiech..obiad tworzony przez nas baby,buhheee wstyd.

..noc..rynek,smiech,taniec,okrzyki,usciski z obycmi ludzmi,zyczenia,fajerwerki,szanpan..mala rozroba..byl dziadzio do ktorego sie przyczepil homoseksulista,calowal go,sciskal,chciala zabrac w ustrone miejsce,dziadzio staral sie uwolnic,lecz nie udalo mu sie..powiedzialam mu raz,drugi,zeby poszedl sobie..a ten nic..chlopaki sie wtracili..i panu A. lekko z dynki przylozyl...wiec dostal..zasluzyl..potem podbilismy znowu na meline..imprezy ciag dalszy...hehe V.zezgonowal i poniusl kare,zostal zmazany(zawsze w tamtym gronie robi sie jaja temu co padl jako pierwszy,zdarzaja sie zgolone brwi,nogi ogolone faceta,faceic ubrani w spodniczke,wycite wlosy gdzies stylu glowy aby ofiara nie widziala,oraz malodwidla)..rano nie mogl sie domyc..brudny odprowadzal nas na preon,hehee:P

 Jednym slowem bylo swietnie,az nie chcialo sie wracac:)

-pozegnanie pana A. i znowu go nie bedzie ponad miesiac..ale chociaz teraz slodko bylo,foszki tez byly..ale nie psuly klimatu:) dostalam od niego troszke prezencikow: torbe,rekawiczki,skarpetki cieplusie na zime,blyszczyk i sexowne majteczki..za wiele,az mi glupio byla,bo ja nie mialam nic dla niego,ani funduszy na to zeby cos kupic..wiem,ze nie o to chodzi,ale o taki maly dyskonfort:P