Archiwum 06 stycznia 2007


Bez tytułu
Autor: kumcia
06 stycznia 2007, 21:29

Swieta minely w bardzo milej atmosferze i w dodatku na nieszczescie bardzo szybko..za szybko.A prezenty dla rodzicow i babci,to by doskonaly pomysl,sprawily wiele radosci i usmiechu..chociaz mama wiedziala,ze beda..ale i tak szokiem dla niej bylo..ze znalazla je pod choinka..a w sfeterku wyglada slicznie,w dodatku kiedy zalozyla do niego swoje korale z epoki kamienia lupanego,a teraz na czasie..moze tata teraz nie bedzie pil  piwa z butelki,a kubeczek bardzo bardzo babci podpasowal z cisteczkami czekoladowo-walinliowymi:)


Co do sylwestra??
Z wyniku takiego a nie innego obrotu sprawy,ze ktos cos innego mowi a co innego robi..spakowalismy sie i pojechalismy do krakowa!! tzn na pociag musielismy biec,istny wyscig z czasem,bo pannowie musieli sie najesc...w pociagu dzieki I. (kretaczowi i pasozytowi;) znalezlismy sie razem w przedziale,z bardzo sympatyczna para..I zaczelismy balowac,zapasy szybko sie wyczerpaly,gdzyz przejechalismy z dworca cen,na zachodni i popsola nam sie lokomatywa,stalismy 2 h.. przez to nasi znajomi..musieli jechac ponad 30 km od mojego miasta i dostrczyc nam towar(bo u mnie nie ma statcji:D)...wiecej nie dam sie namowic..nie wkreca mi..popijanie wodke piwem to glupi pomysl..smiesznie..Kumci bieg o jednym bucie do lazienki zaszokowal wszystkich..buta nie moglam znalesc,a potrzebe mialam..nie nie zemdlilo mnie,ani nic grupszego..Hehe nasza para wczula sie w klimat..i zachowywala sie jakby nas znala od zawsze:P..
Final byl taki nikt z pociagu nie wysiadl trzezwy..i w tym dopiero momencie mnie zemdlilo...rzyganie na wprost schodow..to ..to...lekki obciach,i brak rozumu..ale to byla szybka akcja...to wszystko przez to tloczenie sie w tlumie do wyjscia...duszno,ciasno...ale nie tylko mi sie slabo zrobila..tylko ja wybralam tak orginalne miejsce!ale ja sie na trzech zamarznietych kaluzach nie wylorzylam:P i nie ja nie wiedzialam jak do wlasnego akademika  trafic,i to nie ja belkotalam jego nazwe:)..ludzie z mojego miasta co tez tam juz byli wydzwaniali ,zebysmy do lokalu pobijali..ale tyle nam zajelo dotarcie..ze..nie oplacalo sie..popadalismy jak kwaki..w ramionach A.

Rano: brechty,sahara,zwloki M..obiad zrobiony przez pannow.spacer po krakowie,melina,smiech..obiad tworzony przez nas baby,buhheee wstyd.

..noc..rynek,smiech,taniec,okrzyki,usciski z obycmi ludzmi,zyczenia,fajerwerki,szanpan..mala rozroba..byl dziadzio do ktorego sie przyczepil homoseksulista,calowal go,sciskal,chciala zabrac w ustrone miejsce,dziadzio staral sie uwolnic,lecz nie udalo mu sie..powiedzialam mu raz,drugi,zeby poszedl sobie..a ten nic..chlopaki sie wtracili..i panu A. lekko z dynki przylozyl...wiec dostal..zasluzyl..potem podbilismy znowu na meline..imprezy ciag dalszy...hehe V.zezgonowal i poniusl kare,zostal zmazany(zawsze w tamtym gronie robi sie jaja temu co padl jako pierwszy,zdarzaja sie zgolone brwi,nogi ogolone faceta,faceic ubrani w spodniczke,wycite wlosy gdzies stylu glowy aby ofiara nie widziala,oraz malodwidla)..rano nie mogl sie domyc..brudny odprowadzal nas na preon,hehee:P

 Jednym slowem bylo swietnie,az nie chcialo sie wracac:)

-pozegnanie pana A. i znowu go nie bedzie ponad miesiac..ale chociaz teraz slodko bylo,foszki tez byly..ale nie psuly klimatu:) dostalam od niego troszke prezencikow: torbe,rekawiczki,skarpetki cieplusie na zime,blyszczyk i sexowne majteczki..za wiele,az mi glupio byla,bo ja nie mialam nic dla niego,ani funduszy na to zeby cos kupic..wiem,ze nie o to chodzi,ale o taki maly dyskonfort:P