Archiwum luty 2011


Nowinkowo-pracowo-a raczej-bez-pracowo:P
Autor: kumcia
25 lutego 2011, 08:56

Zwolnili mnie z pracy.
To jest pierwsza praca, z której nie odeszłam sama. :P 
Nowe doświadczenie..a miałam zostać tam do czerwca, a umowę przedłużyć w poniedziałek :P
Miałam już plany na co te pieniądze przeznacze..wielkie plany :D! [chociaż tam grosze zarabiałam,bo to dorywczo,ale grosz do grosza..:) ]



Życie:P
W sumie po 4 m-ce pracy byłam tam jednym z najstarszych pracowników i ostatnio usłyaszałam "musisz być dobra skoro cie jeszcze nie zwolnili". Widocznie nie bylam..chociaz moje ostatnie wyniki nie były złe...hmmm nie ma co rozkminiać. Zaczne szukać czegoś nowego-może się uda coś znaleźć ;)

Się żyje, żyje
Autor: kumcia
21 lutego 2011, 11:28

Mieszkając w kupie da się zaobserwować różne zachowania ludzkie. Patrzę,patrzę..czasem się śmieje z tego, a czasem irytuje. Irytacje głównie wywołują u mnie akty pasożytnicze:P albo dużo mówię, mało robię. Dobrze,że to sporadyczne przypadki. Zdarza mi się,że zwracam uwagę innym, aby przyjrzeli się nieporządanym  zachowanią pozostałych. Hehehehe...wyjdę na dwulicusa..niby jest teoria,że należy mówić o co chodzi komuś prosto w twarz. No oki toki,ale jak można rozwiązać to inaczej nie naruszając miłej,przyjazne, wesołej atmosfery domu to po co.. Zaraz ktoś by się poczuł atakowany lub coś, zaczął by szukać brudów u innych..Jest dobrze i nie należy tego zmieniać.

Aktywnie.
Wychodzi,że nie mam czasu na nic..uczelnia, praca- od rana do wieczora. I na dokładke spodkania towarzyskie, z których nie rezygnują. A co.. aa no i magisterka sama się nie napiszę. Po mału zaczynam działać.

Z ostatniego czasu: spotaknie z "psiapsiólami" z Lo. Kocham. Uśmiałam się.
Oraz akcje domowo-rozrywkowo.
Ab. zaczynam nam się rozkrecać. Czy można być za grzecznym??

I mam dylepamt co do pracy. Gdyż wypłata mi się nie zgadza. O jedną dniówkę, sytuacja nie do wyjaśnienia (nie chcę mi się pisać dlaczego, ale tak jest). To pierwsza taka sytuacja..także nie wiem czy przedłużyć umowę, czy dać sobie spokój...hmmm. Myślałąm o tym drugim, ale już usłyszałam od Rodzicielki " aaa co będziesz robiła!!!". Odwieczna presja. :/

I się żyje!

(Postanowiłam się zacząć leczyć z kompleksów, jak czegoś się wstydzę i może da sie to zmienić to czemu nie..ciekawe jak w praktyce:P )

Odosobnienie potrzebne!
Autor: kumcia
08 lutego 2011, 13:02

Było:

Spotkanie piwowe po sesyjne.

Dżamp urodzinowy wspołlokatora M.  Z racji bycia najtrzeźwieszą osobą to zwłoki musiałam pokłaść spać i obudzić do pracy. Rozmowy o 5:30 maaaalina.. mało snu. Ksieciunio i Tołdi.

Na drugi dzień powtórkowo rozrywkowo. Tylko,że A. do nas zawitała. Do 3 rano, a o 8 pobudka..nie ma to jak pełna chata.

Kino.

A potem 12 godziny sen.

 

 

Odosobienie potrzebne. Koniecznie. Wiem, że mieszkam tylko z jedną osobą ponad komplet. Wiem,że wiekszości nikgo nie ma. Wiem,że są tylko wieczorami. Wiem,że mam pokój 2 osobowy i mogę tam sie zaszyć...ale nie w tym sens.  Irytują mnie czasem inne rzeczy, pierdoły,albo i niee..

I miała pojechac do domu na weekend, wyspać się w końcu, większość nocy mam bezsennych wynik chrapania, stopery nic nie dają, lub mam za słabe. Pogadać z mamą i pisać magisterke. Dooooommmm.. sweet home!!! ale co sie dowiaduje br z A. tez ma jechać..:/ czy bez niej nie może już do domu pojechać, nie przesadzajmy. I znowu mam siedzieć na kupie, zero prywatności, I ich oglądać. Nie chce.

Co innego mi się marzyło.

Obejrzałam 3krotnie "500 dni miłości" . I zakochałam się: w filmie, w nim, w niej. W zwykłości a zarazem nie zwykłości.  I bym mogła obejrzeć jeszcze raz, i jeszcze.. jeszcze...Bo lubie i nie rozumiem. Wiem: życie. Zakończenie nie jest złe...jest dobre. Ale ja nie pojmuje czemu ona go nie chciała. Tak wyjaśnia to, jasno, precyzyjnie. Ale czemu..bo ja bym go chciała.