Archiwum 15 stycznia 2006


..wiec nie boj sie deszczu,bo ja jestem deszczem..co...
Autor: kumcia
15 stycznia 2006, 23:34

Dwie no-spy,jeden apap i jeden ibuprom..w dodatku cala noc przed nami :D mmmmmrr hehe:P;)
Ja wspolczuje kobieta co maja tak co miesiac..ja to bym z rozpaczy rzucila sie do mojego zasyfionego zarazem jakze pieknego jeziora:)

co u mnie??
mam ferie:)mam duzo roboty,od jutra zaczynam..ale nie o tym chcialam pisac..

Ostanio mialam uczucie jakby zlo mnie otoczalo..mielicie tak??
Wszystko po malutku,kork po kroku zaczelo sie sypac a ja dostawalam nie drobinkami..tylko jakby ceglami..
Nie potrafilam ogranac tego co sie dzieje w okol mnie..pozostawilam to biegowi czasu...
Jakas taka bezradnosc mnie ogarnelo... i zlosc..
Okazalo sie,ze bliska mi nigdys osoba,ktora tak mnie uwielbiala bylam dla niej pol swiatem,i najlepsza kumpela na dobre i zle..mna mnie w teraz w dupie...ohoho bo zaraz sie poplacze z tego powodu..hehe:);P zaczela mi do cholery klasc klody pod nogi...zrazilam sie maksymalnie...
Przez nia wychodzilam na jakas kretynke..nie warto mowic..
Facet zmienia..tyle powiem,a prawda o czlowieku i tak wyjdzie..jego ja...bo ja uwazam ze czlowiek ma swoje JA..i panie D. nawet pan sie mi nie sprzeczaj,ja-dobre i ja -zle...ale u nie ktorych to drugie bierze gore!!

Pic mi sie chce..poczekajcie skocze do kuchni..
Wrocilam z pol szklanka gorzkiej herbarki i 2 mandarynkami:)

Wracajac do tematu..o malo przez nia sie nie rozstalam z panem A.!! mozecie sobie to wyobrazic??
Sama mialam mysli,zeby z nim sie 'rozejsc'..ale zeby przez kogos..i w dodatu przez nia..zle mi bylo z lekka..
Dobra...
Wszystko sie ulozylo..my sie nie rozstalismy,mogliscie to przewidziec,czy slusznie czy nie to nie wiem..nie chce mi sie tego rozkminiac..

Teraz nie narzekam:)
pan A. wczoraj sie bawil na studniowce, a ja pojechalam z I. i kilkoma jeszcze osobami na imprezke;)
Nawet,nawet ujdzie..gdby nie to,ze stopy mi sie jeszcze nie wygoily po mojej studniowce,i dawaly sie juz kolo 1 we znaki..ze bez chociaz symbolicznego piwka nie moglam..;):P i no i to,ze jechali z nami trzej panowie dopiero co poznani..iii jakos nie przekonali mnie..czasami zarzucali tekstami lekko wiesniacki..czasami ich wogole nie sluchalam..chociaz nie twierdze ze byli tacy zli..

Fuuuuj mandraynka zgita od srodka..

Kiedy bylismy w srodku,poznalam ich z lepszej strony..tylko podczas tanca chcieli sie przyblizac czy..
no wiecie..to,ze siedzialam Ł.na kolanach to nic nie oznacza,ze dostalam buziaka w policzek..nie nie klamy,oznacza kumpelstwo,to ze siebie po przyjacielsku lubimy,tak juz zostalo zakorzenione,bo to I. przyjaciel..wiec stalby sie w pewnien sposob i mi bliski..sympatyczny mezyczna:P;) hehe mezczyzna:P;)
To,ze z nim taczylam,ze mnie wywalil..dobilam sobie kolano..
A czy ja Wam opowiadalam jak sobie stluklam..o tuz..u pana A. chcialam przesokczyc gorke sniegu,aby znalesc sie na chodniku..a przed chodnikiem byl jakis beton...no skoczylam..przeskoczylam,jakies wielkiej zwinnoscie do tego nie potrzeba bylo..tak byl to beton ale olodzony.odrazu mata na kolana..i prosze Panstwa..co??siniak na cale kolna..
Dobra,dobra spokojnie juz wracam do tematu...
To nie ozanaczalo,ze jak z Ł. to z nimi..go dluzej znam..i sami rozumiecie..
To tak jak z Rafciem od nas..
Chyba jednemu wpadlam w oko lub poprostu chcial jakas panienke na wieczor..przykleial sie..yyyh..
Potanczylam..
Wracalismy,panowie sie rozbrykali.jak nie chcieli ze mnie poduszki zrobic,rzucajac tekstami..siedz,nie ruszaj sie..a co to ja jestem :/ czy lapiac mnie za tylek kiedy rozmawialam z I. wiec...zeby uciec od nich i ich natarczywosci...znalazlam sie na kolanach Ł...bo widzicie swoj to swoj..jak Ł. chcial mi kurteczke odsunac..aa tak:> a ja mu zabranialm..bylo przy tym smiechu,grymasow,namowien..ale wiadomo bylo,ze to zarty..chyba na koniec to go juz nogi bolaly..zakosil mi rekawiczki..:P;) oddawaj!! dzisiaj z braku innej pary chodzilam w jedne fioletowej drugiej czarnej:P;)
..ofiarowanie sie Ł. ze on chcetnie..mnie czegos pozbawi .hehehe!
ale..panowie..nie mogli zrozumiec dlaczego od nich ucieklam do niego..nie to ze mu sie wpakowalam na chama na kolana..tylko sam mnie wziol wiedzial,ze mnie draznia..Uslyszlam kilka wrzutow na siebie,niby zarty,od panow tatych:/
Na koniec nie wytrzymalam i powiedzialam kilka przeklenstw....nawet Ł. sie oberwalo..bo bylam zla..juz..
I. mnie sie pytala dzisiaj czy sie pozegnalam z ktoryms:> nie wiem skad sie takei pytanie wzielo..

Aaa pan A. jakbyl na studniowce pisadl do mnie,a ja mialam wyl. tel..kiedy odpisalam..i napisalam powod..zadzwonil i zrobil akt zazdrosci......i zakazu..heheh co alkohol robi z ludzmi!

..ale na imprezie powtarzam bylo nawet,nawet:)

..a dzisiaj z panem A. jego kolega i I. poszlismy do baru..smiech:)
te pana A. zarty mnie zawstydzaly:)
i ogolnie..az I. przygladala sie nam dziwnie..
Jak ja to powiedzialam w zartach mowi sie prawde..i on mowil..ale ja to wiedzialam tylko i on..
Nie moglam..uh nie moglam hehe!
..i I. go tak prowakowala:P troche sie w pewnym momecie swinsko zachowala ale nie w stosunku do niego czy do mnie..

KONIEC!
-juz mi sie nie chce..

Ps. ostatnio nie moge patrzec na swoj paskudny ryj!! blee!

Slonce jest zawsze tam gdzie pada deszcze:)