Rozrywki mi trzeba!


Autor: kumcia
10 listopada 2011, 12:58

Z racji,że większość moich znajomych zaczeło już pracę w zawodzie lub czymś zbliżonym .[Tylko dlaczego mi się nie udało?] to coraz rzadziej organizujemy spotkania towarzyskie. Niby już się po mału zaczynam przyzwyczajać, alee czasami odczuwam wzmożoną potrzebe rozrywki.

Tym razem udało nam się zebrać prawie całym składem i udać się do clubu.
Pozytywnie. I mi mało :P chciałabym jeszcze w jakiej kolwiek formie:)

Jedna sytuacja mnie przeraziła, zaskoczyła. I nie wiem nawet jak to ująć.
Z kolega Kb. znamy się już od kilku lat. Nasze relacje są przyjacielskie, a zarazem specyficzne. Gdyż Kb. na melanżach ,że tak to ujmnę nosi nas czasami na rękach, gligocze, przytula, daje buziaki. I jest to czymś dla nas naturalnym. Przytulaśnie :P hehe. Ale wszystko bez żadnego podtekstu . To Kb. On taki jest, ma taki styl bycia do wszystkich swoich koleżanek.
Ale tym razem wydażyło się coś co mnie wprawiło w zakłopotanie. Gdy szylismy na prakiet, żartując, wygłupiając się, chciałam Kb. dać buziaka w policzek. Spontanicznie, nic dwuznacznego. To jest coś normalnego. I co on zrobił? oczywiście gówniarski myk i pocałował mnie w usta. Nie można tego nazwać "cmoknieciem" czy pocałunkiem też nie, bo szybko zareagowałam, ale to już dla mnie miało charakter dwuznaczny. Zwrócilam mu uwage, że tak nie może być. A on zrobil to drugi raz. W przerażeniu wykrzyczałam czy on oszalał, on zaczął się śmiać jak to byłby jakiś żart      [ ?????], poczym odeszłam. Super reakcja. Dalej wieczór przebiegał spokoje. Tylko na koniec, mamy zwyczaj żegania się z sobą buziakami. I jako jedyna dostałam w usta. Choć nie chciałam,żeby tak wyszło. Kurcze.no. Nikt nawet nie zwrócił na to uwagi, a ja pomyślałam o co mu chodzi. Nie wiem, może dawno nie był z kimś, może to żarty.
Ale wiem jedno , dystans, bo nie chce,żeby coś takiego więcej się powtórzyło. Niekonfortowa sytuacja dla mojej osoby.

***
Szalony pomysł Mamy - nierealny jednak-także nie ma o czym pisać :P Nieaktualne.

***
Poza tym dobrze.
Pisanie magisterki idzie mi jak krew z nosa. Inaczej tego określić się nie da.
 

23 listopada 2011
Może ów Kb. chciałby, żeby Wasza znajomość przekształciła się w coś więcej. Jeśli Ty nie masz na to ochoty, musisz się pilnować :P. Chyba że po prostu się wygłupiał, choć mam pewne wątpliwości. No właśnie, Kumciu, jak to jest z Tobą i panem A.?
14 listopada 2011
Takie cmoknięcia nigdy nie są nieporozumieniem czy przypadkiem, Kumcia. Uważaj tam, żeby coś z tego czasem nie wynikło :D
12 listopada 2011
szkoda, jak tak kazdy juz pojdzie w inna strone. Kumcia, a ty dalej spotykasz sie z Panem A. ?

Dodaj komentarz