Bez tytułu


Autor: kumcia
16 kwietnia 2007, 20:22

..byl dzien,w ktorym wybralam sie z panem A. na zakupy.Bylo naprawde cudnie,rozmawiali,smieli sie,wyglupiali-i nikt na nikogo sie nie denerwowal,spacerowali trzymajac sie za rece...i skonczyli w kinie,gdzie Kumcia w malo "przyjemnych scenach" sciskala go za reke..aa na koniec uronila lezke [ostatnio jestem strasznym mieczkami..nadwrazliwa??]
-zmeczenie wrocili do domu...aaa rano jak sie obudzila czekalo na nia pyszne sniadanie..

..zjechali na weekend do domu-wesele..
..Kumcia u fryzjera byla?-byla,makijaz?-a byl.. zalozyla szpilki,sukienke,zarzucila na to bolerko..i wyszla przed klatke,na tawrzy pana A. odrazu powajawil sie usmiech..[chociaz rjstopki ja sisnely i ujawnily boczusie i zaraz po mszy musiala zmienic buty..ale no cuz nogi nie przezwyczajone to tak jest..mozna nawet powiedziec,ze Kumcia dobrze sie czula we wlasnej skorze;]
..Ka. wygladala slicznie,a szczescie wrecz od niej promieniowalo..
..a jak sama impreza??udana..Kumcia zobaczyla sie z dawno nie widziana rodzina,byly usmiechy,buziaki..rozmowy,taniec,alkochol,smiech..mile slowa..
..pozytwynie..

 

ALE..
strasznie przykre,ze K. przy swoim chlopaku udaje jakbysmy sie ledwie znaly,nie ma radosnego przywitania, czasem rzucone jakies slowo od tak..nie wazne ile z soba przezylysmy..
..no i pan A. o 2-giej zaczol sie pokladac,bo podpity,zmeczony(a czy mu kazalam balowac dzien wczesniej do 3??i spoac pozniej tylko 4 h) chcialam go przekonac,aby poszedl sie bawic,ze sie rozrusza i bedzie dobrze,jeszcze cala noc przed nami...nie zrozumial mnie..nie zrozumilam,ze dla niego po czesci chcialam ladnie wygladac,ze chcialam z nim bawic sie cala noc..zaatakowal moja osobe,siedzielismy przy stole z innymi,a on mowil do mnie podniesionym glosem,nie wiedzialam o co mu chodzi..nazwal mnie jednym wielkim problemem...

Nikt zbyt o tym nie pamieta,nawet mi sprawil przykrosc,przebrala sie miara,nie ulegalam przeprosina,ani niczym innym.. I mam zamiar sie nie zlamac!!!!posataram sie byc twarda....
-znim  nie mozna normalnie i bez klotni...przykre

..ale na weselu jakos nie zalamalam sie tym,i nie cierpilama na nude,nie pozwolili mi inni:)


Buuuuzi,buzi.buzi.

*linka*
18 kwietnia 2007
Dzięki, Justynko :*. Miło przeczytać taki komentarz :). Poczekaj cierpliwie, a w końcu sama doświadczysz takiego szczęścia :). Buziaki.
*linka*
18 kwietnia 2007
Oj dziwnię się ten A. zachował. Kto by przypuszczał, że taki z niego nerwowy i skory do kłótni człowiek... Najważniejsze jednak, że nic Ci nie popsuło humoru i zabawę zaliczasz do udanych :).
18 kwietnia 2007
u Ciebie prawie jak jedna wielka impreza ;) Chyba nie ma nieudanych wesel!? wydaje mi sie ze kazde jest suuuper i wyjatkowe. A faceci zawsze pija.. ;) skad jestem? kierunek: NE czyli B-stok pozdrawiam ;)
17 kwietnia 2007
qrcze co tak wszyscy na wesela się wybierają:) mnie tez chciał zaciągnąć Taki Jeden na wesele ale sie nie dałam i sie obraził - faceci... :]]
17 kwietnia 2007
tez chce na weselicho sie pobawic! mm.. szkoda, że na to sie nie zapowiada ;/ a z panem A. zmienkniesz tak jak na filmie :p heheh :*
poza_czasem
17 kwietnia 2007
Ja pamiętam!
16 kwietnia 2007
tez ide na weselisko!!! ale dopiero w czerwcu ;/ ;p cham z A. ;/ pod przymusem mu przeciez nikt nie prosil go zeby szedl, prawda? :* nie daj sie zlamac.. choc pewnie ja bym ulegla.. ;p

Dodaj komentarz