Najnowsze wpisy, strona 91


zegnaj...
Autor: kumcia
10 grudnia 2004, 23:19

Ta notka miala byc radosna..w koncu 300..ale nie bedzie!!

Moje zycie w tej chwili to tragednia..Tragedia z domieszka jakies porazkowej komedi...
Az sie zygac chce...Zygac chce...
Ja juz nie moge...ja juz nie mam sil!
Ja juz nawet nie mam chceci...
Ja poprostu chce sie rozplynac..zniknac....
..ja chce wysiasc pozwolcie mi..Prosze.. ja juz nie moge..bo to jest zalosne..Totalnie zalosne jak ja!!
..i lzy..po co one..jak one nic nie zmienia..
Nie pociesza..nie naprawia..

Wczoraj A. napisal od kumpla do P.,ze bedzie w mojej okolicy..ze chce sie zobaczyc..Nie moglam  uwierzyc :P;) Cud..normalnie cud :)..Rano bylysmy na wajsach..a potem spotkanie z nim..Byl,poszlismy do biblioteki,bo musial cos znalesc..cos co mu jest bardzo pilnie potrzebne..Smielismy sie,gadalismy....ale przypomnialam sobie,ze I. chciala jechac tam do nich..ze jej bardzo na tym zalezalo..Wyciagnelam go..Poszlismy do niej..Namowilam,zeby jutro wpadl poszukal..ze jutro to mu napewno pomoge!:) I pojechalismy tam..Wszystko dobrze...Poszlismy na spacerek do Tomka..Rozmowa..Haha pochwalil moje poglady :P...T. wyszedl...poszli i sie zjarali...Niech im bedzie..Potem tak lazilismy..Poszlismy po cos do jedzenia..Wszystko dobrze,wszystko pieknie...ale poszlismy na te zjebane lawki...Iiiiiii doszlo do akcji z naszym ,moim i I. glupim zartem..Wkurwil sie...zostala urazona jego meska duma i wszystko..Chcialysmy isc sie przejsc..bo juz zamarzalysmy..My ruszylismy,a on stal nadal z jakims kolesiem.Wzielam go,wyciagnelam...Zauwazylam,ze o cos mu chodzi..wiedzialam,ze jest zly..Przepraszalam,przepraszalam..tlumaczylam,ze to glupota..A on nic jak skala..z czasem wygladalo na to,ze jego zlosc potengowala..Nie pozwalal sie zblizyc,odwracal wzrok..Wiecie,ze ja naleza do takich osob,co kiedy wiedza,ze zle robily..ze to ich wina..To staraja sie to naprawic..Czasami wygladalo tak,ze mu mija..moje slodzenie i wszystko..Roztaczanie wdzienkow :P...ale jednak nie...Potem nastaly gorzkie slowa typu,ze on nie chce mnie znac..ze nie chce ze mna rozmawiac..ze jestem smieszna,ze tam jeszcze stoje..Potem juz odpuscilam..nie zblizalam sie..Tylko mowialam..wszystkie jego bledy..wszystkie potkniecia,ktore zapomnialam..Potem powiedzialam to co mowil..te dobre chwile...Powiedzial,ze mu wmawiam jakas 'herezje'..Potem przeistoczylo sie to w rozmowe 'pogladowa'..Bo wedlug mnie nie da sie znielubic w minute..Kiedy zaczelam milczec...Pytal sie czemu nic nie mowie..czyzbym mu przyznala racje..Nie,powiedzialam,ze nie..ale nawet nie wiem czy on chce ze mna rozmawiac..
Bylam doszczetnie przemarznieta...Weszlismy do samochodu..moja gadka..tamci sie smieli z tylu..Znowu zmierzanie do tego,zeby mu przeszlo..No bo jak tak to...W gniewie rozne rzeczy sie robi mysli..
Potym wszystkim..nawet najwieksze serce z kamienia by zmienklo...
A on...chyba nadal pozostawal nie ugienty ..Juz na koniec sie nie pytalam...nic..poprostu odjechalam..

..kazda..bo on byl zjarany..bo byl zjarany..bla bla bla..No byl..ale co z tego wynika..Gowno jedne wielkie,gowno!!OOoo nie,nie pojawi sie,nie przeprosi..nie wyjasni...

Najgorsze zakonczenie jakie moze byc...

...a wiec,zegnaj????zegnaj!

Juz nie o to chodzi..ale ten dzien,ta ostatnia godzina..to juz bylo za wiele,ponad moje sily..
Poprostu niebo zerwalo sie...i mi spadlo na glowe...Myslalam,ze dzwigne..ale przygniotlo jeszcze bardziej...

odslona 299
Autor: kumcia
08 grudnia 2004, 22:21

"Kazdego ranka budzisz sie
Otwierasz oczy
Wiesz,ze dzien bedzie jak kazdy inny
(...)
Chcesz krzyczec
Nikt nie zawola cie i nie uslyszysz ze
Ktos czekal by cie spotkac
Cale swe zycie
(...)
Czy ktos spytac chce czemu stalo się tak?
(...)
Zdajesz sobie z tego sprawe juz kolejny raz
Nie masz tu dla kogo zyc
Wciaz jestes sam
To takie trudne
Chcesz płakac
Chcialbyś zasnac i obudzic w innym swiecie sie
Zobaczyc ja
Jej dlonie w swoich dloniach miec"

 .....
"Tyle milosci we krwi
Niesiesz kazdego dnia
Na jeden moment choc raz
Chcialbys komus ja dac
Gasisz swą kazda mysl
Lepiej bys juz zapomnial
Potem bedzie trudniej zyc
Wszystko na prozno co masz w sobie
Tyle ciepla tyle czulych slow"

Ja poprostu chcialam tak z wlasnej checi zamulic :):P
Nie jest zle,nie jest dobrze..Trwam w tym..Nie ustatanie..Chociaz dzisiaj mnie cos rozsmieszylo tak naprawde :)
Moj stan nie potrzebuje pocieszenia..nie martwiecie sie :)
Kiedy I. tak mowila poczulam sie jak krytynka..tylko ona mowila swoje zdanie..ale czy oni nie wiedza??ze  zawsze tak nie bylo??Ze poczatki byly swietny..czyli spotkania w sierpniu...A wrzesien cudowny-bez tej jednej dyskoteki :P..ze pazdziernik-byl calkiem,calkiem..Tylko listopad przyniosl te komplikacje??Co oni mysla,ze ja taka 'polke siuske'cigane z nim caly czas....Wcale,ze nie!!
Slowa Foga,ze jezeli Gruby sie z I. nie zobaczy w piatek to na jej miejscu dalby sobie spokoj..ale on naprawde moze nie moc...To ciekawe co on mysli o mnie??bo..
-kiedy A. raz nieprzyjechal..bo Glizda do niego wpadal..[to my wtedy tam pojechalismy do nich]..Tzn,ze powinnam juz sobie wtedy odpuscic??
-kiedy nastepny raz nie przyjechal,bo mial zamiar z kumplami jechac na otwarcie jakiegos baru..[a na drugi dzien przyjechal wyjasnial.. i powiedzial,ze chce nadal sie ze mna widywac..i w ogole,w ogole :)]Tzn,ze powinnam juz sobie wtedy odpuscic??
-kiedy sie wtedy ani w piate nie widzielismy,ani w sobote z powodu zamieszania..I w niedziele chcialam,zeby przyjechal..a on nie mogl,bo sie uczyl ..Tzn,ze powinnam juz sobie wtedy odpuscic??
Dla niego to byly powody,zeby to zakonczyc??????????
-Kiedy na andrzejka bylo tak nie mrawo i w niedziele nie przyjechal bo mial inne plany..Tak,wtedy juz sobie odpuscilam!!

A teraz znowu sobota byla taka jak kiedys..Znowu milo..Hahhaa..Kiedy przychodzil czas rozstania..to az nie chcialam..tak mi bylo dobrze..Na lawce z nim..w niego wtulona...Mogl jechac do tego baru z reszta..chcieli go brac..ale on sam nie chcial.Wolal zostac z nami..

Jak odnioslam jego slowa o I... do siebie..to smutno mi sie zrobilo..tak smutno!!
I nie na pisze w piatek...Chociaz nawet bym chciala zobaczyc jaka by byla odp...moze pozytyw..ale nie,nie zrobie tego!.Srece co innego,rozum co innego miw...ale jednak nie!!nie w piatek..

Imieniny babci pamietalam :) no to co,ze wczoraj mi mama przypominala..ale ani moj brat nie pamietal..ani moj c.brat rowniez..Babcia sie ucieszyla...a jak zadzwonil ze Stolicy..majne drugi bracisz..To chyba odplynela :) Ze studencik o niej pamieta!! Babciu kochana wszyyyyyyyyyyyyystkiego naj,naj najlepszego jeszcze raz :)

Niech moc bedzie z Wami!!!!!!
Wasza pozytywnie nastawiona do zycia Kumcia!!! :)

Chyba ostatnio zaczelam lubic zmulac!! hahahaha :P

o tym co zwykle..i nie zmienia sie nic :)
Autor: kumcia
06 grudnia 2004, 18:04

Nie chce sie nad soba uzalac..marudzic..Bo tego nie potrzebuje.Nie jest mi to potrzebne..A je i tak to nie rusza i tak maja raczej w dupie co ja bede robila na weekendzie.Wazne,ze one maja co robic..maja ich...A jak jakos wyjdzie,ze do spotkania nie dojdzie,to wtedy sie ze mna zobacza..UUuu jakie wspanialo myslne.Powinnam za to Bogu dziekowac..Juz sie pogodzilam z mysla,ze naprawde zostane sama.Juz mnie ten fakt nie zalamuje,nie boli..nie smuci..Eeee tam..przeciez nie zabije sie z tego powodu..Od czasu do czasu zobacze sie z Jola..przeciez dziewczyny nie zmusze do siebie..nie przywiaze jej do siebie lina.Co bym najchetniej zrobila..nic na sile..:)

Myslalam,ze juz tylko moze byc lepie..bo co moze sie takiego stac??juz raczej nic..Juz nic mi los nie zabierze.Jedynie moze cos w szkole popsuc..ale nie jednak jest co mogl mi zabrac..Ostania deske ratunku,ostatnia nadzieje..ze jakos to bedzie..Juz I. nie moze sie doczekac weekendu,aby sie zobaczy z nim..Hahaha..smieszy mnie to wszystko juz :)

A niech i tak bedzie..Ciesze sie ich szczesciem..Powaznie...

A ja???
A on???
Co to bedzie???
Co dalej??
Odp. na te pytania..przyniesie samo zycie!!

Parirarirara!!!..um..um .psss :) no!!

Cos o mikolajkach: Dostalam lizaka od I. :) W chacie tlumacza sie,ze spodnie to byly na mikolajki :P...Jasneee..yhy!!
Tak Delfii..widocznie bylam zla dziewczynka..dlatego tak wszystko sie toczy!!Wiecie jaki by byl najlepszy prezent: on+prawdziwy przyjaciel+fakt,ze niezostane sama+ze poraz kolejny sie nie rozczaruje+odnalezione dokumenty brata+zadnej kosy na polrocze+szczescie!!!!zeby wreszcie zaczelo mi sie ukladac,poczula wiatr w skrzydlach,slonce zaswiecilo[tenczy nie chce,bo ona szybko znika,trwa jeden dzien]..odrobine spokoju,nie martwienia sie co dalej!!Zeby byl,zeby byli! tego chce!! Dostane??zapewnie nie!! bo to za wiele!

Bez tytułu
Autor: kumcia
05 grudnia 2004, 13:45

Wczorajszy dzien byl udany..haha jestem za!! :)wiecej takich :P;)

Chlopaki wracali z przysiegi..zabrali nas ze soba..tam do nich :) Okazalo sie,ze nie ma takiej 'ogolnej' imprezy..Tylko u tego kolesia w domu..Eeeh..na poczatku nie bylam z tego powodu zadowolona.Jakos dziwnie sie czulam..nie tylko ja.Oprocz P. co miala przy sobie Foga..to i Jola i Ilona..nie byly wniebowziete!!Doszlo jeszcze do malego spiecia pomiedzy mna a P...Uuu..ale trzeba bylo wrzucic na luz..Walnelysmy sobie 2 kielonki bimbru.na rozluznienie..Za wiele on nie dal..oprocz tego,ze gardziloko przepalil.Hahah :p;) Stwierdzilam,ze bede sie bawic i juz!!..Tomek wymusil na mnie kilka buziakow przyjacielskich..gralam na akordeonie..Psss haha :p;) Raczej gra tego nie mozna bylo nazwac :) ale to co :p;) Zalozylam dzokse moro  i jazda :) Ilonce dalam rady jak ma opstepowac z chlopakami z tamtych okolic..Jak ma postepowac dokladnie z Grubym :p;)..I im sie uklada..heh tylko ja taka kretynka pozwolilam odejsc swojemu..Przytulila mnie i powiedziala,ze nigdy mnie nie zostawi..Wychodzac od niej z pokoju spotkalam Ucha..Powiedzial idziesz tanczyc??no pewnie!! I zaczelam szalec..ale powiedzilam mu wiesz to tylko zabawa,zeby twoja panienka nie chciala mnie potem pobic :P;) Hahaha a potem te jego nie moralne propozycje..Tylko zbawa??czemu??przeciez jej tu nie ma...Zajety chlopak to swietosc..Nie powiem mialam ochote sie do niego przytulic,dostac buziaka..Poprostu chcialam zdziebelko ciepelka...ale ze mnie swinia??nie??ale sie opamietalam..W ogole okolicznosci sprzyjaly...Fog napisala esa do siostry,zeby powiedziala A. zeby przyszedl...Ja nic nie mowila,P. nic nie mowila...On sam z wlasnej woli..ale dlaczego??przeciez napewno nie stesknil sie za bratem..Przyszedl..akurat kiedy rodzice organizatora bibki powiedzieli basta..ze koniec..Wszyscy zaczeli wybywac na otwarcie baru.Ja nie chcialam jechac..z reszta dziewczyny tez .Wyszla na dwor z Jola i z nim..Tak z nim..Poszlismy sie kawalek przejsc..zaraz wrocilismy..On tez nie mial ochoty jechac..lecz go jego dobry kolega namawial..Stwierdzili,ze jedziemy..Mielismy isc z Kamilem po samochod..Ide,a on do mnie..Czemu ide po tamtej stronie..zebym szla tu przy nim..Objal mnie..Hahaha powiedzialam,ze nie ze mna takie numery..ze w ten sposob mnie nie namowia..Prowadzialam zalanego Tomka za reke..Gdy dotarlismy na miejsce..Hahah stwierdzilismy,ze naprawde nie mamy ochoty..i zwielismy tamtym[ja,on,Jolcia]Haahaha,bo nie dalo im sie wytlumaczyc,ze nie chce my!!..ale sie smialam..Zaraz wrocilismy do I. i R...i stalismy...Naprawde nic z mojej inicjatywy nie wyszlo...To on..obejmowal mnie,tulil,za reke lapal..zaczynal..Chcialam mu wygranac..ale nie moglam.Nie moglam,bo by wyszlo,ze sypie go wlasny brat..Rozumiecie??..Czasami stalismy kolo siebie tak normalnie..Nic nie robilam..Moze na to czekal..moze...ale nie!!Haha wzial mnie na barana..i zaczal tanczyc..Hahaha lubie z nim takie akcje..Ciesze sie wtedy jak dziecko..Nie wiem czemu :P;)..albo jak mnie zlapal i zaczal sie krecic :D..Jak siedzilismy na lawce...Fajnie,bylo sie w niego w tulic..byc w jego ramionach :) Tak dobrze,bezpiecznie..Hahaha a jak ta baba sie zatrzymala i plula,ze samochod zle zaparkowany,ze zdzwoni na policje jak zaraz go K. nie przestawi..Hhaaha bez komentarza..Musielismy juz jechac....I jak sie tu pozegnac???Kulturanie..podalam kazdemu reke..I...Stal sie patrzyl..Poszlam za te drzwi i ..on wiedzial o co chodzi..Nawet dobrze nie powiedzialam 'daj mi buziii :P;)'..a juz nasze usta sie zatknely...Hahahahhaahha!! Qrcze glupota...moglam wsiasc bez zniczego i zniknac...

Wiem pomyslicie,ze jestem glupia......Tak jestem i juz!!
Czy dzisiaj przyjedzie??hmm zapewnie nie..nawet nadzieji za wielkiej nie mam.Za dobrze go znam...a ja pisac nie bede...Nadal twierdze,ze to nic nie zmienia..ze jestesmy na etapie konca..a to tylko nasza slabosc do siebie..Myle sie czy nie??