Najnowsze wpisy, strona 17


z żalem..
Autor: kumcia
27 grudnia 2009, 20:07

Zapragnęłam znowu uciec. Z domu..od wszystkiego.
Marze... o samodzielności.
Ostatnio coraz bardziej. Bo wtedy będę mogła wszystko osrać za przeproszeniem. Tak osrać, olać. Będę mogła uciec i nie oglądać się na innych. Zdaję sobie sprawe z tego, że to nie jest łatwe-aczkolwiek.. Tak dalej nie wytrzymam.
Nad swym związkiem też się zaczęłam poważnie zastanawiać...

...
Autor: kumcia
23 grudnia 2009, 12:08

 

Bo te akcje są najlepsze : rozmowy do 5 rano, /jesteś menelem, bo gubisz czapki, ale za to ty większym bo zbierasz puszki/, /pizdowate metalówy/, /ciotówy/, akcja pt 's.s'..Jednym słowem głupota :P

* Męczy mnie brak akceptacji dla Pana A. ze strony mojej rodziny tzn kilku osób. Pytają się jak jest. Gdy odpowiadam : dobrze. Wykrzywiają tylko głupio miny i rzucają złośliwe komentarze. Typu 'no jasne', ' oh jaki teraz wspaniały jest', 'napewno się zmienił'. I tylko czekają, aż się rozstaniemy.

Irytujące.

Chłopak się na prawdę stara.

Wesołych. :*

Pare słów o losie..
Autor: kumcia
03 grudnia 2009, 14:45

Czasem nawet sny bywają 'oczyszczające'.
Do pewnych spraw po prostu musiałam dojrzeć. Aby zrozumieć.

 Koncert "Grubson'a" razem- cud, miód i orzeszki. Tego mi brakowało.

I większy spokój się wkradł w nasz związek.Choć nad pewnymi rzeczami należy jeszcze popracować. Ale tu czasu potrzeba. Nie od razu Kraków zbudowano.


A bibka z dziewczynkami. Nasza czwórka+ alko= piski, wiecznie nie zamykające się buzie i chyba koszmar dla panów ;);P Choć wtedy nie wydawali mi się przestraszeni i skorzy do ucieczki, ale kto wie jakie myśli  kłębiły im się w  głowach.

 

A imprezka niby andrzejkowa-niby, bo w moim jeszcze studenckim życiu nie ma już znaczenia czy z jakieś okazji czy nie. Nie ma parcia, aby w noc andrzejkową szaleć, bo potem nastanie czas posuchy. Imprezy stały się chlebem powszednim, a nie jak kiedyś kisielem  w gaciach. Hehe.. aczkolwiek tak samo cieszą i stanowią formę rozrywki, odreagowania :) Napomnieć należy, że jak za dobrych dawnych  czasów prawie, że całym starym składem. Uroczo :P

Najwyższa pora, czas. Dalej, do przodu.
Autor: kumcia
12 listopada 2009, 13:49

Uciekam-gonie..
Zapieram się- miękne..
I tak bez zmiennie od jakiegoś czasu. Historia lubi się powtarzać.
Wydaję mi się, iż z wiekiem spokój się  wkrada się w me życie. Aczkolwiek to jest spowodowane zmianami bardziej chyba wynikającymi z usposobienia mojego otoczenia :) Także zamierzam popracować nad swym związkiem, tak. Bo wymagać każdy potrafi. A trzeba działać. Bo my nie ustanie prowadzimy nieświadomie/świadomie jakąś walkę pt.:" czyje będzie na wierzchy". A nie na tym to polega.
Jest dobrze,ale może być zawsze lepiej.

I rozumiem, iż Moja rodzicielka i Aś mają racje. Nigdy się nie przestaje tęsknić, myśleć.Nie zapomina się. Bo jak można zapomnieć o bliskich. Za kilka, kilkanaście lat na pewno się spotkamy. I najgorsze jest bycie " w faktów niewoli, wiecznym memento mori".

I głośna rozmowa prowadzona w metrze. Dwóch kobiet, wnioskuje matki i córki. Niby rzekła, że ona złudzeń się już pozbyła.
Z mojej obserwacji :może i tak. Ale ma żal. I chciałaby było,aby było inaczej.

I uważam,że tak samo jest ze mną i P. Choć od tylu lat już nie utrzymujemy kontaktu, ale nie w całkowitym odcięciu. Powiązania znajomych, i portale 'ze zdjęciami'.
Tak, taka prawda. Pan A. ją ma,ja to wiem. Aczkolwiek to nie ja postanowiłam się odciąć, i usłyszałam " mi koleżanek nie brakuje". Próbowałam. Jeszcze na początku.. czasem zaproponowałam spotkanie. Dobrze.. wybrała inną drogę. Ale czy to powód, aby na każdym kroku udowadniać jakie ma się teraz cudowne życie. I odcinać się do granic możliwości? Bo choć spotykamy się okolicznościowo, sporadycznie to powinnyśmy usiąść i potrafić porozmawiać. Od tak, co u nas. Zaś jak jest? na odwrót. Dopóki nie wyjdę z inicjatywy nie usłyszę żadnego słowa skierowanego w swoją stronę. Zostanę pominięta podczas przywitania i itp. Żałosne.
..wydaje mi się, że po prostu pewni  ludzie tak mają. I ja nie zamierzam się produkować, do szczęścia nie jest mi potrzebne. I po co mi obłuda i zakłamanie w życiu. A po przypadkowym spotkaniu na cmentarzu nie smak. Nazwała bym jej zachowanie, dość wyrafinowane.." Udawanie,że nie widzę, aczkolwiek luknę jak wygląda czy się przywita". Wybacz, w swoje głupie gierki mnie nie wciągniesz, olałam.
I ja postanowiłam być ponad to. I choć tyle minęło. Dopiero wiem,że zaczynam ten rozdział zamykać. Nawet nie jestem ciekawa już co u niej.

Dalej do przodu. Aby tonąć w pozytywach..

* Imprezka,jak i oblewanie obrony Aś-udane :) Tany,tany tany..