Najnowsze wpisy, strona 81


"Dusza żywi się tym, z czego się cieszy"...
Autor: kumcia
18 lutego 2005, 16:29

Wczorajszy dzien spedzilam z moim Skarbem:) Tak,tak panem A.
Uuuuu..juz jakie okreslenia stosuje:)
Podsumowujac jak bylo..Hmmmmmmm..mrrrrrrr:) slodko:)


Moze napomne o zakonczeniu:)
P.z Fogiem..stoja spokojni,wtuleni..Widac,ze zakochani..aaa my??
Albo A. goni za mna..albo ja za nim:) a w naszych dloniach tkwila..sniezynka:)
I jak ci warjaci:) rzucamy sie sniegiem i cieszymy:)
Wsiadlam do autobusu..z mokrymi wlosami,spodniamy..i jeszcze sniegiem w kapturze:P;)

Hahhaha..czasami jak cos wymysli..to az nie moge:) Polozyl glowe na moim brzusiu..I oczywiscie,zachodzily w nim rozne procesy:P;)..I slyszal zapewnie jak cos tam 'bulgota'..Haha no nie wiem:P;) I mi mowi,ze moj tasiemiec mowi 'czesc' [oczywiscie to zart]..Hahaa..moze tego nie komentujmy:P..Mowil,ze spiewa piosenke nawet..aa jak jakis glosnieszy byl odglos..to,ze on bardzo przeprasza,ale musial sobie 'beknac'..aaa moze nawet i.....:> Hahaha racja..pozostawmy to:) Powiem tyle rozbawil mnie:)

Bez tytułu
Autor: kumcia
17 lutego 2005, 11:42

Jejku..czasami to przechodze sama siebie..Czasem kiedy nie trzeba biore sobie cos do siebie...a teraz zrobilam na odwrot:mowil powaznie-potraktowalam jako zart..I teraz nie wiem nic!

Lezymy na lozku..ja na brzuchu  zglowa w poduszce,ona placach..Nagle mnie zalaskotal..Podnioslam glowke..pokazuje mi 2 kluczyki..

On:widzisz dostalem je od innych dziewczyn..[pomyslalam..yhy od innych..no napewno.Nie ma innych..wiem,ze tamte sobotnie slowa byly szczere:)]
On: sa one do...[hahaha za duzo bajek,wiem nie doknczylam-nie jestem w stanie;]
On: widzisz one mi daly...
Ja: bo sa latwe;):P
On: latwe?? nooo to kiedy ty dasz mi swoj :>??
Ja: nie dam..bo powiedzialam nie bede jedna z wielu :P;)
On: haha:)
On: a teraz na powaznie musze ci cos powiedziec..
On: nie bedziemy sie teraz widywac..
Ja: yhy..dobrze..dobrze!
On: ani ja jedzic do ciebie,ani ty do mnie..
Ja: aaah zapomnialam inne..
On: niee!!to nie to..brak czasu...

I dalej sie rozmowa na ten temat nie potoczyla,bo potraktowalam to jako zart..No i teraz sama nie wiem..czy trzyma sie tego czy nie??Pamietam jak mi mowil ile ma do zrobienia...Eh i nie wiem!Glupek jestem..

Hahaha a teraz przedstwie pewna rozmowe..To raczej A. mowil ja sluchalam!Ukaze ona,ze Facet to facet i nie zminia sie nic!:)Ogolenie wiadomo,ze jestem potworem [teraz z wygladu]..I jakie wieksze oszpecenie moglby zniesc on..a jakiego juz nie:)

On: gdybys nie miala uszek...too przezylbym to:)
On: gdybys nie miala 2 jedynek..Hmmmmm to tez bym jakos przezyl:)
On: gdybys nie miala oczek...ee..hmmm..teez bym przezyl..:)
On: gdybys nie miala piersi....
On: nie!! tego bym nie przezyl!
On: jak ty bys wygladala bez piersi???[chyba ja bez pozostalych czesci ciala;]
On: okropnie..
Ja: hahahaha!

Powtarzam 'facet to facet':P hahaha..Moj kochany Gluptasek:)..Jak czasem sobie przypomne nasze rozmowy..to  od razu sie usmiecham:) Piszecie : "fajnie masz z tym A."..Noo mam..ale ile razy bylam wsciekla??bo jakies dziwne zamieszania,nie wyjasnione rzeczy..glupie sytuacje..ile razy pisalam,ze to koniec?ii narazie jeszcze trwamy w  tym czyms [chyba trwamy :P;]..Ale o tych zlych chwilach nie nalezy pamietac,lecz o tych pieknych:D

Wczoraszy spacerek z M. zaliczam do udanych..nie moglysmy sie wygadac:)

Wiecie co wam powiem??jestescie jedynymi osobamy z ktorymi mam ochote podzielic sie tym co sie dzieje w moim zyciu..Tak powiedziec:)Dziekuje:)

..ale nadal kochany:)
Autor: kumcia
15 lutego 2005, 22:55

Jak mnie denerwuja jakies przekrecania slow..zle podawanie dalej.W ten sposob psuje sobie tylko nerwy..Tak jak wiecie dzisiaj mialam sie z nim zobaczyc:) Wszystko pieknie:) W poniedzialkowym esie urodzinowym zawarlam informacje,ze jakby mu sie odmnienilo to,zeby dal znac:)..Kompinowalam,zeby sie zabrac z Fogiem i P.:) Miala mi napisac czy jada..aa tu bez odzewu.To dzwonie a Fog mi mowi :"A. powiedzial,ze nic nie wie odzisiejszym dniu"...az mna rzucilo,bo to na wyszedl z propozycja spotkania..Bylam taka wsciekla..sciagnelam brata od panienki,zeby mi zawiozl..W padam..on siedzi..Usmiecha sie! Pierwszy raz od 5 miesiecy..na niego nakrzyczalam,ze co glupia ze mnie robi??co on sobie mysli..Jak sie umawia to,zeby dotrzymywal slowa...A on na to,ze pamietal,czekal,myslal,ze juz nie przyjade..O toz..oni sie zrozumieli..z tym moim wyslalnym esem..A. myslal,ze chodzi nie odzisiejszy dzien tylko o niedzielny..dlatego powiedzial,ze nie wie o co chodzi..A jak z moich ust padly slowa,ze mnie 'wkurwia'..Powiedzial powtorz..powtorzylam..Przez chwile sie patrzyl..potem wzrok odwrocil..Powiedzial,ze po co to pisze..jak skoro sie umowilismy to sie umowilismy:)Powiedzialam,ze z nim to nigdy nic nie wiadomo..ze dla pewnosci..Powiedzial,ze to jest nie potrzebne!bo on pamieta...
I tyle zlosci o co??o przekreconych kilka slow..
Na poprawde humoru wlaczyl mi bajeczke 'Kubusia Puchatka':) Szczerze to nie bardzo wiedzialam o co chodzi w tej bajce bo gadalismy:P;) chociaz kojarze pioseneczke z poczatku:) Potem wpada P. i Fog..w jakims nie zspecjalnym nastroju..Patrzylam na P. aaa ona do mnie tak jak kiedys..oczka jakies minki..znaczki...Yyyyy zupelnie tak jak bym patrzyla na ta sama osobe co przed kilku miesiecy..ta mi znana..aa znowu na zupelnie obca..A. zgarnal mnie :) poszlismy do jego pokoju...Zaraz jego siostra przyszla :) Siadla kolo mnie...gadalysmy:) Mila dziewczyna.Powiedziala,ze rozmawia jej sie ze mna tak jakby znala mnie kilka lat:D.lecz kiedy bylismy we 3 to jakies glupie milczenie zapadalo..Poszla po herbate...Wrocila i Pan A. kazal jej grzecznie opuscic pokoj..OOoo mi nie przeszkadzala..On stwierdzil,ze bysmy bardziej milczeli niz gadali..aa w ogole to nie mial ochoty prowadzic z siostra jakiej kolwiek rozmowy:) Ah ci bracia jacy oni potrafia byc paskudni:P Co ten biedaczek ze mna ma..tak go wygniotlam:P;)ale jak sie nie skarzyl..tylko ze spokojem znosil:P;)Rozmawialismy...Na koniec utulil,ucalowal...
..ale nadal twierdze,ze jest jakis inny..tzn inny niz w sobote...ale nadal kochany:)

Chcialam powiedziec jeszcze,ze jacy ludzie to sa okropni plotkarze..Straszni...jeszcze tym bardziej mnie razi jak tacy wlasnie sa faceci..Hmmm..Nie ma to jak sie pochwalic przed kumplami:/..i w dodatku zmyslic:/ 
Mam nadzieje,ze moj A. taki nie jest...ze to jest jego ta gorsza,ukryta strona..Eee tam nie wydajemi sie:P;)
* teraz juz sie nie umowilismy :P;)
*juz nawet na powaznie nie biore tych slow o innych...on chyba lubi patrzec jak ja sie wtedy bulwersyje:P;) Ani tego swierdzenia typu..po jego zartach..wiesz,ale musze ci powiedziec cos na powaznie:' nie mozemy juz sie spotykac,ani ja do ciebie jedzic,ani ty do mnie..'..Tylko lezalam z glowa w poduszce i mowila 'dobrze..yhy dobrze'..Oj niech sobie pogada,pozartuje..bo jakby mowil na powaznie to by nie bral w ramiona.. na koniec nie powiedzial:'bym pojechal z wami,cie odwiesc..ale nie chce sie potem z nim klocic'..tylko teraz kiedy znow go ujrze na oczka??heh!

Rybka:p;)
Autor: kumcia
14 lutego 2005, 18:02

Wczoraj obudzilam sie w wyborowym humorze:) Tak,tak spowodowany dzien wczesniej..
Zaczelam go od rozmowy z mama..i spacerku z nia i pieskiem:) Nie pamietam kiedy ostatni raz tak wyszlysmy..
W rozmowach nie bylo marudzenia narzekania:) co mi sie niezmiernie podobalo:)
Po obiadku przyszla moja siostra cioteczna..i ogladalysmy zdjecia z mojego brata studniowki:P;)
Potem mama wyciagnela mnie do kosciola...Pierszy raz w zyciu widzialam jak sie swiatla zapalaja w nim:)Nie panowala tam ciemnosc..ale byl slabo oswietlony:) Na poczatku zostala oswietlona figurka..Nastepnie..wszystkie zarowki zaczely migotac..i to nie na raz..lecz kazda 'jak jej sie podobalo'.Cos nie samowitego:) Mama przetrzymala mnie na 'Gorzkich zalach'...Przemarzlam..i to strasznie..stopki to mialam skostniale:P Jak znalazlam sie w domu to stwierdzilam,ze juz nigdzie sie z niego nie ruszam:) bo byl to mile spedzony dzien:) taki rodzinny:) Wzielam lekturke i wygodnie sie rozlozylam na lozku...Nagle mama mowi,ze ktos do mnie:> Iiiiiiiiiiiiiiiiiii tadam tadam..w domofonie uslyszlama glos A. Szok!:> Wyszlam na klatke..Pytal sie  czy nie wiem czy Fog jest u P. tak to by z nim wrocil.Hmmm nie mam pojecia..jak ja z nia ostatni raz gadalam  w srode..No nie w sobote,ale to o szkole..i potem co zadzwonilam spytac co sie z nim dzieje:) Powiedzialam,ze moge do niej napisac jak chce...on,ze nie...Ze leci bo od rana nie byl w domu..Mowil,ze u kolegi..cos tam,cos tam.A jak wnikalam gdzie byl to sie smial..i mowil,ze 'u trzech innych dziewczyn':> sklonna bylabym w to uwierzyc:P;)..Tak,stalismy..zapieral  sie,ze idzie..az w koncu sie skusil i poszedl do mnie:)

Obejrzelismy film,potem siedzielismy i porozmawialismy:)
Juz nie bylo tak slodko jak wczoraj..byl jakis marudny,kaprysny..Nie wiem przypadkiem czy go czyms moze nie zezloscilam troche:P Moze dlatego,ze sie nie wyspal:) ale rozumiem nie zawsze ma sie lepsze dni:) Nim sie obejrzelismy bylo juz w pol do 23:) Nooo..musial juz isc:) Chcialam go odprowadzic..ale on,zebym sie nie wyglupiala...i zostala:)..Uparlam sie:) Kiedy wyszlismy spytalam sie czy ma zly humor??odpowiedzial,ze nie..ale,ze wie,ze dzisiaj jest trudny do zniesienia..Hmmmm trudny to nie:) ale inny.. Nawdychal sie swierzego powietrza :) i jakos 'zlagodnial':) Szlismy rozmawiajac,zatrzymujac sie przy kazdej wystawie [ladniejszej]sklepowej:)..O 23 juz bylam praktycznie na koncu swojego miasta [kazal mi sie wracac duuuuuuuuzoo wczesnije ale nie sluchalam]..I tak stanelismy i rozmawialisy..i rozejsc sie nie moglismy:P hahahaha...Tak powtarzal,ze musi ..isc..ale jakos nie mogl odejsc..albo nie wiedzial jak..W koncu prawie byla 24...powiedzialam,ze po pojdzie..Ze zloze mu zyczenia urodzinowe:)..No,no..smial sie..mowil,ze dla niego urodziny nie sa wazne..Ale dla mnie tak:) bo to wyraz pamieci...o osobie na ktorej nam zalezy:)..ale jakos musie dziwnie zrobilo:> Powiedzial,ze idzie..a ja ze za 8 min:P..ale nie i odskoczyl..zebym go nie przytrzymala..Usmiechnal sie i powiedzial 'trzymaj sie'..Usmiechnelam sie..pomachalam.,odrwocilam,zalozylam kaptur:) i poszlam w swoim strone..Zrobilam kilka krokow i uslyszalam 'trzymaj sie'..Zrobilam kilka nastepnych krokow ..ii znowu uslyszlam 'trzymaj sie'..Juz bylismy spory kawalek od siebie..Zrobil by dwa kroki a zniknalby mi z pola widzenia..Pomachalam:) i poszlam:)..Jakos nie balam sie wracac..chociaz szlam kolo lasu,cmentarza..:) Sama wybralam ta droge,bo byla najkrutsza:) i wcale nie bylo tak zimno:)

O toz nikt mi nie wierzy,ze dzisiaj sie nie widzimy:)..ale taka jest prawda..Umowilismy sie na jutro:)Jeszcze duzo przed walentynkami ten dzien jakos mial dla mnie znaczenie..aaa teraz..jest mi obojetny.Dzisiaj sie z nim nie zobacze..ale to jutro zrobie:) Chyba..bo teraz to ja mam go odwiedzic:) nie wiem czy bede miala czym dojechac i wrocic:/
Jak sluchalam jak on sie nie moze doczekac wiosny..ciepla..ze wtedy nie moze usiedziec w jednym miejscu..jedzi tu,tam..Widuje z tymi..z tamtymi..To jakos poczulam sie dziwnie..Poczulam tak jakby z nadejsciem wiosny..tym bardziej zapomnial o mnie..jakby miala ona przyniesc koniec!Glupie no nie???

Komentarz moj u Innus :

"Aaaa ja patrze na nia i nic:) niech wisi:) zas Pan A. na wszystko co zobaczylismy na wystawach sklepow mowil,ze to chala,tandeta..i na co komu takie czerwone serce [oo kurcze a ja mu mialam kupic takie malutki taki skromny gescik..bo innego pomyslu nie mialam,a moze by sie znalazl,ale kasy brak:/]..Uwaza,ze to jest nie przydatne..polozy sie i o tym zapomnie..A jak powiedzialam,ze to gest i o znacza pamiec..ze zalezy komus..To powiedzial,ze O tak! jak widzi zabe z sercem [prezent od jego bylej] to po pierwsze mu sie wczesniej nie podobala tak..aa teraz to by ja najchetniej spalil..to by przynajmniej jakis pozytek byl z niej:)..Jak zobaczylismy taki duzy wazon to powiedzial,ze juz by go wolal..to by sobie rybke kupil:P..aa ja,ze to jest na kwiatki..aa on..ale rybka tez tam sie zmiesci:P;)"