Archiwum 14 lutego 2005


Rybka:p;)
Autor: kumcia
14 lutego 2005, 18:02

Wczoraj obudzilam sie w wyborowym humorze:) Tak,tak spowodowany dzien wczesniej..
Zaczelam go od rozmowy z mama..i spacerku z nia i pieskiem:) Nie pamietam kiedy ostatni raz tak wyszlysmy..
W rozmowach nie bylo marudzenia narzekania:) co mi sie niezmiernie podobalo:)
Po obiadku przyszla moja siostra cioteczna..i ogladalysmy zdjecia z mojego brata studniowki:P;)
Potem mama wyciagnela mnie do kosciola...Pierszy raz w zyciu widzialam jak sie swiatla zapalaja w nim:)Nie panowala tam ciemnosc..ale byl slabo oswietlony:) Na poczatku zostala oswietlona figurka..Nastepnie..wszystkie zarowki zaczely migotac..i to nie na raz..lecz kazda 'jak jej sie podobalo'.Cos nie samowitego:) Mama przetrzymala mnie na 'Gorzkich zalach'...Przemarzlam..i to strasznie..stopki to mialam skostniale:P Jak znalazlam sie w domu to stwierdzilam,ze juz nigdzie sie z niego nie ruszam:) bo byl to mile spedzony dzien:) taki rodzinny:) Wzielam lekturke i wygodnie sie rozlozylam na lozku...Nagle mama mowi,ze ktos do mnie:> Iiiiiiiiiiiiiiiiiii tadam tadam..w domofonie uslyszlama glos A. Szok!:> Wyszlam na klatke..Pytal sie  czy nie wiem czy Fog jest u P. tak to by z nim wrocil.Hmmm nie mam pojecia..jak ja z nia ostatni raz gadalam  w srode..No nie w sobote,ale to o szkole..i potem co zadzwonilam spytac co sie z nim dzieje:) Powiedzialam,ze moge do niej napisac jak chce...on,ze nie...Ze leci bo od rana nie byl w domu..Mowil,ze u kolegi..cos tam,cos tam.A jak wnikalam gdzie byl to sie smial..i mowil,ze 'u trzech innych dziewczyn':> sklonna bylabym w to uwierzyc:P;)..Tak,stalismy..zapieral  sie,ze idzie..az w koncu sie skusil i poszedl do mnie:)

Obejrzelismy film,potem siedzielismy i porozmawialismy:)
Juz nie bylo tak slodko jak wczoraj..byl jakis marudny,kaprysny..Nie wiem przypadkiem czy go czyms moze nie zezloscilam troche:P Moze dlatego,ze sie nie wyspal:) ale rozumiem nie zawsze ma sie lepsze dni:) Nim sie obejrzelismy bylo juz w pol do 23:) Nooo..musial juz isc:) Chcialam go odprowadzic..ale on,zebym sie nie wyglupiala...i zostala:)..Uparlam sie:) Kiedy wyszlismy spytalam sie czy ma zly humor??odpowiedzial,ze nie..ale,ze wie,ze dzisiaj jest trudny do zniesienia..Hmmmm trudny to nie:) ale inny.. Nawdychal sie swierzego powietrza :) i jakos 'zlagodnial':) Szlismy rozmawiajac,zatrzymujac sie przy kazdej wystawie [ladniejszej]sklepowej:)..O 23 juz bylam praktycznie na koncu swojego miasta [kazal mi sie wracac duuuuuuuuzoo wczesnije ale nie sluchalam]..I tak stanelismy i rozmawialisy..i rozejsc sie nie moglismy:P hahahaha...Tak powtarzal,ze musi ..isc..ale jakos nie mogl odejsc..albo nie wiedzial jak..W koncu prawie byla 24...powiedzialam,ze po pojdzie..Ze zloze mu zyczenia urodzinowe:)..No,no..smial sie..mowil,ze dla niego urodziny nie sa wazne..Ale dla mnie tak:) bo to wyraz pamieci...o osobie na ktorej nam zalezy:)..ale jakos musie dziwnie zrobilo:> Powiedzial,ze idzie..a ja ze za 8 min:P..ale nie i odskoczyl..zebym go nie przytrzymala..Usmiechnal sie i powiedzial 'trzymaj sie'..Usmiechnelam sie..pomachalam.,odrwocilam,zalozylam kaptur:) i poszlam w swoim strone..Zrobilam kilka krokow i uslyszalam 'trzymaj sie'..Zrobilam kilka nastepnych krokow ..ii znowu uslyszlam 'trzymaj sie'..Juz bylismy spory kawalek od siebie..Zrobil by dwa kroki a zniknalby mi z pola widzenia..Pomachalam:) i poszlam:)..Jakos nie balam sie wracac..chociaz szlam kolo lasu,cmentarza..:) Sama wybralam ta droge,bo byla najkrutsza:) i wcale nie bylo tak zimno:)

O toz nikt mi nie wierzy,ze dzisiaj sie nie widzimy:)..ale taka jest prawda..Umowilismy sie na jutro:)Jeszcze duzo przed walentynkami ten dzien jakos mial dla mnie znaczenie..aaa teraz..jest mi obojetny.Dzisiaj sie z nim nie zobacze..ale to jutro zrobie:) Chyba..bo teraz to ja mam go odwiedzic:) nie wiem czy bede miala czym dojechac i wrocic:/
Jak sluchalam jak on sie nie moze doczekac wiosny..ciepla..ze wtedy nie moze usiedziec w jednym miejscu..jedzi tu,tam..Widuje z tymi..z tamtymi..To jakos poczulam sie dziwnie..Poczulam tak jakby z nadejsciem wiosny..tym bardziej zapomnial o mnie..jakby miala ona przyniesc koniec!Glupie no nie???

Komentarz moj u Innus :

"Aaaa ja patrze na nia i nic:) niech wisi:) zas Pan A. na wszystko co zobaczylismy na wystawach sklepow mowil,ze to chala,tandeta..i na co komu takie czerwone serce [oo kurcze a ja mu mialam kupic takie malutki taki skromny gescik..bo innego pomyslu nie mialam,a moze by sie znalazl,ale kasy brak:/]..Uwaza,ze to jest nie przydatne..polozy sie i o tym zapomnie..A jak powiedzialam,ze to gest i o znacza pamiec..ze zalezy komus..To powiedzial,ze O tak! jak widzi zabe z sercem [prezent od jego bylej] to po pierwsze mu sie wczesniej nie podobala tak..aa teraz to by ja najchetniej spalil..to by przynajmniej jakis pozytek byl z niej:)..Jak zobaczylismy taki duzy wazon to powiedzial,ze juz by go wolal..to by sobie rybke kupil:P..aa ja,ze to jest na kwiatki..aa on..ale rybka tez tam sie zmiesci:P;)"