Archiwum 15 lutego 2005


..ale nadal kochany:)
Autor: kumcia
15 lutego 2005, 22:55

Jak mnie denerwuja jakies przekrecania slow..zle podawanie dalej.W ten sposob psuje sobie tylko nerwy..Tak jak wiecie dzisiaj mialam sie z nim zobaczyc:) Wszystko pieknie:) W poniedzialkowym esie urodzinowym zawarlam informacje,ze jakby mu sie odmnienilo to,zeby dal znac:)..Kompinowalam,zeby sie zabrac z Fogiem i P.:) Miala mi napisac czy jada..aa tu bez odzewu.To dzwonie a Fog mi mowi :"A. powiedzial,ze nic nie wie odzisiejszym dniu"...az mna rzucilo,bo to na wyszedl z propozycja spotkania..Bylam taka wsciekla..sciagnelam brata od panienki,zeby mi zawiozl..W padam..on siedzi..Usmiecha sie! Pierwszy raz od 5 miesiecy..na niego nakrzyczalam,ze co glupia ze mnie robi??co on sobie mysli..Jak sie umawia to,zeby dotrzymywal slowa...A on na to,ze pamietal,czekal,myslal,ze juz nie przyjade..O toz..oni sie zrozumieli..z tym moim wyslalnym esem..A. myslal,ze chodzi nie odzisiejszy dzien tylko o niedzielny..dlatego powiedzial,ze nie wie o co chodzi..A jak z moich ust padly slowa,ze mnie 'wkurwia'..Powiedzial powtorz..powtorzylam..Przez chwile sie patrzyl..potem wzrok odwrocil..Powiedzial,ze po co to pisze..jak skoro sie umowilismy to sie umowilismy:)Powiedzialam,ze z nim to nigdy nic nie wiadomo..ze dla pewnosci..Powiedzial,ze to jest nie potrzebne!bo on pamieta...
I tyle zlosci o co??o przekreconych kilka slow..
Na poprawde humoru wlaczyl mi bajeczke 'Kubusia Puchatka':) Szczerze to nie bardzo wiedzialam o co chodzi w tej bajce bo gadalismy:P;) chociaz kojarze pioseneczke z poczatku:) Potem wpada P. i Fog..w jakims nie zspecjalnym nastroju..Patrzylam na P. aaa ona do mnie tak jak kiedys..oczka jakies minki..znaczki...Yyyyy zupelnie tak jak bym patrzyla na ta sama osobe co przed kilku miesiecy..ta mi znana..aa znowu na zupelnie obca..A. zgarnal mnie :) poszlismy do jego pokoju...Zaraz jego siostra przyszla :) Siadla kolo mnie...gadalysmy:) Mila dziewczyna.Powiedziala,ze rozmawia jej sie ze mna tak jakby znala mnie kilka lat:D.lecz kiedy bylismy we 3 to jakies glupie milczenie zapadalo..Poszla po herbate...Wrocila i Pan A. kazal jej grzecznie opuscic pokoj..OOoo mi nie przeszkadzala..On stwierdzil,ze bysmy bardziej milczeli niz gadali..aa w ogole to nie mial ochoty prowadzic z siostra jakiej kolwiek rozmowy:) Ah ci bracia jacy oni potrafia byc paskudni:P Co ten biedaczek ze mna ma..tak go wygniotlam:P;)ale jak sie nie skarzyl..tylko ze spokojem znosil:P;)Rozmawialismy...Na koniec utulil,ucalowal...
..ale nadal twierdze,ze jest jakis inny..tzn inny niz w sobote...ale nadal kochany:)

Chcialam powiedziec jeszcze,ze jacy ludzie to sa okropni plotkarze..Straszni...jeszcze tym bardziej mnie razi jak tacy wlasnie sa faceci..Hmmm..Nie ma to jak sie pochwalic przed kumplami:/..i w dodatku zmyslic:/ 
Mam nadzieje,ze moj A. taki nie jest...ze to jest jego ta gorsza,ukryta strona..Eee tam nie wydajemi sie:P;)
* teraz juz sie nie umowilismy :P;)
*juz nawet na powaznie nie biore tych slow o innych...on chyba lubi patrzec jak ja sie wtedy bulwersyje:P;) Ani tego swierdzenia typu..po jego zartach..wiesz,ale musze ci powiedziec cos na powaznie:' nie mozemy juz sie spotykac,ani ja do ciebie jedzic,ani ty do mnie..'..Tylko lezalam z glowa w poduszce i mowila 'dobrze..yhy dobrze'..Oj niech sobie pogada,pozartuje..bo jakby mowil na powaznie to by nie bral w ramiona.. na koniec nie powiedzial:'bym pojechal z wami,cie odwiesc..ale nie chce sie potem z nim klocic'..tylko teraz kiedy znow go ujrze na oczka??heh!