Najnowsze wpisy, strona 31


"Szaleństwo nie jest niedorzeczne:...
Autor: kumcia
17 listopada 2007, 19:19
 
 
Do pewnych rzeczy trzeba dorosnac. Czasami dorasta sie w trakcie. Kiedys od pewnego znajomego uslyszalam,ze ja to nawet do kawy musze. Na ta chwile dojrzalam do namiastki tego "napoju"-zlagodzonego smietanka i przeslodzonego. Ostanio wszystko przeslodzone..
 
Do wszystkiego podchodze pol-serio,pol-zaretm. Bywa i tak,ze ta druga strona bierze gore.
Tak jak ze studiami...chyba najwyzsza pora do nich dojrzec.  To  nie ma sie zakonczyc  jak akcja typu :"porywanie sie z motyka na slonce"
Bo ja...to taki maly ktos..
/przybic gwozdzia/kiedy koniec?/nie pojawic sie/nic nigdy nie wiedziec/
 
Tak jak dzisiaj..w trzy godziny napisalam prace na Diagnostyke Resocjalizacyjna.
Gdbym nie oddala grozilo mi zawalenie przedmiotu ..(choc potem okazalo sie,ze nie koniecznie.Dluga historia).To juz nie wynikalo z mojej winy.
Na ostatnich zajeciach mnie nie bylo. A. ktora miala uwazac to przeoczyla-nie uslyszala.
Caly dzien w biegu. Nierowne chodniki dla kobiety na obcasach to koszmar. Jednak to nie dla mnie. To znowu taki moj akt "dorastania"/"kobiecosci"/"aby na swieta jakos wygladac a nie: odwinete dzisy i adiki"/
 
 Kazdy z nas odgrywa rozne role( z socjologicznego punktu widzenia).Ostatnio wybralam sie z kolezankami z dziennych na impreze. Jak na bardziej wyluzowanym gruncie ludzie sie zmieniaja. Zmieniaja to zle slowo..otwieraja.Pokazuja swoje drugie oblicze.
To bylo istnie szalenstwo.
My roztrzepane,rozwrzeszczane,z usmiechem na ustach.
Wyznania.
Tak babsko..
Przypadkowo poznane osoby.
Ka. moja dziewczyna,bo ktos nie chcial sie odczepic.
A podobnierz kobieta kobiecie wbije noz w plecy.Ciekawe..


"..chcialbym uzyc przejedzenia miloscia.."...
Autor: kumcia
11 listopada 2007, 11:26
 
Odrobine szalentwa.
Polaczenie roznych towarzystw daje czasem mieszanke wybuchowa.Nie wiedzialam czego sie spodziewac.Jednych reakcji na drugich.Bo rozne klimaty.

Notka z cyklu: melanz na chacie.
Napoczatku spokojnie,niepewnosc.
A skonczylo sie z zarzyganym pokojem.(wiem niesmaczne)Czyli imprezka przednia.heehee:P

My sami,muzyka,smiech,rozmowy,integracja,pedofilka,/bo on chcial mnie zaprosic na frytki/,/bo chcialbym poznac lepiej moja siostre,to jak doszlo do czegos?/,sciemnianie Mlodego,wzrok utkwiony we mnie,smiech,smiech,smiech,doszla reszta,lekki szok,co tu sie dzieje,my rozbrykani,spiew,taniec,kolyszace sie biodra,rozmowa,rozmowa.
Piski,alko,powrot drugiego brata.wykruszanie sie towarzystwa.
 
Doglebnie.
To dla  niego ulozone wlosy,pomalowane oczy,bluzka,spodnie,skora zroszona perfumami..
Paranoja. Bo "ja jestem glodny chcialbym uzyc przejedzenia miloscia"
Stwierdzenie /moge miec kazda/
Namietnie wyszeptane slowa do ucha typu: wcale nie jestes taki boski.
Troche pokory,samokrytki.
Teraz widze,otworzylam oczy,bo sobie cos wmowilam.Nawet nie wiem skad mi sie to wzielo.
Chyba to miala byc moja ucieczka.Juz nie chce uciekac w tym stylu.
Nie powiem gowniarz,dziecko,bo nie o to chodzi. Mlodszy,inne poglady,priorytety.
Nie smutnie.
 
 
Dziwnie.
Siedzial,milczac,obserwowal,sluchal. My rozesmiane w kuchni,zalotnie,zartoblisie,kumpelsko.Aby przelamac bariere.
Jednak alkochol otwiera nie jedne drzwi.Nie koniecznie musza to byc drzwi do mojego pokoju. Wstreciuchy.
Potem wspolne picie,mile gesty z jego strony,chcec odstopienia resztek przepoi.Usmiech.Nawet zaczol tanczyc choc sie zapieral.
Podziekowanie,za swietna zabawe,ze sie nie spodziewal.Dotkniecie,lekki obiecie.Slowa,ze mam fajnych znajomych.Namowa,ze musimy koniecznie jutro przyjsc,musze.Czy przyjde..
Jego dziewczyna wkurwiona.
Kumpelsko to bylo.ale jakos troszke zaklopotana sie czulam.
Alko-robi swoje.;):P Bo my widzielismy sie juz wczesniej i ani jednego zdania z soba nie zamienilismy:P
 
 
Ka. troche zachamowania,wyzwolenie wyzwoleniem. Prosze o troche samokontroli,tak nie wolno.

Bezwstydnico..hehehehe
 
Pozytywnie tak czy siak:) 
 
 
 
 
*napisalam do pana D. bo juz dlugo sie do siebie nie odzywalismy.Nawet nie wiem kim on jest. Nie wazne.
Nie samowite jest to: ze tematy sie nie koncza.

 
 
 
 
 
"..ze ja na imie mam: nie okrzesany...
Autor: kumcia
06 listopada 2007, 14:02
 ('zajebiaszczo' dluga notka)
 
Wieczorny spacer po cmentarzu w pewien sposob mial byc magiczny(tak jak to przewaznie bywalo).
Spokoj.cisza.refleksja.tesknota.
W tym roku?
Na biegu,z pospiechem,bo oni na bro..
Zostalam sama z Kr.choc duzo dluzej tam nie bylismy,ale..choc czastka poczuc.. Sami wiecie..
 
Potem my nad jeziorem,na jednej z naszych lawek.
Rozmowa,wypominanie sobie naszych najgorszych 'wpadek',smiech.
Troszke nie na mniejsc,gdyz Mlody przyszedl ze "swoja od niedawna druga polowka"
..ale kto by sie przejmowal..

Cos co mialo byc tajemnica/sekretem 2 osob stalo sie czyms powszechnie wszystkim wiadomym
[cholera! jak mi sie ciezko dobiera slowa.Prostu z mostu: proby gwatltu-haha;]
Ka.: co ja na to poradze,ze lubie sie przytulac..
Mlody: nie tylko ty.. :>
Naszczecie w potoku slow te zginely.Nie zostaly wychwycone.Nie przykoly uwagi.
I po co to?czysta glupota,zostala by przypomniana nasza mala hiostoria. Nie,nie historia-sklonosci ku sobie.(mozna im przykleic latke 'imprezowych'). Tak posmiac sie mozemy nie  raz z tego,ale nie musimy odrazu zrazac do mnie..yh eh. tej mlodej Kobiety;):P
Bo wszystko jest jak dawnej,normalnie-nic juz nie wisi w powietrzu.
Bosko.
 
....
(Temat: hmmm..przewaznie tak bywa,ze jakas dziewczyna/kobieta zaczyna miec faceta/mezczyzne zapomina o bozym swiecie i o ludziach,ktorzy byli przyniej od dawna,czasami kontak zostaje zerwany nawet calkowicie.Oczywiscie bywa i na odwrot. Bynajmniej w zwiazku z panem A. jedna z pozywtynych rzeczy bylo to,ze my nie odcielismy sie od nikogo,nawet w minimalnym stopniu.Mielismy czas dla siebie i tez dla innych.W tym potrafilismy znalesc w miare zloty srodek,bo czasem nawet za bardzo chcielismy byc z innymi;)
 
Moja mama=przyjaciolka. Zawsze byla,ale z wiekiem nabralo to innego wymiaru
Rodzicielka: ja nie wiem jak Ty tak mozesz.. ja bym nie umiala..
Ja: Mamo..gdbym musiala zrobic selekcje wsrod kolezanek to by chyba zadna nie zostala..
(wiadomo,ze jak ktos sie znowu pojawi,to znowu znikna,ale ja juz nie ta,z innym podejscie,wiec mi to bez roznicy,bez bolesnie teraz by to bylo.choc zapewnie z lekka nutka smutku)
 ...
Juz to kiedys tutaj napisalam "czuje jakby caly swiat sobie o mnie przypmnial"
Ciagle esy,tel.,zaproszenia. Rowniez nowi ludzi.milo.Dzieki.
 Doprzodu.
 
Zmeczona po pracy.Marzaca o lozku.Ale Ka. nie odpuszaczala.Chciala pogadac.
Ona.butelka wina-zreszta ktora prawie wypila sama:)
Ja bym brala.Motyw mlodszych cos sie ostatnio u nas ciagle przewija..Jezeli jest wascynujaco,pociagajaco to dlaczego by nie przezyc przygody.
Tylko zachowujac chociaz odrobine moralnosci.No.(hehe odrobine,co dalam to dalam.)


Porzyczanie korkociagu od sasiadow to juz chyba standard. Tylko ten sie popsiul.Cholera.
Eeee troche kleju i dziala jak nowy:) To my go naparwilysmy:)

Ka: wiesz... barkowalo mi tych naszych rozmow.

:D
 
 
A. przyprowadzila jakas dobra kumpele z gim. I sie okazalo,ze to byla moja rodzina,z ktora kontaktow nie utrzymujemy.. a moze dlatego,ze to siodma woda po kisielu:P az z ciekawosci zapytam.
Ale zaluje,ze dopiero teraz ja blizej poznalam.
Co tam sie dzialo.
Jednym slowem pokladalysmy sie ze smiechu:)
Cudnie:)
Trzeba bylo A. przyprawic troche rogow,grzeczna nie jest. A chciala nam sie tu wybielic. nunu:P

Kuchnia to najlepsze miejsce do babskich spotkan:)
 
..ale uwazam,ze pewne rzeczy naprawde nie powinny wyplywac na swiatlo dzienne przy dopiero poznanej osobie. Ja wiem,ze jestes kontaktowa,otwarta osoba i nie wstydzisz sie mowic o w pewnym stopniu swoim wyzwoleniu.No wiesz,ale trosze intymnosci/prywatnosci nikomu nie zaszkodzi...tak ja uwazam. 
 
....
 
Pan A. mnie dopadl. Mowil,ze gdzie kolowiek bede to i tak mnie znajdzie.
Ja...ja...ja nie wiedzialam,ze potrafie.Bez ogrodek,prosto w oczy. Bolesna prawda.
Jego lzy...

Cholera!wtedy juz nie moglam wysiasc,odwrocic sie i zniknac.Choc chcialam
Balam sie o niego.
Nigdy nie widzialam faceta placzace.
I za kazdym slowem..raniacym.
Bo mnie teraz sobie wyidealizowal. Jestem glupia i brzydka.Przejzyj na oczy.
Zawsze tak bylo: wszedzie bylo mu dobrze tam gdzie go nie bylo...
 
Nic nie obiecalam.Nie jestesmy razem.
..ale nie zgasilam w nim plomyczka nadzieji.Nawet dalam powod nie znikajac do tego,zeby stal sie wiekszy..

Bo gdby wszystko powrocilo,bylo cudownie to byla bym najszczesliwsza kobieta na ziemi tak??
A jak nie,to moge sie nigdy od Niego nie uwolnic.
Boje sie.Boje sie tego z czym za poltora miecha bede musiala stawic czolo i podjac decyzje.(cos z tym zdaniem nie tak)
 
...
 
 
" Jesteś tym co czujesz,

Jesteś tym co wiesz,

Jesteś tym co potrafisz,

I tym kim,kim być chcesz! "

Co było wczoraj, odeszło w cień-cud niepamieci....
Autor: kumcia
29 października 2007, 10:05
 
 
Myslalam,ze bedzie to "standardowa opcja" jak to z nimi bywa..
Okazal sie dojrzalszy niz myslalam z robil z tego "cos naszego","tejamnice niepamieci"- za to ja wolalam Komus powiedziec niz potem by mialo byc to wyciagniete przypadkiem na jakims spotakniu,jak to zawsze bywlo, i ja czerwona,chcaca sie zapasc pod ziemie;)
Okazal sie mniej dojrzaly niz myslalam-gdzyz zrobil ze mnie lekka kretynke,lekko napalona..hehe.Dla dobra ogolu jestem wstanie z tym zyc..
 
I znowu jest tak:
Jakby nic to nie zmienilo,nie zpsulo,my tacy jacy bylismy,z takim samym stosuniekiem do siebie..
przyjacielsko,zartobliwie.milo.
ale czy napewno??

uciekajace oczy od dluzszych spojrzen,przypadkowe dotkniecia cial-zupelnie nic nie znaczace,ale wywolujace dziwne uczucie,jego oddech..
To tylko ja,bo moze nie ze wszystkim da sie przejsc do porzadku dziennego,jak do wypicia kubka herbaty.
kwestia czasu,dluzeszgo sie nie widzenia.
 
 
Hmmmm..ale trzeba bylo odreagowac:)
I w sobote wyladowalysmy na imprezie,i bylo naprawde swietenie.Tego mi brakowalo.Takiego oderwania..Studia  dzienne lacza??zaoczne tez dzieki nim znam A.-dobrego duszka,ale nie mozna tak sie martwic od innych i chronic ich przed glupota.Poprostu czasem trzeba  im na to pozwolic,ale na taka jakas umiarkowana.

A porane taszczenie zwlok na zajecia-straszne.Ale smiech z wydarzen wczorajszych-cudowny.
A.robi mi sie male chamidlo,za duzo z nami przebywa..
 
Zrywam sie rano przerazona,ze juz jest pozno,i mozemy sie spoznic..
Wbiegam do swojego pokoju gdzie spala  A.
Ja: A. wstawaj!!!!!!bo sie spoznimy..
A, spojrzala na zegarek po czym..
A.: Justyna spierdalaj mi stad,zegarka sobie nie przestawilas..
Ja: aaaaaaaaa.. i poszlam spac.

Na drugich cwiczeniach juz spalam..nie dalam rady,pojechalam do domu!
Bylam wykonczona jak nigdy..moj organizm reagowal dosc dziwnie..
Typu: panika w widzie,ze trzeba wysiadac-a nie to pietro.
Palace sie kotlety,zamiast wylaczyc gaz,to pojscie do drugiego pokoju "ej chlopaki kotlety wam sie pala" i pojscie spac..
 
Zostawilam Ka. -sama chciala zostac z nimi..Wiec za to co tu sie dzialo,sama bierze konsekwecje na siebie.
 
Chce zebysmy szly na ta impreze dzisiaj..
Jak wczoraj poszlam spac o 19,to wstalam dzisiaj o 9(no tak z malymi przebudzeniami)
 
za duzo wszystkiego. 
 
...
Pan  A. nie dopuszcza mysli ,ze "nie Ty,nie My"
I pisze esy-jakby nic nie uleglo zmianie!

 

"Gdy wszystko idzie źle

I nie masz dokąd pójść

Przyjaciół tłum rozprysł się

Wydaje ci się , że

Tak pozostanie już

Lecz okazuje się, że nie

Bo budzi się z nocy nowy dzień

Nieskalanie czyste niebo

Co było wczoraj odeszło w cień

Niepamięci niech się świeci Cud

Niepamięci, cud niepamięci"