22 maja 2003, 10:54
Jutro jade do Czestochowy.....jej przeraza mnie fakt ,ze musze wstac gdzies o 4 i leciec pod kosciolek....no bo o 5 jest wyjazd...Co tak rano?? pogielo ich... No i tam bedziemy na mszy ..podbniez na jakiejs drodze krzyzowej.. hmmm no w koncu to jest pielgrzymka.co sie dziwei..I nawet duzo chcetnych na nia jest...prawie moja cala klasa jedzie.... i wszystkie chlopaki....ale oni jada dlatego,zeby nie byc w budzie i zeby pozniej ich ksiadz do bierzmowania nie pytal....ja w sumie tez dla tego jade...aleja jeszcze chce zobaczyc Czestochowe...bo w sumie obciach tam nie byc ..:)..zapewnie fajnie bedzie....
AA i dzisiaj jak lancoch robilam na sztuke...ze slomek i kokarde z gazet porobinych...baba od sztuki ma nie zla wyobraznie..(takie glupoty nam kaze robic).... no i jak juz te smieci sprztalam ..to znalalam wycinek na ktorym bylo napisane :
"Milosc jest roskosznym
kwiatem,ale trzeba
miec,odwage zerwac go
na skraju przepasci" H.Stendbal
hmmmmmmmm :) Pozdrawiam