Archiwum październik 2003, strona 2


wierze..........
Autor: kumcia
16 października 2003, 21:11

Przed paru godzin zygac mi sie chcialo....Nie moglam sobie ulrzyc,bo siedzialam przed kompem(zabito by potem mnie z zimna krwia...moi odmodzeni bracia nie znaja litosci..dobra bo trace watek) a do kibelka nie chcialo mi sie isc!Tak przesiedzialam pol h wpatrujac sie bezczynie w ekran..doszlam do wniosku,ze beznadziejna mamy tapete.Poczym zaczelam sie ubierac,bo umowilam sie z dziewczynami...Narzucilam na siebie kilka warstw ciuchow..Przed wyjsciem zapalilam swiatlo na przed pokoju i spojrzalam w lusterko.Moja mama zawsze  widz po moichi oczach  kiedy jestem chora.. Ja nic nie zobaczylam nowego...Byly takie jak zwykle! Wyszlam ..swierze powietrze mi dobrze zrobilo...Po powrocie zjadlam 3 nalesniki..nie bylam glodna..ale zjadlam z drzemme truskawkowym!! I miala sie zaczoc moja randk..tak randka...z ksiazkami..Uprztanelam z biurka sterte nie potzrebnych rzeczy,wynioslam do kuchni talerzyk po placu i kubek..nie wiem ile tam staly!!Zalozylam polara i zabralam sie do dziela....wlasnie mam przerwe...Nie moge sie skupic..ale jeszcze posiedze!

Wczoraj :Pojechalam do lekarza:kardiologa,aby sie upewnic w 100% ze z moim serduchem jest wszycho w porzadku...KOmpletny brak organizacji..czekalam 5 h..i lekarz pol h sie spoznil!! Nic nowego nie powiedziala wszystko dobrze..ALE zeby sie upewnic musze zrobic cos tam..kiedy bedzie koniec tych wszytskich badan....Jak mi robila Echo..Na monitorze widzialam swoje serce jak bije...i slyszalam jak szmera...smiac mi sie chcialo...No przez ta pierdolona kase chorych musze na nastepne spotkanie czekac do nowego roku..lub prywatnie musze isc....heh..Wracaja zatrzymalysmy sie przy skelpie..bylam glodna..zjadlam 2 hamburkegry i bulke zbudyniem..gdzie mi sie to zmiescilo to nie mam pojecia!!WRacajac zmecozna...widzialam kolizje..ogladalam zniszczone samochody...Potem moj wzrk pzreniosl sie na ulice...czlowiek tam lerzal..byl to jakis staruszek...widzialam siwe wlosy..Ludzie stali..patrzyli sie..Nikt nie byl przynim..wzywano karetke..Plakac mi sie chcialo....czemu oni tak bezczynie stali????potem mama powiedziala mi ,ze byl charkterystycznie ulozony!!!! Wierze w dobre serce ludzi..wierze ,ze oni go tak specjalnie lozyli,zeby mu sie lepiej odychalo..Tak jak nas uczono na szkoleni 1 pomocy!!

To byl obiad a teraz deser nie smaczny....Zla,okropna,straszna pzrerazajaca wiadomosc..nie wiem jak ja okreslic..Wiadomosci o P...Podbnierz lekarze daja mu 1% ze przezyje ;(.....PODOBNIERZ....wierze,ze wszystko skonczy sie dobrze.Mam nadzieje!!!!!!!!!!!!!!!!!

WIERZE W CUDA!

Prosze!!!!!!!!!!!
Autor: kumcia
15 października 2003, 13:16

Nie wiem czy potrafie o tym napisac..Nie wiem czy potrafie przelac co mam teraz w sercu..co czuje....;(

Wczoraj na wieczor dowiedzialam sie...ze Piotrek moj kolega mial wypadek samochodowy...Lezy w szpitalu nieprzytomny.Ma obrzeg mozgu...Jak pomysle ze on............Nie dociera to do mnie,Nie wierze w to..! To wszystko to jakis glupi zart!!!!!!!!!!!

Powracaja wspomnienia ze wspolnych ognisk,imprez,zwyklych swpomniej...Zamykam oczy i widze jego usmiechnieta twarz!Znam go juz 5 lat!!.Lyz same cisna sie do oczu..ale nie bede plakala bo on wyjdzie z tego !! Wyjdzie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! MUSI..

Panie Boze prosze...blagam,zeby wszystko sie ulozylo dobrze....ze wyjedzie z tego..On i jego kolega !! Prosze!!!

Jak bedzie juz po wszytskim go tak ochrzanie ,za te jego glupie pomysly i ze tak mnie nastraszyl!!!!!!!!! bo wyjdzie z tego prawda??!!

taka prawda...
Autor: kumcia
14 października 2003, 12:14

Ktos puka do drzwi..nasluchuje..no i slysze "Justyna do ciebie" ..Dobrze wiem kto to..Ide.. zlosc sie we mnie zbiera..W glowie  klebi sie jedna mysl "badz mila..badz mila"..Tym bardziej jak wychodze na klatke ta zlosc poteguje!! staram sie opamietac,aby nikogo nie urazic,nie zranic..Cholernie jest trudne to .Chciala bym panowac nad swoimi emocjami,ale nie ma tak dobrze...Stoije kilka minut przez ktore..powiem sporadycznie jakies slowo!!I zaraz uciekam do domu..czuje w tedy ulge!!Naprawde ja ich lubie..znam ich bardzo dlugo...ale teraz jak sie narzucaja mi (nam)...To tym bardziej mam ich dosc..Rozumiem spotkac sie raz na jakis czas..ale nie codzienie i pilkanascie razy...to meczy...Dusze sie ..czuje jak by byli moja kula u nogi!!Daje im do zrozumienia ,ze musimy od siebie oczpoczac....bo ja nie wytrzymam.. ...Jestem tylko czlowiekiem....To wcale nie oznacza ,ze sie od nich odwracam..to nie tak!! To wszystko przez Marcina..bo on zyje przeslzoscia...To bylo kiedys...KIEDYS!! i juz nie wroci.. ludzie sie zmieniaja..potrzebuja zmian!! Rozumiem ,ze kiedys byl z A..,bylam jego przyjaciolka...mial kupe kumpli...a teraz wszytsko w pewnym stopniu zniknelo..Kazdy idze na przod on tylko stoi w jednym miescu..Niech przejrzy na oczy ..ze czas idzie na przod!! W koncu nic na sile!! Taka prawda!!

Ucieczka.........PRZED NAMI NIE DA SIE UCIEC...
Autor: kumcia
11 października 2003, 22:47

Nie moglam sie powstrzymac musialam to opisac :)...Wczoraj na wieczor zadzwonilam do P. czy wychodzimy..Padal deszcz,bylam zmeczona za bardzo mi sie nie chcialo.Ona na to,ze no jasne nie mamy wyjscia chlopaki dzwonili przyjedzaja..przyjelam ta wiadomosc z obojetnoscia..Dopiero po odlozeniu sluchawki poczulam przyplyw radosci!! Moja mama okreslila to "ze juz calkowicie zglupialam,ze mnie sie zaczyna bac"..Skakalam po calej chacie..{mimo okropnego bolu nog ..wcale nie przesadzam}.I cieszylam mardke do wszystkich..Wyszlam..lalo i nie zapowiadalo sie ,ze przestanie..Na nas 4 jedna prasolka...Co powodowalo sprzeczki...Umowilismy sie na basenie..jak juz doszlismy bylam mokra..Wcale mi to nie przeszkadzalo myslalam tylko ,zeby usiac..My sie spoznilysmy i oni tez..Tlumaczyli sie...luzik dobrze ,ze wogule dotarli..Poszlismy w zacieszne miejsce..Szczerze to ich olewalysmy..ale co sie dziwic.Bylam zmeczona...nie mialam glowy do wymyslalnia jakis atrakcji, rozmowy,czy nawet wyglupow!!Czuli sie chyba odtraceni?!?! przyjechali tu..a my pozbawione energii..Moj i A. nastroij reszcie sie udzielil...Latwo sie zarazic..Widzialam ich zawiedzione miny...w oczach rozczarowanie??Poprostu nie jestem zabawka ktora mozna nakrecic i juz chodzi jak nalezy..Powini zrozumiec nasze zmeczenie..raid ,wysilek i itp...Oczekiwalam tego od nich....Nic w koncu stwierdzili ,ze ida zapalic...Pytali czy poczekamy..czy bedziemy tu czekac..My ok!! to bylo wiadomo ,ze nigdzie nie zwiejmy..No w koncu do nich przyszlismy....oni dla nas specjalnie przyjechali...Widzialysmy ich za szyba..Potem zajelysmy sie soba..A oni nie przychodzili,nie przychodzili.....Zorjentowalysmy sie co sie stalo...bez pozegnanie,bez niczego..poprostu uciekli wsiedli w samochod i pojechali do domu!! hahahahahhaha hahahahaha haha...mnie cala ta sytuacja rosmieszyla..przyjechali ponad 30 km ,zeby w tak beznadziejny sposob UCIEC!! juz mogli sie wysilic i scieme jakas dac..przeciez kazda sciema nie jest zla!chyba tego powiedzenia nie znaja!!Zachowali sie jak dzieci...a co najciekawsze sa na 2 roku studiow..czyli maja gdzies 22 lata...Skomentuje to tak : hahahahahahahaha!!!rozbawili mnie tym!! I wogule ich barku nie odczulam.I.spotkalysmy!! potem Piotrka..rozsiadlysmy sie na lawkach..tzn ja z A polozylam sie na nich..oparlam glowe na naszych kurtkach..P z K w nas jakimis kamykami rzuciali..I caly czas sie smialysmy!! Mile spedzony dzien..dziekuje za uwage!