Archiwum czerwiec 2003, strona 1


ale to juz bylo i nie wrociej!!!!!!!!!!!!!!!!!...
Autor: kumcia
19 czerwca 2003, 14:03

Wczoraj bylo zakonczenie roku...jej na poczatku wesola atmosfera..w koncu juz wkacje...ale jak zaczeli spiewac.."ale to juz bylo i nie wroci wiecej.." to cholerie smutno mi sie zrobilo..patrzylam na czesc swojej klasy ,ktora stala na srodku sali bo oni apel pozegnalny przygotowali..juz mialam lezki w oczkach..a jak zaczeli spiewac"Szczesliwej drogi juz czas"..no to juz ich nie powstrzymalam i w ryk..Ania tak samo i duzo innych dziewczyn..skoczylo sie przedstawienie i wszyscy do nas podeszli i Kaska powiedziala"ale Glupie jestescie ze koniec roku to nie znaczy ze stracimy kontakt" my wiemy wiemy..i potem w brecht...No i ognisko pozegnalne mielismy na wieczor..znow z dziewczynami po zaopatrzenie poszlysmy wczesniej....spoznilysmy sie ..no wiadomo jak zawsze..wiec musialysmy dojsc do reszty..Chlopaki juz czekali. wybralismy najlepsze miejsce.. no i nic chlopaki juz zaczynaja chlac!! no qrcze a kto drzewo przniesie ??no kto?? wiec wzielam sie za oragnizacje bo tak to nic z tego by nie bylo:D haha.no i chlopakow wygonilam zeby przyniesli to drewno...aaaa dziewczyny zeby pomogly znosic....no po chwili byla starta drewna:)..teraz to mozna zaczynac sie bawic..rozpalilismy ognisko...napoczatku tak jeszcze spokojnie sie zachowalismy....a potem sie zaczylo darcie spiewanie wyglupy...w ruch wina..browary i woda......no dziewczyna duzo do wychalnia nie potrzeba jak tak sobie zmieszaja..no wiec zaraz humorki i wogule...a ja jak zwykle najtrzezwiesza...:D wcale mniej nie pilam..popostu jestem jakos wytrzymalsza...kielabaskami sie obrzeralismy...oczywiscie zadna z dziewczyn nie wziela..ooo przepraszam Ania wziela ..ale to byla kielbaska mini..chlopaki sie podzielili .no a potem zeszly sie osoby z 3 klas..no i starsi..posiedzielismy z nimi..ale chlopaki powiedzieli ze bedzie rozroba (i tak bylo pozniej)..zebysmy sie zmywali bo ktoras przez przypadek moze oberwac..i tak zrobilismy....w tym czasie Ola zygala..biedctwo...ale wziela sie w garsc i poszlismy wkoncu na pomosty......po drodze spotkalismy jakis chlopakow ciemno bylo nie moglam ich rozpoznac ;)....przewitali sie..co za kulturka ;)..no i chcieli zebysmy znimi poszli na dzialki..aaa my to co impra jakas??aaa oni nie ..ale gdzies sie wbijemy no i cos sie zrobi...eee to nie poszlismy..na pomostach..brechty nie zle odchodzily..potem poszlismy na bosiko..hhaha Ola kazdemu mowila ze go Kocha..:) siedzielismy sobie tam ....ale stroz wyskoczyl z jakism psem i powiedzial zebysmy poszli bo inaczej wezwie paly......no to poszlismy sie na skwrek i tam siedzielsimy..potem podprawadzalismy osoby co dalej mieszkaly...Dzisiaj mnie nozki bola....moja mama mowie ze bardzo pozno wrocilam,ze sie martwila ..i bla bla.. i mnie wiecej razy nie posci...jasne!! hahaha w piatek poprawiny :) jejejjejeje...!!!!!

"Prawdziwym przyjacielem jest ten, z którym...
Autor: kumcia
17 czerwca 2003, 12:13

Humor po okropnej niedzieli poprawil mi sie odrazu w poniedzialek :)..chociaz byl deszczowy dzien..to wspaniale go spedzialam..ze swoimi kumeplami..o matko..co ja bym zrobila bez tych wszystkich moich przyjaciol??dobrze wiedziec ze ktos.. obdarza mnie szczerym usmiechem..cieszy sie z mojego szczesci..i jest przy mnie kiedy jest zle..Caly czas chodzilysmy i sie smialysmy..bez przerwy z byle czego...zgrane z nas babki...aaa tak juz w nocy ..rozmawialam na necie z 34-letnia dziewczyna..teraz najchetniej jeszcze raz bym jej podziekowala za to rozmowe i ze mi uswiadomila pewne rzeczy!!!!!!!!!!!!!aa teraz z innej beczki ;) "Najlepszym przyjacielem jest ten, kto nie pytając o powod twego smutku, potrafi sprawic, ze znow wraca radoss. "--tak tak!!"Zyj tak, aby twoim znajomym zrobiło sie nudno, gdy umrzesz."---No pewnie ;) "Niewiele byłoby przyjaźni, gdyby każdy wiedział, co przyjaciel o nim mów, kiedy go nie ma. "--haha no tak ;)"Wykreslic ze swiata przyjazn..To jakby zagasicslone na niebie, gdyz niczym lepszym ani piekniejszym nie obdarzyli nas bogowie."

nienawidze..
Autor: kumcia
15 czerwca 2003, 22:54

..pierdolonych niedziel..... jest mi cholernie smutko..zal.Przed chwila powazna rozmowa..zla wiadomosc..nie bo po co ma byc jakas dobra..qrcze za pieknie by bylo to ze wkoncu sie zobaczymy..ze go bede mogla przytulic..pocalowac..pogadac..qrwa zawsze plany musza sie pierdolic..ale oczywiscie zamiast okazac ze mi jest zle...to go do bic a co tam bede sobie zalowala..i chyba zle odebralam Jego slowa...a moze dobrze..mam mentlik w glowie..rozum popowiada co innego serce co innego...najlepiej jak by sie oboje zamkeli i dali mi spokoj............Uciekl mi..uciekl...nie widze go nie czuje..uciekl moj plomyczek nadziej..gdzie on jest??ja go chce z powrotem..zeby mnie potrzymywala na duchu ...ze..ze wszystko sie ulozy...zebym nie rezgnowala...Qrwa gdzie on jest??no do cholery..moze sie schowal gdzies gleboko w moim serduszku bo sie przestraszyl......poczekam moze wyjdzie sam....przestanie sie qrwa bac i Ja tez...dlaczego sie nie ucze na bledach??..czemu sie nie zastanawiam nad tym co robie?? no bo po co wczesniej pomyslec..lepiej glupiego cos dojebac..niczego nie zaluje ...nie zaluje ..(fajnie sama siebie oszukiwac)...nic jutro bedzie lepiej...innej opcji nie ma!!! no i chyba to najglupsza notka ktora napisalam....ZYC NIE UMIERAC :)

zmiana planow ;)
Autor: kumcia
14 czerwca 2003, 23:00

Wczoraj oblewalysmy udane egz...na pocztaku mialo byc ognisko..ja z dziewczynami dotarlysmy na miejsce z calym zaopatrunkiem..okazuje sie ze ma byc jeszcze jedna klasa i nadodatek od nas z klasy bylo tylko 3 chlopakow..no dobra idziemy luzik..ale przyszlo nam do glowy ,ze skoczymy do Pauliny na dziakle wypijemy sobie trochce i potem do nich dolaczymy...dziewczyny humora zlapaly.. takie brechty byly tam ze szok..obrzeralysmy sie agrestem ale jakims owlosinony.. haha..no potem poszlysmy dolaczyc..ale zrezygnowalysmy..booo sie same zajbiscie bawilysmy.. wiec w drodze wypilysmy reszte naszych zapasow..dziewczynka zaczelo bardziej walic..maja slabe glowy..na poczatku nie wiedzialam czy mam ich pinowac czy luzki taki..wybralam to drugie..jak przychodzilysmy kolo mojego brata jego a zarazem moich i Anki ..kumpli..mialysmy byc powazne..ale dziewczyny w brecht wpadly to ja nie moglam wytrzymac.. i polewa z nich..chlopaki stwierdzili ze sie schlalysmy...potem poszlysmy na skwerek..posiedziec..:)..tam Piotrka spotalymys fajnie sie z nim gadalo...on zas twierdzil ze sie zbuchalysmy...no nas za malo zna..widocznie tak wygladamy jak nam odbija!! odprowadzilysmy go..potem na skwerk z powrotem..ale juz powazniejsze gadki...no i powrot w chate w stapieniem na skwrek2... bylo wypas..:)