Archiwum 14 lipca 2005


Kto zapalil lampeczke???
Autor: kumcia
14 lipca 2005, 23:24

Moze zaczne od przebiegu mojej dziwnej choroby.A propo kto choruje w wakacje???hee??pierwszy raz mi sie to zdazylo!
O toz..Jak wczoraj wrocilam do domu..tzn to juz bylo dzisiaj,bo bylo jakos po 1!!
Gorczka krolowala,towarzyszly jej lekkie dreszcze,cialo obolale-nie moglam sie wyprostowac.Napiecie miesni-poprostu auc!Szybko do lozka.Polozylam sie w ciemnosciach.Bolalo..Pelno mysli klebiocych sie w glowie,gorace lzy roszace policzki[nie myslcie,ze to sprawka pana A.-a jak sie przycztynil to troszeczke,minimalnie] piekly..Prosby do Boga..dzis ich nawet dobrze nie pamietam..wiem jedno chcialam,zeby nie bolalo;):P[ wiem zero twardosci!!].Usnelam..Nagle w srodku nocy,chyba to byl srodek nocy..tak zaczelam sie lekko przebudzac..tak w pol snie przekrecajac sie z boku na bok pomyslalam 'jak mi jest dobrze' ,'naprawde jak mi jest dobrze' chyba nawet sie usmiechnelam [zaznaczam nic mi sie nie snilo,poprostu sen bez nocnej projekcji..] I nagle otworzylam oczy..patrze lampka sie pali..pomyslalam 'aah ale glupol ze mnie zapomnialam zgasic' i znowu usnelam!!
STOP!!dzisiaj rano przypomnialo mi sie...Jak szlam spac to zgasilam swiatlo..bylo ciemno!!ciemno!!!!!!!!
STOP!! przeciez kazdy u mnie spal juz..pytalam sie rodzicow czy w chodzili do mojego pokoju w nocy.Odpowiedz: stanowcze nie!!a nawet jakby weszli to nie zostawili by mi swiatla wlaczonego..A nawet jakby wlaczyli to bym sie z racji obudzila..na takie rzeczy reaguje..lekki z racji sen...
STOP!! okno bylo zamkniete [teoria mojej mamy,ze ktos wszedl przez okno i zapalil..buhehe]

I wytlumaczcie mi jakim cudem??????
I sobie nie zartuje..lampka przeciez sie sama nie zapalila...
Teoria mojej mamy 2: duchy,jakis znak..
W to jestem sklonna nawet uwierzyc...
Moze ktos ma jakies racjonalne wyjasnienie??iiiiiiii nie mialam halucynacji goraczkowych..lampka sie palila.Jak szlam spac nie bralam zadnych lekow!
OOooo!!
Ah rano mialam oslabienie 35 stopni i 7 kreseczek..Na ta chwile jest lepiej 36 stopni :D

 

 

 

 

 

Z innej beczki..

 

 

 

 

 

A kuku...
Pan A.
Co on??Co on tutaj robi??
Dzisiaj jaki kochany..
Do tej pory jeszcze nie dostalam od niego tyyyyyle buziaczkow..i taki slodki..ale moze juz bywal slodszy..no zapewnie
Powiedzial,ze ma nadzieje,ze zmienie zdanie..Nie naciskal?nie upieral sie przy swoim?zrozumial?czy tylko pozory?a moze chwyt,zeby wyszlo na jego??hyy??

Ja: 'ale powiedz szczerze..powaznie czemu dzisiaj przyjechales [nie bylismy umowieni]?'
On: 'bo sie stesknilem..'
..dobre...

jedno mnie zastanawia:
..bo pierw powiedzial,ze chce mi cos powiedziec..ale to dopiero na koniec naszego spotkania...:> i niby to mialo podchodzic pod strone zla czy gorsza..tzn,ze cos takiego z czego zapewnie bym sie nie cieszyla..
..ale jak zaczelam wniskac,stwierdzil,ze tak sobie zazartowal;):P
...ale potem znow powiedzial,ze by mi cos powiedzial,ale sie boi.....i to chyba to samo co mialoby mnie nie radowac..tak to samo no przeciez potwierdzil!

Tak podpuszczal..czy naparwde cos skrywala jego dusza...........

Miesza,peta sie..ja to osobiscie nic nie wiem...

Mam oslabienie!

"Rzeczy ledwie dostrzeżone w czasie dnia, nie sformułowane wyraźnie myśli, wypowiedziane mimochodem słowa, które przeszły bez echa, wracają w nocy w namacalnym kształcie i stają się tematem snów, jakby w zadośćuczynieniu za to, że wzgardzono nimi na jawie."

*wybaczcie jak jest nie zrozumiala czy jakas ta notka...moj stan sami rozumiec

O cholera jaka ja zimna jestem!

"Popatrz jak wszystko szybko się zmienia,...
Autor: kumcia
14 lipca 2005, 10:52

No to Kumcia wczoraj zaszalala..temperatura 38 stopni..Skad ona sie wziela??...cala obolala..
..gdby pan A. przyjechal..to miala lekkie oslabienie:D Tak sobie madra temeperature zbila;):P
..poszli tylko do sklepu;):P tak szyciutko..milo sobie rozmawiajac,smiejac sie,przy czym Kumcia wylozyla 'kawe na lawe' chyba zbyt mala powaga jej by sie wydalo,lecz uznala,ze dotarlo;) Kupili co trzeba bylo kupic i wrocili do domku,zeby Kumcia sie nie doprawila..Ogladali zdjecia pieskow,lezeli sobie na lozeczku;):p..Czasem te jego spojrzenie-urzeka:) patrzy sie na mnie tak slodko...Mysl jak fajnie........

Juz zdenerwowany,powraca temat z 'kawy na lawie'....
Tak zatyka,miazdzy-wychodze na glupia,moje argumenty to nic..nawet nie wiem co powiedziec..
Najprosciej jak potrafie,najprostrzymi slowami....mowie,zrozum...
Goraczka akurat powrocila...czasami sie miotala...
On poprostu nie rozumie..nie rozumie i juz...
Tlumacze..........powinnes uszanowac i choc strac sie zrozumiec..
Czy na tym to polega??w tym wszystkim o to chodzi??tak to ma wygladac??
Przykro mi...
Wymyslil cos niebywale idiotycznego,ze szok..
Nawet bym rzekla,ze nic nie znacze...nic....
Tego chcesz?????
Poprostu przegieles...

Chwila oderwania znowu kochany,okrywa oklderka,tuli..caluje w czolko...Kumcia cala rozpalona-goraczka przybarala pocztkowa temperature a moze i wiecej..

Znowu powrot do tematu...
Juz jedzie....
Moze wtedy na dworku cos dodtarlo..moze...
Nie wiem...kumple przerwali rozmowe..
I tak w sumie ona do niczego nie prowadzila...

Jak nie rozumial to nie rozumie.......
I prawdopodnie nie zrozumie...


Chyba moja historia i pana A. dobiega konca..
A mialo byc tak pieknie i coraz lepiej....mialo a nie jest..

Nie wazne....ja poprostu nie zrobie tego dla niego,nie zaakceptuje..nic wbrew sobie!!

"Popatrz jak wszystko szybko się zmienia, coś jest a później tego nie ma
człowiek jest tylko sumą oddechów, wiec nie mów mi że jest jakiś sposób
chciałbym coś wiedzieć teraz na pewno, to moja udręka, to jej sedno
wiem tylko że wszystko się zmienia, coś jest a później tego nie ma
to nie ściema, każda historia ma swój dylemat, ma swój początek i koniec jak poemat
nowy temat kreci i nęci a później umiera, nic nie trwa wiecznie
niebezpiecznie jest wierzyć w to że coś trwa wiecznie
dobre momenty jak fotografie zbieram w swej głowie jak w starej szafie."

*a ja myslalam,ze ten jego wyjazd..ta mala rozlonka cos zmieni..ze umocni,uswiadomi,pokaze..Myslalam,ze naparwde tesknil,ze naprawde barkowalo mu mnie,mojego towarzystwa,wszystkiego...Myslilam sie??