29 marca 2005, 22:04
Tak jestem tego swiadoma,ze w ostatnich notkach troszke zjechalam pana A....lecz czy to moja winna..ze cos mi nie pasuje??moze i moja...I to nie mozna nazwac kryzysem..bo to nie jest kryzys...lecz jaks spadek formy nasz..
Moze widze to czego nie ma...
Moze szukam dziury w calym..
Moze w tym okresie zycia potrzebuje ciepla..duzo wiecej..chociaz jakiejs stalej dawki..bo cos mi sie wydaje,ze ostatnio spadla..
Moze znow zaciagnal hamulec..a moze my poprostu nie jestesmy stworzeni dla siebie??
..Cos w qrwski sposob zasmieca mi umysl,dusze...
...I tak od 3 spotkan mam jakies dziwne urojenia...zapewnie przesadzam...
..ale ja chce znow sie tak czuc..jak wtedy o 6 ranko..kiedy pruszyl snieg..wzial..odgarnal mi wlosy,zalozyl kaptur,zebym nie zmokla..obial,zebym nie zmarzla..Chce znowu slyszec 'oj ty glupiutki kubusiu'.lub 'justys-kluseczek..za kazdym razem jak tak powiem bedziesz dawala mi buzi;)','co bys powiedziala jak bym zrobil sobie taki tatuaz??' '-wes beznadziejny taki pedalski :P;)' 'ale w srodku tego serduszka bym napisal Justyna' '-no chyba,ze tak..jak taki napis zrobisz...no to jeszcze przezyje'!,'wole patrzec jak ty marzysz','hahahhahaa wes nie rob tak!!'-to co boli cie..wbijam ci paluszki w rzeberka?' 'nie laskoczesz mnie' '-hahaha ja chce jeszcze..no nie dosuwaj sie','ide z toba','ty ropucho :P;)'...i ten wierszyk co mi mowil nie do konca 'wszystko mi sie pomieszalo..czy mleko czy kakao.czy cieplo czy zimno..nic juz nie wiem'[brak zakonczenia..jedno wiem napewno:kocham cie nad zycie],'jestes jak wulkan' i itp itd...
iii w ogole..ii w ogole...ja chce to wszystko!!!!!!!!!!
Ja chce sie czuc tak jak wtedy..nie zasmiecac sobie glowy glupotami...
..ale tak jak dzisiaj...nie wiedzialam czy przyjedzie..Pierw bylo,ze ja do niego-lecz sie nie zgodzilam...ze on do mnie:D..ale pod warunkiem,ze piatek i sobote ja do niego..powiedzialam,ze nie bede miala tyle kasiorki...aaa on,ze mi cos tam da...ja,ze nie..aa on,ze jak mu obiecam,ze przyjade w te dwa dni..to sie dzisiaj zajwi..Nie obiecalam...Nie przyjechal..
Czekalam...dzwiek domofonu szybsze bicie serca:P;)..i ta przybijajaca mysl,ze go nie bedzie....eh naszczescie wyszlam z Marcinkiem na dwor..i uratowal mnie..bo bym zamule chwyciala..
Aaaaa myslalam,ze przyjedzie..kiedys to nawet bez zapowiedzi na 2h przychodzil..ale to bylo kiedys...aa teraz to teraz...
....aaa prawda jest taka,ze go uwielbiam:D
*kazdy ma wady...wazne sa zalety:D
Jak to jakas dolinka to z niej wyjdziemy..wyjdziemy:)no!!