Don't worry don't do it, be happy..Put a...


Autor: kumcia
29 marca 2005, 13:05

Znowu...znowu..znowu zamarudze,ponazekam...lecz no nie moge..Jak to za mna 'chodzi'..

Wczoraj zaproszenie na dwie 'imprezki'..I co powinnam sie cieszyc??w sumie to sie cieszylam..chociaz wiedzialam,ze jedna z nich bedzie nie wypalem..I pojawily sie pewne przeszkody..i wyladowalam na tej niewypalowej!Matko jaka ja jestem glupia...trzeba bylo wejsc powiedziec 'czesc' i opuscic teren po pol godziny..I to by bylo najlepsze..Mowilam A.,ze beznadzieja..to sie zmywamy...lecz nie wyszlismy...Napoczatku jeszcze pomyslalam,ze bedzie nawet dobrze..tyle ludzi sie zebralo..smiesznie zaczelo byc...Nawet A. sie pytal sie mnie czy ma jechac tym o 22..czy zostac..Powiedzialam,ze pozniej pomyslimy..bo to dopiero poczatek..nawet jeszcze 20 nie bylo...I juz nie bylo nad czym myslec...'kaszana!!!!'..I te glupoty nagadane panu A.....gdbym byla na sucho..to w tametj chwili zapdala bym sie pdo ziemie..lub popelnila samobojstwo!! w tej chwili mam to gdzies....ale ja im tlumaczylam..Tlumaczylam...aaa oni swoje jakies glupie tekst..po ktorych tylko by sie chciala 'chawta puscic'..hahahah!nie wazne...I Miena sie zjawila..wyszlismy po nia...tak chcialam z nia pogadac..lecz nie bylo kiedy jak...tylko podczas drogi...I troche czasu spedzilam na dworku gadajac z Michalem przez tel..co tam u nich sie dzieje...i takie tam..chcialam zaznaczyc ze to on zadzwonil...Juz drugi raz ktos od nich..Wczesniej moja 'Kaczuszka'..Milo mi sie zrobilo..ze chociaz maja swoja 'zabawe' to pamietaja...chociaz wiem,ze bylo im mnie brak i majne bratosa..no by zawsze,nieodlaczni towarzysze tamtych bibek...najleszp wtedy akcje sa...Lecz trudno..stalo sie tak a nie innaczej..W koncu sie zbilismy...w 5!I zartowalismy z siebie..tzn..Arek ze mnie...aa ja z jego panienka...z niego!!Potem oni odbili..M. sie zmyla do domu..aaa my na przystanku wyladowalismy....

Chcialam zauwazyc...ze kiedy znalam A. tylko z widzenia..mialam juz o nim zdanie wyrobione..takie male..bo duzo slyszalam..nie bylo negatywne..nawet poztywne..Tak poprostu....A jak go poznalam to okazalo sie,ze jest w pewnym stopniu innym czlowiekiem niz myslalam..Zaskoczenie..Jedno sie zgadzalo 'orginaln'...Przez te 7 miesiecy..czasami dziwne sie zachowywal..chyba tak jak jak kazdy ma jakies otchylki..az sie myslalo 'on i takie zachowanie-niemozliwe'..aa jednak prawdziwe!!Aaaa wczoraj go poznalam z innej znowu strony..ktora mnie nie cieszy...dopiero dzisiaj do mnie to dotarlo..
Jakas dziwna krytyka ludzi..wszystkich..jakas dziwna lekka obojetnosc..jakies dziwne patrzenie na innych z gory..Cholera przeciez ty tak samo sie zachowujesz.....Tak jakby wszyscy mieli postepowac tak jak on chce..Jakas wkradla sie beszczelnosc..[bo to szczeroscia nie mozna nazwac..]
Pewna chwila [ktorej zbytnio nie pamietam dzisiaj..nie wiem o co chodzilo..lecz z nam koncowe slowa]
- nie powinno cie to zabolec..wlasnie ma cie to nie bolec..ani nie byc przykro..
-a tobie juz jest!!!!
-czy ja cos takiego powiedzialam??[owszem bylo przykro..naszczescie lzy nie poplynely.bo ja czasem tak mam..ze jak wypije..iii cos mnei urazi..albo o czym smutnym sobie pomysle..to rosza moje policzki;P]
-nie ale milczysz i to jest oznaka...
-to co mam teraz ci powiedziec??no co??
....
Jakis gorszy dzien???alkohol??nie wiem...

Znowu slowa po ktorych przyszly mysli z poprzedniej notki...Aaa je juz rozwialam...Aaaa moze te slowa nic nie oznaczaja..tylko ja biore je do siebie..i nadto inteprestuje..  ?????????

Powiem tak..ja nie chce go fizycznie..bylaby to teraz najprostrza rzecz do osiagniecia..ale ja nie chce..po co..Ja chce go 'psychicznie'[liczac,ze moge tak powiedziec]..Ja chce,zeby tesknil,zeby mu zalezalo,zeby myslal...

Wiem jedno..nie bedzie zawsze tak jak chce..Nie bedzie i juz!!

Kurcze...widac..pojawily sie problemy na horyzoncie....Moze je wiatr zwieje..aa moze nie..sie okarze...
Moze dzisiaj przyjedzi...i sie zobaczy jak bedzie..:P

DON'T WORRY...BE HAPPY!!!

'przysiegam..czasem to bym cie zlapal za ten glupi leb...ii bum bum uuuuuuuuh'

29 marca 2005
nawieje jeszcze troche..potem znów...rozwije troche..znów nawije...i znów rozwieje tak bardzo bardzo...tak myśle=) tzn.wiesz..góra dół, góra dól..tak jakoś juz jest...może tu o równowage chodzi? ale kiedys jakos sie w koncu osiaga taki stały srodek ...z tym,że czasem wyżej jest ten śrdoek a czasem niżej...=) bredze chyba;p
kasia ef
29 marca 2005
będzie good :] :*
29 marca 2005
Kiedys bedzie tak jak chcesz... :**
29 marca 2005
a ja mysle ze jeszcze troche i będzie tak jak chcesz:) moze juz troche jest ale On po prostu nie jest zbyt wylewny :D
29 marca 2005
Chcesz żeby cię kochał. Ja też chcę tego samego. A fizyczność też w kąt odrzucam.
29 marca 2005
żeby faceci nas chcieli mieć tylko tak \'psychicznie\',a to niewyżyte wszystko;D a ja Ci mówię,że będziesz go miała! psychicznie:)
29 marca 2005
Oj trudne zadanko... Ale przecież wiesz, że jak się chce to można! Tylko trzeba się troche postarać... :P
Buzka :*
29 marca 2005
Trampkowa kobieto...Musisz go tylko w sobie rozkochać, tak psychicznie i już!!!:]
29 marca 2005
oby rozwiał jak najprędzej - tego Ci zycze. Ano włąśnie, alkohol rózne rzeczy robi z człowiekiem ;D ;D hyhy, ale Ty mu się nie dasz!
29 marca 2005
Ja tylko przytulę i całusa prześlę :*

Dodaj komentarz