Archiwum 07 października 2011


I,II,III.....
Autor: kumcia
07 października 2011, 17:48

I. Za równo za granicą jak i w Polsce z panem A. bylo cudownie. Spędziliśmy razem z sobą prawie cały miesiąc. Spokojnie, bez napięć. Miło. Tak inaczej. Taaakk dobrzeee.

[a ogólnie pan A. jest w kraju co półtora miesiąca na dwa tygodnie. Chyba dlatego ta odległość jeszcze nie rozbiła zupełnie naszego związku]

II. Moje prawo jazdy przeciąga się w czasie coraz bardziej..Nawet o nim przestałam myśleć. Kolejki,kolejki. W sumie sama wybrałam późniejszy termin, bo wolałam wybrać taka godzine z rana gdzie nie ma takiego ruchu niż zdawać egzamin wieczorem w mroku. I tak sobie czekam. Kurcze.mam tylko taka nadziej,że się wyrobie jeszcze w tym roku.

III. Marzy mi się zmiana pracy. Mam już tej dorywczej dość. Niby się nie przemęczam tam, ale placa marna. Za niższą stawkę bym już odmówiła. W dodatku czasami zostają z rzucone na mnie obowiązki ,które tak naprawdę należą do ludzie tzw z biura oraz jest problem z ustalaniem grafiku, gdyż dogadujemy się  między sobą. Z racji,że studiuje dziennie..oczywiście zostałam zepchnięta na weekendy. I muszę wymuszać jakiekolwiek zamiany, choć sama chodziłam nie raz dziewczyną na rękę. Ale wiecie jak to jest....Także  wpisałam się w grafik już na cały miesiąc, jak mam zamiar się pojawiać. Mogą się dostosować lub ze mną o tym porozmawiać. A nie mi coś narzucać od górnie. Nie jestem miekkim herbatnikiem.

Przez całe wakacje szukałam pracy w swoim zawodzie, którą mogła bym połączyć ze swoimi studiami. I nici. Jest ciężko, bradzo cieżko tym bardziej jak się nie ma doświadczenia. Oczywiście teraz też można na trafić jeszcze na jakieś oferty. Może a nóż widelec by się udało. Ale przeważnie to są niepubliczne placówki, gdzie pracuje się po 8 h. A jednak jestem na ostatnim roku, więc chciała bym już skończyć je w trybie stacjonarnym. Za darmo. I szukam coś dorywczo.  Ale przecież nie zamienie swojej pracy obecnej na opieke nad dzieckiem kilka razy w tygodniu gdzie zarobie o polowe mniej. W sumie jak bym już zdala to prawko, mogła bym to rozważyć, a tak to nie ma szans. Jednak prawo jazdy pochłania mase pieniedzy.

I ciesze się jak kolejna moja koleżnka podejmuje pracę związaną z kierunkiem naszych studiów, i po cichu zazdroszczę, ooo tak. Ale jestem świadoma,że w większości to po znajomości.

Potrzebuje zmiany, zmiany. Gdybym chociaż zdała to dziadostwo to bym poczuła,że zamykam pewien rodziały i ruszam do przodu. Chociaż fakt fatem samo podjęcie się dokończenia go to już jakiś krok.