Archiwum 27 stycznia 2011


O nowych
Autor: kumcia
27 stycznia 2011, 12:24

Od miesiąca mam nową współlokatorkę. To nie oznacza,że się starej pozbyłam. Nie. To oznacza,że mój brat postanowił zamieszkać ze swoją dziewczyną. I było " osoba na gwałt potrzebna", aby koszty się nie zwiększyły. A potem jeszcze jedna doszła..toż to szok. Rosną jak grzby po deszczu. Ja to Rrr. powiada " żyjecie teraz jak chinczyki". Nie odczuwalnej. Jedna cicha,spokojna, strasznie życiowo niezdecydowana-gorzej niż ja, a myślałam,że już się nie da :P...A druga psiapsióła mojej starej wspołlokatorki. Także podobne klimaty. Z racji,żem tolerancyjna babka, nawet bardzo, żyje mi się dobrze.Tak bez zmian. Gaduła-także nie muszę się wysilać. Jedyne to co przeszkadza to chrapanie i czasem chamskie-wulgarne żarty,ale...do zniesienia. Gorsza jest nadmierna ciekawość: z kim pisze, z kim gadam, gdzie poszłam, a co tej osobie sądzę, a o tamtej. Jestem świadoma,że muszę się pilnować. ;)

Pan A. przyjął taktyke..na nowo oswojania mnie. Nawet dobrze mu to wychodzi. W rzeczywistości po konsultacjach z dziewczętami wszyło,że niby przesadziłam, bo one jakoś poważnie tego nie potratowały. Hm. Ale inaczej słyszeć o czymś, a inaczej być w danej sytuacji. Nie zastanawiam się już nad tym.

Tracę rachubę dni. Żyje od egzaminu do egzaminu.

Czasami nie mogę patrzeć na swoje odbicie w lusterku, fuuj.

I koncertowo nawet było..:D

I gdy nie mogę zasnąć z powodu chrapania nie do zniesienia. To rozmyślam. I tak sooobieee myślę o wielu nie wykorzystanych okazji w relacjach damsko-męskich. Jak byłam młodsza nie powinnam dać wygrać swojemu zakompleksieniu i np. być z facetem, który mi się podobał hehe. Albo randkować na studiach. Jak zapraszali..nic mi nie szkodziło,alee nieee.
To cud,że nie wyszło tak,że całowałam się tylko z jednym mężczyzną ..hehehehe. No i etap lekiego szaleństwa zaliczyłam. Myślę,że to rozstanie z panem A. w pewnym momencie nam obojgu na dobre wyszło.

Zabijcie mnie. I pomyślcie,że to pisze dziewczyna, która już niedługo będzie musiała się usamodzielnić, ogarnąć życiowo i teoretycznie za kilka lat wyjdzie za mąż i rodzinę założy, bo już będzie bliżej do 30 niż dalej...hmm infantylna jak nic. Ale taka jestem i co zrobisz.