Archiwum 11 września 2010


Zbieg okoliczności
Autor: kumcia
11 września 2010, 19:15

Przypadkowe, niespodziewane spotkanie. Zbieg okoliczności. Dziwna sytuacja.

Przykro mi. Po tym wszystkim co razem przeżyliśmy. Myślałam...ale przecież już dawno wiedziałam,że nigdy już nie będzie tak samo. To winna tego pieprzonego sentymentu. Do kiedyś,do wspólnie przeżytych chwil, wygłupów, szaleństw. Mimo tego,że na obecną chwile już ledwie  znajomi powinniśmy postać pogadać normalnie, pośmiać się, najwyżej umówić. Przecież to idealny moment. Za to..zostałam potraktowana jak powietrze. Stałam na uboczu, jak jakaś sierotka marysia i zastanawiałam się jak z tamtąd uciec,lub przerwać niezręczną cisze. Żaden nie wysilił się,aby powiedzieć do mnie choć jedno słowo. Młodemu potem zrobiło się głupio, coś tam rzekł.

To nie ten Młody.
To nie ten K.- przykleiła bym mu łatkę "niezrównoważonego emocjonalinie".  Na początku znajomości do siebie nautralni, potem jakieś małe imprezowe zawirowania-nic nie znaczące, dziwne rozmowy, podwójne dna, chłopaczek nawet na najprostrzą-neutralną wiadomość nie potrafił mi od pisać,??, dobre koleżeńskie relacje, zerwanie kontaktu, spotkanie po długim okresie nie widzenia, dobrze-choć obserwowalne zmiany w charakterze. A teraz...ani bee..ani mee..przez cały czas odwrócony. łoco caman????????:P;)

Rozczarowana.Troszkę.

Ciesze się, że z nie którymi starymi znajomymi nadal da się spotkać po długim okresie nie widzenia i normalnie pogadać :) z Millą, z siostrą pana A.-ostatnie piwko malina. Nawet znajomi pana A. spotkani przypadkowo w supermarkecie, których widze tylko wtedy gdy on jest w Pl lub nawet nie.. bardziej cieszą sie na mój widok, i wykazują chęć do rozmowy, nawet wychodzą z inicjatywą.