29 września 2007, 19:30
Niespodziewany zwrot akcji.
Dostalam sie na studia dzienne.
Tak,tak..
Wiem,jestem swiadoma,rok temu o tym marzylam,tego pragnelam.
W chwilach kryzysu myslalam,ze to nie tak powinno byc..co ja bym dala.......
Ale sie zmienilo..
Ja sie zmienilam..
Uznalam,ze tak jest rownie dobrze.
Chyba do tego dojrzalam.
Dojrzalam na tyle,zeby mieszkac w innym miescie,byc na pol samodzielna,zarabiac na wszystkie swoje zachcianki i potrzeby,oplaty za mieszkanie,telefon. Sama zalatwiac swoje sprawy.
Choc tez konsultowac sie z rodzina,gdyz w niej mam oparcie i sluza rada,madroscia zyciowa.
W koncu mam tylko 20lat i pstro w glowie..
Wracajac do tematu: tak dostalam sie na studia dzienne.
I nie wiem czy powinnam isc...
Dlaczego?
Bo obecnie studiuje zaocznie "pedagogike resocjalizacyjna"-i nie rzuce!!!!
(a tam tez dostalam sie na pedagogike tylko inna specjalnosc...oplaca sie sudiowac w rzeczy samej cos zbilizonego?)
Podjelam nowa prace i mi sie podoba,nie,nie jest ambitna i dochodowa..
..ale w porownaniu ze wczesniejsza:zarabiam tyle samo i o tydzien mniej pracuje.Jest milsza atmosfera,nikt mnie nie krytykuje,nie czepia sie,i sie nie przemeczam,choc nadal w handlu:P;)
Nie chce mi sie uczyc...bo bym musial ciagnac dzienne,zaoczne i dorabiac(no aby mniec na niestacjonarne).
Ile bym wytrzymala???
A co mowi za??
-dzienne to dzienne..panstwowa szkola,bardziej cenione wyksztalcenie..
-ze marzylam o tym,i teraz jakby nadal mnie troszunie ciagnelo..
-rodzice:D (nie,nie wywieraja na mnie presji,sa i tak ze mnie dumni,ale..ja tak sama,dla nich,ze ja zaradna,ze ja ..no)
-A Wy co bysie zrobili na moim miejscu?nie piszcie,ze nie wiecie,bo ja bym chciala poznac punkt widzenia ludzi bezstronnych..co byscie zrobili jakbyscie byli w takiej sytuacji..Tyle.Ja i tak zrobie co bede chciala,bo nic w brew sobie!
Potrzebuje poznac zdania innych ludzi.WASZE!!