Archiwum 07 grudnia 2006


Bez tytułu
Autor: kumcia
07 grudnia 2006, 21:49

hoho nowy wygladzik blogowiska,az myslalam,ze pomylilam adresy..

 

Nie mam na nic czasu,za przeproszeniem nawet aby sie po tylku podrpac..noo..
Parca w sklepie [nie sporzywczym] =malo konfortowe godziny pracy..caly dzien zajety..nie narzekam,mila atmosfera..
chociaz doszlo juz do spiec mniedzy mna a szefem i szefowa..bo jak tu sie nie wkurzyc,kiedy myslala sobie,ze jak mam 19lat to jestem dzieckiem i nie mam wlasnego zdania,i mam wykonywac rzeczy o ktore mnie prosza..denerwowalo mnie,ze nie ktore rzeczy tlumacza mi tak jak bym byla kretynka..chcialam odchodzic..ale zal mi bylo p.M zostawiac na lodzie bez po mocy..naszczescie sie uspokoilo..i nie mam z nimi stycznosci..
A w sklepie sie spotyka roznych ludzi...czasami sa tak nie znosni,ze sie nie da,to nie,tamto nie..i maja byc w centrum uwagi i mysla,ze trzeba ich po rsczkach calowac bo cos zakupili....zabilabym:)
Ucze sie tak jak zachowac spokoj...nie dac sie poniesc emocja..

Czuje tez jakbym ludzi wykorzystywala..no bo skoro mam takie godziny a nie inne parcy,to nie mam czasu zalatwic sobie pewnych spraw..dlatego robia to za mnie..inni,non stop..im to nie przeszkadza,a mi troszke glupio,bez nich bym zginela..

Nigdy wiecej nie dam sie namowic zeby z buta isc na jakas impreze..ooo nieee..to bylo szalenstwo..
..przynajmniej z A. "zmacalysmy" bylego kumpla z klasy....Tommuuss..ummm:P;)
Pozanalam nowych ludzi..od jednego sypotycznego nowo poznanego chlopaka-kolegi dostalam na porzegnanie buziaczka w policzek:P za co to nie wiem:P;)..

..aa my za A. same tez sobie umiemy poradzic...co tam:P
Impreze andzrejkowa zaliczam do udanych...
..Nowe znajomosci,w tym calkiem,calkiem panowie:P;)
Milo czuc,ze wzbudzilo sie czyjes zainteresowanie:P ...w koncu to takie zadkie buhehe:P;)
..ale zeby odrazu mi sie zwierzac ze swoich spraw..ten alkohol,nie codzien sie slyszy od faceta,ze brak mu ciepla,ze czuje sie samotny,bo nie moze sie narazie odnalesc tutaj i czasami chcialy zeby go ktos potrzymal za reke..dosc ciekawe...prawda??falsz??..hehe moze dlatego kilka razy zostalam przytulona..ah Kumcia rzucila klika swoich madrosci zyciowych..:P;)

Domo-moja oaza...az nie chcialam z niego odjerzdzac..::) Teraz zauwazam jak mamie zmarszczek z czasem przybywa..:(
..w calym autobusie unosil sie zapach wiezionych przezemnie kotletow..Maamoo no:P

......
Glupie sytuacje z domu..
M.: oooo kto posprzatal klopa??nie moge jak tu czysto..
Ja: nie wiem..ktos posprzatal..??taa...nie to na poczatku tygodnia Wlochata..
..slysze odglos jakby lania wody,ide bo chce zobaczyc czy lsni naprawde nasz tron..
..drzwi otwarte..M. stoi...wchodze..
ALEEEE..to nie byl odglos lejacej wody sie z KRANU..to byl oglos oddawania MOCZU..
osz nooo..czlowieku zamykaj drzwi nastepnym razem...
M.: ..mala nie stresuj sie:P

 

Wychodze z domu..trzask dzrzwiami,nagle sie z powrotem otwieraja..
odwracam sie..
M: paaa kochanie,zycze ci milego dnia w pracy..
Ja:yyyyyyyyyyyy...dzieki Misiu..
*to byla aluzja,ze powinnam sie z nim pozeganac bynajmniej powiedziec,ze juz ide...czyz nie glupie??