Archiwum 26 marca 2005


[ja i moje zajebiscie debilne problemy!!]
Autor: kumcia
26 marca 2005, 22:38

Napoczatku moje zyczonka dla Was:D :

Smacznej szynki i jajeczka..niech sie leje gorzaleczka!!!!Oby smialy sie pisanki,chichotaly sie baranki!mokry dyngus zraszal skronie i bogactwa sypal w dlonie!!!!!!!!!!:D

Mamy z panem A. powazny problem..przynajmniej to dla mnie stanowi problem..bardzo duzy!!Wiecie jak nachodzi dziewczyne mysl,ze facet widzi sie z nia tylko dlatego...ze ma komu dac buzi..kogo przytulic..Ze ta jego potrzeba 'ciepla' zostaje zaspokojona..Nie wazne czy to przezemnie czy przez inna...wystarczy,zeby byla plec przeciwna-lubiana!!Przytlacza mnie to...aaa ostatnio coraz bardziej mam to uczucie...Czy on nie moze mi to wybic z glowy..raz i powaznie..nooo!!ja to zawsze mam jakies dziwne opcje!!

Spotkaniee...

Zjawienie sie jego kumpli...Wniosek: ja do tego swiata nie pasuje..stanowczo..Chociaz nie jestem zadna paniusia..aani nic..tak sie czulam dziwnie..Ze stanowczo 'byla' jego lepiej pasowala.Na poczatku nie wiedzialam jak sie zachowac..Chlopaki sympatyczni..lecz...Byscie musieli tam byc aby zrozumiec...Moze nadrabialam smiechem..bo prawie caly czas sie smialam..Ha! po uplywnie kilku minut wyluzowalam;).jeden bardzo chcetnie chcial nawiazac ze mna rozmowe...wymienilismy pare zdan...rosmieszal..Drugiemu bylam stanowczo obojetna...ale jak zapewnie mogli mnie odebrac jako osobe inna niz jestem..
Zaprosili mnie na impreze,lecz musialam odmowic..Pablo:ooo to nie widze powodu po co bym ja mial tu przyjedzac:P;) hahaha...
Tego chlopaka nawet polubilam..
Ten dtugi wiedzial,ze przyjechalam do A. wiedzial..aa namawial go zeby z nimi pojechal..chociaz rowniez mnie zaprosil z nim..lecz to bylo takie eh no :/

I pojechali....
Poszlismy do domciu..Ja obronca siostr,on zly brat..I chociaz upracie bronilam sie, zapieralam..podnosilam glos..To w tym przypadku nie mialam racji...raczej to bylo tak,ze tak jak bym mowila o sobie..Nie wazne..

Zarty,wyglupy...smiech..
Pan Wino [tzn A.] zdjal spodnie..bo mu bylo nie wygodnie..chcial zmienic na krutkie..aa tu siostra przyszla..Widok go w bokserkach..Hahah ciekawe co pomyslala..tak sie smialam:)..
Lezenie na podlodze coz za pomysl....
Jego pytania...ja nie potrafie..odpowiedziec mu..nie potrafie powiedziec np.'tak chciala bym zostac jeszcze troche;)'..bo mi sie wydaje wtedy,ze....ze no nie wiem..milcze,albo mowie nie zadawaj mi takich pytan..aaa on wtedy mysli,ze nie chce..
Ja: a jak ty nie nie dopowiedziales na pytanie czemu sie ze mna widujesz??no czemu??
On: bo jest fajnie :D,milo :P..bo ty jestes dziewczyna,a ja chlopakiem;):P [nooo widzicie..]
Ja: no widzisz..nie lubie kiedy tak mowisz..bo wtedy wydaje mi sie,ze...
On: to co chciala bys uslyszec??ze sie w tobie zakochalem,ze cie kocham??
Ja [tu mi sie tak jakos cholernie zrobilo glupio..ten jego glos]: nie..nie..nie nie to...no bo..ee no bo ja..
Ja: powaznie nie to [ w sumie i tu chyba nie byla do konca prawda]..wystarczylo by mi: bo chce..bo lubie.lubie z toba spedzac czas[ to by mi wystarczylo w 100%]
On: przeciez tak jest...'i cos tam i cos tam'
Ja: no widzisz!!!

....ii chyba go urazilam..iii chyba mu sie przykro zrobilo...siadl na lozko..Nawet na mnie nie patrzyl..'nie,nie ide..idz sama z nimi','nie odprowadzisz mnie?','no nie'...Wzrok utkwiony w  podlodze...oczy nie majace tego blasku..'ale dlaczego chcesz zebym cie odprowadzil??', 'bo chce i juz..bo lubie kiedy mnie odprowadasz'..Poszedl...