Archiwum 06 lutego 2005


glodna jestem:)
Autor: kumcia
06 lutego 2005, 17:50

Slabo mi...umieram:P;)

Musze sie jakos pozbyc tej obojetnosci z serca,ona czyni ze mnie potwora..Nie czula istote-jakich tysiace..A gdzie ta moja  dobra strona?pelna wiary,nadzieji,optymizmu..ze nie wszyscy sa tacy sami....ze ja nie bede taka jak wiekszosc!..nie zalicze sie do tych ludzi bez skrupolow..

Jeden dzien sprawil,ze do nich dolaczylam..ale nie czuje smutku z tego powodu..Ta obojetnosci sprawia,ze zero  u mnie jakich kolwiek reakcji...

Chcieli chlopaki spedzic z nami ostatki..Razem w przydupisatym barze..ale razem.Razem bysmy sie zabawili mimo wszystko..Chec nie pojscia do tego baru byla silniejsza..Okazalo sie,ze jest ognisko:P Tak,tak..na sniezku:P Totalne szalenstwo..Przekazalam ta informacje dziewczyna..i decyzje pozostwilam im..Tak prawda,ze to I. zadecydowala..
A chlopaki obraczja cala winna mnie..jako ja bym byla glownym  prowaktorem tego wypadu..Nie prawda!
Mialysmy pojechac i wrocic za jakis czas..nie wrocilysmy..Nie to,ze  nie chcialysmy..Wiele czynnikow wplynelo na to..

Na poczatku my i P. z Fogiem tylko przy tym ognisku..smiech..Rozmawilam z nia..ale to tylko tak..zeby nie bylo..jej bardzo na  tym nie zalezalo..mi tez..Bo wiem co mam teraz myslec..wiem jaka jestes naprawde!to mi starczy..
Potem zeszli sie ludzie..jakies starsze towarzycho..chcialysmy z M. wybic z tamtad do naszych Łosi..lecz I. odstala od pewnego osobnika esa...i ona chciala czekac..Serce nie sluga..Wzielam Milenke i  poszlysmy po Szanownego Pana A...Akurat szykowal sie do wyjscia..Po drodze spotkalismy grubke znajomych i razem z nimi ruszylismy do ogniska..Hmmm chwile postalismy..I nagle A. sie zbiera gdzies...zupelnie w odzielnych grupkach stalismy..No bo ja musialam wytrzec M. biedactwo sie rozmazalo..Poszlam sie spytac.gdzie on jedzie?a on ze do domu,ze jak chcemy to trzebysmy z nim jechaly:)..Zlapalam M. i brummmmm!Arek nas podrzucil..Rozgoscilismy sie..poczestowal nas winkiem:)...Arek przyjechal z cala butelka rowniez winka..jakiegos wytrawnego :P;) blee..no i doszlismy do wniosku,ze jestesmy wstanie napisac teraz ksiazke,specjalnie dla innych,zeby im pomoc.."Sto metod na otworzenie wina bez korkociagu:P;)". smiesznie bylo..Przyszla siostra A. z swoim chlopakiem:)..Skoczyli po piwka:)
Zawsze jak ktos poznaje blizej..pana A. tto mi mowi..
M:"Wiesz co??naprawde fajny jest ten A.:)
Ja: wiem:)
Wygodnie rozlozylismy sie u niego w pokoju...Chwile potanczylysmy..zrobily sie dwa obozy..dzieczyn i chlopakow..takie glupie gadanie:P;)..Posmialismy sie..I M. chciala sprawdzic co z I. eh..ja zaparlam sie,ze nie ide..boo ona nie jest malym dzieckiem i wie co robic,jak by sie zle bawila juz dawno by byla u nas..I tak sie dzieje,ze mna ze czasem po alkoholu wyplywa ze mnie cala zolc..i zaczelam mowic,ze ja sie nie bede martwila o innych skoro inni sie nie marwtia o mnie..Gorzkie slowa..Potem lyz zrosily  moje policzki....M. stwierdzila ze pojdzie sama...Oczywiscie nie pozwolilam jej na to..wzielam A. i poszlismy...Przed wyjsciem dzwonilam jeszcze do I. i powiedziala,ze wszystko dobrze..no ale M. nie ustepowala..doszlismy i..juz tam prawie nikogo nie bylo..Kilka chlopakow i I. Hmmmm...Nawrzeszczalam na nia..ze co ona mysli..czemu sama tel. nie odbiera..Zaraz sie opamietalam ,wrzucilam na luz:) ii wszystkich chodzilam i sciskalam:P;)..Z Radziem latalam i rzucalam sie sniegiem..Jak te dzieci..jak te dzieci..ale smiesznie bylo.:) bym mogla tak jeszcze:)..M. lzy poplynely..bo to wrazliwa dziewczynka:)..ale zaraz wszystkie doszlysmy do ladu..i okrzyknelysmy,ze razem nic nas nie podzieli:P Nooo:)I fajnie bylo..Potem stwierdzilismy,ze sie zmywamy..szlismy z powrotem przez ciemny las..Trzymalam sie Konrada:PLubie tego chlopaka:)Potem nie za raczke zlapal po kumpelsku i prowadzil..szlismy z przodu,gadajac..to nic nie oznaczalo..Jak doszlismy,to okazlo sie,ze Pan A. szedl za nami..tzn kawaleczek:>Wymienilismysmy sie sie nr..
K.:jak mam cie podpisac??
Ja:: jak chcesz..
K: no to misiaczek..
Ja: a jak ja mam  ciebie podpisac..
K: tez tak mozesz:P
ja:dobrze:)
No i on i jego kumple poszli..ja z M. i A. weszlismy do domu..
Hmm nie to,zebym zaniedbywala A. dostal tyle buziaczkow odemnie przy ognisku..no ale go wciagnela bardzo rozmowa z kolega..wiec nie przeszkadzalam im:P;)..W domu siedlismy..wzial mnie w swoje obiecia..wolalam M.,zeby do nas przyszla..ale zaparla sie i nie chciala..Tulil calowal..a M. usypiala..Przyszedl Radzio z I. Troche pogadalismy,posmialismy sie..Tak siedzialam A. na kolanach..i on mowi,pamietasz co ostatnio  ci mowielem u ciebie..widzisz mialem racje..chodzi o zawodzeniu sie na ludziach chcialam mu tak powiedziec,ze nie..ze jest przyajazn..ze wszystko istnieje..dobre serca..bo ja wiem,ze tak jest..ale nie moglam!jak juz cos mowilam to cos smutnego..to co siedzialo we mnie..ta gorczyc..Jemu potrafie mowic[to jest pierwa osoba!!]..bo on slucha..rozumie..moze nie zawsze sie zgadza..ale go to interesuje..co mysle,co mam w sercu,moje poglady..itp i itd..tak mu chcialam powiedziec..Bo chcial rozwinac ta rozmowe..ale M. tak chodzila i nam sie przygladala,sluchala..nie chcialam,zeby slyszala..boo nie powinna tego wiedziec:) Powinna mnie znac ta rozesmiana,szalona.nie ta ktora wiele razy sie zawiodla..W ogole glupio mi bylo..szybko zakonczylam ten temat!!Rozlozylismy sie wygodnie na lozku....Smielismy sie.. wszyscy rozmawialismy:P;)..no nie caly czas:p..W koncu wrocil Arek..I zajal sie nasza mala M.:) Nastapil totalny podzial..I. z R. wyladowali zupelnie na innym lozku..na jednym spala..siostra A. z chlopakiem..aaa na drugim ja z A. i M. z A. Hahha jak to brzmi i tylko bylo!!" Artur nie rozpychaj sie,no posun sie no" " Milena wez ta noge,no wez ja","przestaniecie przestaniecie"."gumak..yyyy ale gumka do wlosow".."A. nie zachowuj sie ja dziecko:)Przestan sie smiac....ale to laskocze..haha"[to  moj dialog] " hahahaha".."ej wy tam obok z czego sie smiejecie"
"Yyy zgubilamm tel i bylyszczyk" [to oczywiscie ja ciamajda..tel sie znalaz..a blyszyk wsiakl..musial mi wypasc..ale to w domu u A. to go znajdzie;]
A:" aa moze go zgubilas gdzies inndziej..moze jak szlas z misiem..nie,nie jak to bylo..misiaczkiem??"
Ja:..niee bo mialam go w domu..oj przestan!! buzka:P
Czy to moze przejaw zazdrosci..:>
Hahah..a nie to zostawie dla siebie!!:P;)
Hahaha  powiem tak..mimo wszystko bawilam sie swietnie:P;)

* zgubilam  dyszke ;(