Archiwum 17 grudnia 2004


303
Autor: kumcia
17 grudnia 2004, 23:16

Dzien jak najbardziej zaliczam do milych-moglabym go innaczej okreslic gdby..A to pokolei..

Dzien 'babski'..Chociaz mieli faceci dolaczyc..no niby mieli..2 pragnely tego nawet bardzo..Chodzilo o konkretnych mezczyzn..Jedna na w pol [to ja!]..i jedna uwarzajace,ze jej to nie jest potrzebne[chyba dlatego,ze bala sie,ze przyjada ci wlasnie konkretni i bedzie nie potrzebna..wcale by tak nie bylo!!]..Nie wazne..

Pizza-smiech,spacer w mrozny wieczor,piwko-wypite przy duzej ustrojonej choince:D,rozmowy na przerozne tematy,smiech,wbicie na dworzec aby sie rozgrzac,po kilka minutach opuszczenie go-zamykali...kolejna wedrowka,smiech,dziewczyny zaczely skakac i sie krecic..ja nie bylam w stanie 'siku mi sie chcialo':P..smiech,wbitka do sklepu,flipsy czekoladowe..poznanie kilku chlopakow,krotka rozmowa,wedrowka dalej...es od Foga..smutek jednej i drugiej...chociaz ta druga nie chciala dac poznac to posobie..Wbitka do jakiejs klatki..wyglupy,tanczenie do 'dzwonkow',szaaaaalooneee...smiech,ucieczka,bo ktos wyszedl aby nas wywalic..ulokowanie sie w nastepnej klatce,smiech,rozbijanie sie=tanczenie:D..ucieczka..kolejna klatka..nadal to samo,brak sil..Zadecydowanie o powrocie do domu..Wlaczenie melodyjki z Beny Hilla..i skakanie do niej..smiech..tupanie w rytm..krecenie sie w tej ciemnej alejce..az sie nam slabo zrobilo..uspokojenie sie...slowa 'do jutra'..One w swoja strone,my w swoja..Gorac,rozpalone policzki chociaz zmino na dworku,a to wszystko dzieki kilku malym wyglupa..Rozmowa,sluchanie wyzalen P...po tym 'suchym' esie..jej zal,ze jest pomiedzy nimi nie zadobrze...pocieszanie,slowa,ze to tylko maly kryzys..bo tak!! ja to wiem..

On poprostu nie umie tego polaczyc..Umial,ale nagle juz nie umie...Chce byc ciagle z nia sam na sam..Powiedzialam dobrze..Niech ma on ten piatke,ta sobote,ta niedziele...caly ten czas wolny od szkoly..Jak ona bedzie wtedy szczesliwa..To niech tak bedzie ...ja przezyje..Dam rade jak zwykle :)

Od A. zero odzewu jak narazie...i sie nie odezwie!Ja to wiem...Pogodzona z ta mysla..prawie..bo zawsze jest mala nadzieja..bo zawsze jest jakas mala szansa..To zawsze jest w czlowieku...ale znamy juz zkonczenie tej histori! i nie ma co rozstrzasac...Tak!Mam nadzieje,ze jaszcze czasem wspomnisz...pomyslisz...moze zatesknisz??ee to malo prawdopodobne to na tyle :)

No mily dzien :P;)chociaz nadal pomiedzy:)