Archiwum listopad 2003, strona 2


chciala bym...
Autor: kumcia
06 listopada 2003, 20:17

  Chciala bym...

poprostu nie pamietac sytuacji w ktorych serce klenka....

 

Sa chwile,tak sa... kiedy zle wspomnienia powracaja...jak bumerangNie zawsze daje sie uchronic przed ciosem.Nie upadam..stoje..lecz nogi  uginaja sie,rece opadaja....Starczy sil?? musi...

Nie jest zle..moze byc,nawet dobrze!ale czuje sie jak bym stala w martwym punkcie..Musze cos zrobic,rozerwac sie...

sa chwile
Autor: kumcia
05 listopada 2003, 15:25

Sa  w zyciu chwile ,kiedy  chcialo by sie tylko usiac i plakac...

przyjazn (?)
Autor: kumcia
03 listopada 2003, 15:47

Wniosek dzisiejszy:

Idealna  przyjazn tzw przez nas prawdziwa nie istnieje.Czyz zadene z was :

* nie zawiodlo sie na swoim przyjacielu?

* nie rozczarowalo?

* nie poczulo sie gorszym?

* nie zazdroscilo niczego?

Sa 3 odpowiedzi na te pytania : "tak","mozliwe,nie pamietam","nie".Jezeli nie ty ,to ta  druga strona.W swoich glowach stworzylismy  wzor przyjeciala idealnego...i porownujemy do niego bliskie nam osoby.Dlatego oczekujemy czasami(czy tylko czasami?) tak wiele od innych!Moze wlasnie  dlatego przezywamy rozczarowania?!...a czy sami dazymy do tego aby takimi byc??Byc niedoscignionym idealem??

Nie wykluczam isnienia przyjazni.Ona jest..tylko ,ze jest to przyjazn niedoskonala,bo czy moze byc doskonala kiedy my sami nie jestesmy?

Wieczorem siedzie i patrze w niebo...#.2
Autor: kumcia
02 listopada 2003, 10:15

Wczoraj byl naprawde dziwny dzien.....

Wieczorem  poszlysmy na cmentarz.Nierozczarowalam sie ..pieknie wygladal.Poszlysmy odszukac grob P.Mama tlumaczyla mi jak dojsc..Na pogrzebie to byla krzatania pomedzy grobami..Bez wiekszego problemu doszlysmy..Byli jego znajmomi..Podeszlysmy ,zapalilysmy zniacza..postalysmy chwile i poszlysmy dalej!Myslalam ,ze innaczej to bedzie wygladalo...Udalysmy sie na grob Nieznanego Zolnierza...Zawsze jest tam pelno ludzi...Wtopilysmy sie w otoczenie i patrzylysmy sie  na swieczki...Łukasz do nas podszedl pogadac...I nie wiadomo skad pojawil sie kolo nas Błażeja..Ma "cos"(z wygladu,charkteru) w sobie,ze zawsze zwracal moja uwage.Wymienilismy usmiechy...I podeszla do niego dziewczyna...Jego dziewczyna..Obiol ja..a mi sie jakos glupio zrobilo.Staralam sie juz wiecej  w ich strone nie spojrzec...bo glupio by wyszlo.K mowila ,ze on sie pierw patrzyl na  nas..a dopiero potem do niej sie przytulal.Doszlam do wniosku ,ze rownie dobrze mogl sie rozgladac,kto jest,a ze my stalysmy obok to czysty przypadek ;) Ola z Magda do nas podeszly,a wtedy  On tzn Oni odeszli..aaa szkoda:P.My tez zaraz sie zmylysmy..No sobie idziemy ..i mijamy ciemny zakontek..Nagle jakis chlopak wyskakuje ,zlapal mnie za reke i "buuuuuuuuu".A ja wrzask i do przodu..no dajcie spokoj!Przestraszyl mnie..No i sie przyczepil do nas z kolegami..Cos tam gadali..a  ich oddechy zabojcze.No tak trzeba byc wyrozumialym tanie winko na rozgrzanie sie i poprawe krazenia ;).My idziemy a oni za nami...Jeden zazol dotykac moj wlosow..No nie tym panom to podziekujemy ..przyspiesyzlysmy kroku...a jednem za torbe mnie lapie i mowie ,zebysmy przed cmentarz poszli pogadac..Widzial glupie..szybka wymowka i idziemy dalej..Kiedy chcialysmy sie przecisnac pomiedzmy ludzmi jeden mnie obiol..To juz byla przesada..Nasz kolega szedl Mateusz..Zawolal nas ..chcial pogadac...I tych chlopakow znal..terz ich zawolal..A my wykorzystalysmy moment i w nogi.Mieli szczecie bo innaczej bym musiala urzyc sily fizycznej :P .nie bieglysmy..Normalnie szlysmy wymialysmy poprostu ludzi...Odwrocilam sie a oni za nami..My wieksze tempo ..I prosze zgubilysmy ich...Potem zauwazylam,ze nasi starzy kumple za nami chodzia..No co sie dzieje?? Zatrzymali nas i pytaja czy idziemy na piwo..No za wielkiej ochoty niemialysmy,ale poszlysmy..Pod sklepem powiedzialysmy,ze nie  chcemy browarow,tylko chipsy..Dla kazdej po jednej paczce...Kupili..No szlismy..Oni juz siedza na lawkach.A my stoimy na przejsciu na pieszych..samochody prawie nie jedza..a my stoimy bo mamy czerwone.:P..Chyba nawet zadna guzika nie wcisnela ,aby sie zmienilo..Stoimy..dopiero jakas para wcisnela no i przeszlysmy..Usiadlysmy..A spojrzala na zegarek..O juz mozemy isc ,bo K ma za 15 min byc w domu..w 5 by doszla ale to co!.Wstajemy  uslyszalam"Chocie pojdziemy z nimi" ..No i szybko co tu wymyslec!Patrze zielone swiatelko miga na przejsciu..I w bieg ..macham reka i sie dre "szybko zielone"..Haha no i pobieglysmy!!Nie poszli za nami..ufff..ulga.Idziemy siemiejemy sie..Przy domu K. mowie a tu oni wychodza za roku...Potem patrzymy oni...o nieeee!Szybko do K klatki..oni poszli do A.Mysleli ,ze wsyzstkie idziemy w chate..K poszla do domu..a my sie wymknelysmy..I polecialysmy na cmentarz..Tam znowu tamci (ci od wina) I znowu ,za nami...NIEEEEE tylko nie to...Szlysmy alejkami,a potem pomiedzy grobami, Zgubilysmy ich..Szybko wyszlysmy z cmentarza..Dosc mam uciekania..Rozstalysmy sie po pewnym czasie przychodza  ci od chipsow..Mowia ,ze chamsko sie zachowalysmy..Wiem..ale to co..jakie wymowki wale...Wersi wczesniej nie ustalilysmy..Staram sie za duzo nie powiedziec szczegolow..aby sie  z A wyjasnieniami (?)..I padlo z ich ust to co nie powino..nie powini tego nawet wypowiedziec..Nie nasz temat!! to juz byla inna sprawa...brak slow....Coraz bardziej zrazaj mnie do siebie..a od przyjazni do nienawisci jest blisko..Dzieli ich cieka granica...I oni zaczynaja ja przekraczac..!Uch ale sie rozpisalam ..