02 listopada 2003, 10:15
Wczoraj byl naprawde dziwny dzien.....
Wieczorem poszlysmy na cmentarz.Nierozczarowalam sie ..pieknie wygladal.Poszlysmy odszukac grob P.Mama tlumaczyla mi jak dojsc..Na pogrzebie to byla krzatania pomedzy grobami..Bez wiekszego problemu doszlysmy..Byli jego znajmomi..Podeszlysmy ,zapalilysmy zniacza..postalysmy chwile i poszlysmy dalej!Myslalam ,ze innaczej to bedzie wygladalo...Udalysmy sie na grob Nieznanego Zolnierza...Zawsze jest tam pelno ludzi...Wtopilysmy sie w otoczenie i patrzylysmy sie na swieczki...Łukasz do nas podszedl pogadac...I nie wiadomo skad pojawil sie kolo nas Błażeja..Ma "cos"(z wygladu,charkteru) w sobie,ze zawsze zwracal moja uwage.Wymienilismy usmiechy...I podeszla do niego dziewczyna...Jego dziewczyna..Obiol ja..a mi sie jakos glupio zrobilo.Staralam sie juz wiecej w ich strone nie spojrzec...bo glupio by wyszlo.K mowila ,ze on sie pierw patrzyl na nas..a dopiero potem do niej sie przytulal.Doszlam do wniosku ,ze rownie dobrze mogl sie rozgladac,kto jest,a ze my stalysmy obok to czysty przypadek ;) Ola z Magda do nas podeszly,a wtedy On tzn Oni odeszli..aaa szkoda:P.My tez zaraz sie zmylysmy..No sobie idziemy ..i mijamy ciemny zakontek..Nagle jakis chlopak wyskakuje ,zlapal mnie za reke i "buuuuuuuuu".A ja wrzask i do przodu..no dajcie spokoj!Przestraszyl mnie..No i sie przyczepil do nas z kolegami..Cos tam gadali..a ich oddechy zabojcze.No tak trzeba byc wyrozumialym tanie winko na rozgrzanie sie i poprawe krazenia ;).My idziemy a oni za nami...Jeden zazol dotykac moj wlosow..No nie tym panom to podziekujemy ..przyspiesyzlysmy kroku...a jednem za torbe mnie lapie i mowie ,zebysmy przed cmentarz poszli pogadac..Widzial glupie..szybka wymowka i idziemy dalej..Kiedy chcialysmy sie przecisnac pomiedzmy ludzmi jeden mnie obiol..To juz byla przesada..Nasz kolega szedl Mateusz..Zawolal nas ..chcial pogadac...I tych chlopakow znal..terz ich zawolal..A my wykorzystalysmy moment i w nogi.Mieli szczecie bo innaczej bym musiala urzyc sily fizycznej :P .nie bieglysmy..Normalnie szlysmy wymialysmy poprostu ludzi...Odwrocilam sie a oni za nami..My wieksze tempo ..I prosze zgubilysmy ich...Potem zauwazylam,ze nasi starzy kumple za nami chodzia..No co sie dzieje?? Zatrzymali nas i pytaja czy idziemy na piwo..No za wielkiej ochoty niemialysmy,ale poszlysmy..Pod sklepem powiedzialysmy,ze nie chcemy browarow,tylko chipsy..Dla kazdej po jednej paczce...Kupili..No szlismy..Oni juz siedza na lawkach.A my stoimy na przejsciu na pieszych..samochody prawie nie jedza..a my stoimy bo mamy czerwone.:P..Chyba nawet zadna guzika nie wcisnela ,aby sie zmienilo..Stoimy..dopiero jakas para wcisnela no i przeszlysmy..Usiadlysmy..A spojrzala na zegarek..O juz mozemy isc ,bo K ma za 15 min byc w domu..w 5 by doszla ale to co!.Wstajemy uslyszalam"Chocie pojdziemy z nimi" ..No i szybko co tu wymyslec!Patrze zielone swiatelko miga na przejsciu..I w bieg ..macham reka i sie dre "szybko zielone"..Haha no i pobieglysmy!!Nie poszli za nami..ufff..ulga.Idziemy siemiejemy sie..Przy domu K. mowie a tu oni wychodza za roku...Potem patrzymy oni...o nieeee!Szybko do K klatki..oni poszli do A.Mysleli ,ze wsyzstkie idziemy w chate..K poszla do domu..a my sie wymknelysmy..I polecialysmy na cmentarz..Tam znowu tamci (ci od wina) I znowu ,za nami...NIEEEEE tylko nie to...Szlysmy alejkami,a potem pomiedzy grobami, Zgubilysmy ich..Szybko wyszlysmy z cmentarza..Dosc mam uciekania..Rozstalysmy sie po pewnym czasie przychodza ci od chipsow..Mowia ,ze chamsko sie zachowalysmy..Wiem..ale to co..jakie wymowki wale...Wersi wczesniej nie ustalilysmy..Staram sie za duzo nie powiedziec szczegolow..aby sie z A wyjasnieniami (?)..I padlo z ich ust to co nie powino..nie powini tego nawet wypowiedziec..Nie nasz temat!! to juz byla inna sprawa...brak slow....Coraz bardziej zrazaj mnie do siebie..a od przyjazni do nienawisci jest blisko..Dzieli ich cieka granica...I oni zaczynaja ja przekraczac..!Uch ale sie rozpisalam ..