01 listopada 2003, 13:51
Wiedzialam,ze te swieta beda wyjatkowe ciezkie...Wstalam rano..cisza..Rodzicow nie bylo..poszli na cmentarz..Poszlam ..umylam wlosy.Doszlam do wnisoku,ze nawet cieplo jest na dworu,wiec pojde w spodnicy.W tym roku nasz rutyna znikla: czyli klutni z rana,bo zapozno wstalismy,ze sie na msze spoznimy i odwiecznego (glupiego) pytania na ktore odpowiedz zawsze znalismy czyli :"musimy isc na ta msze..nie mozemy np na wieczor?"Nie bylo mowy ,ze cala rodzina idziemy,ani zeby moi bezmozgowi bracia ubrali sie w kanty!! Nic z tych rzeczy nie bylo...Zalozylam rajtopki,jansowa spodnice, bialo-niebieska bluzke na to bluze siwo-czarna i do tego jasno niebieskie adidasy...Nie lubie butow na obcasach i postanowilam ,ze w nich nie wyjde!Stanelam przed lusterkiem..I pomyslalam "Jak ja wygladam?" Nic zlapalam kurtke i wyszlam..Pojechalismy ...bylismy na grobach...Smutno mi bylo..Patrzylam na napisy na nagrobkach...ciocia ,dziadek,babcia..I Filipek..mial by na imie Filip..ladnie...Moj siostrzeniec mial by juz 2 latka...ale nie dane mu bylo stapac po tej zmiemi.Lzy same do oczu naplywaly...Poszlismy na msze..Nie poszlam na grob P..zapewnie byla by tam jego rodzina.Nie potrafila bym podejsc...spojrzec im w oczy...Bol by wzrosl..Pojde wieczorem z dziewczynami.Bedzie latwiej??
Lubie chodzic wieczorem po cmentarzu..W ten dzien..szczegolnie pieknie wyglada..