Tadam!


Autor: kumcia
12 grudnia 2011, 15:38

Straciłam swoją dorywczą prace.
Tak, jestem bezrobotna. W sensie... hmm osoba odpowiedzialna za zatrudnienie powiedziała,że mnie przenosi na inny punkt, ale na ta chwile nie mam nigdzie wolnych miejsc. I ja wiem,że to jest wymówka, bo bała się ze mną jeszcze większej konfrontacji. A przez te 9 miesięcy pracy u nich, poznałam jej system działania.
Tylko najlepsze w jaki sposób do tego doszło.
Napominałam już,że ostatnio na stoisku dochodziło do sytuacji konfliktowych. Nigdy tak nie było, dopuki nie została ztrudniona przyjaciółka mojej drugiej współpracownicy.Od tamtej pory zaczeły się problemy,kombinowanie. Dziewczyny uznały,że ja jestem dodatkiem do nich z racji moich studiów dziennych. I mam się dopasowywać do ich potrzeb. Czyli jak już napominałam: powinnam pracować tylko w weekendy, całe dnie, w wigilie, w sylwestra. Na co się nie zgodziłam. Osoba odpowiedzialna za zatrudnienie wyjaśniła sytuacje, stanęła po mojej stronie. Myślałam,że to koniec awantur, starała się zachowywać neutralnie, aby nasza wspólpraca nie była nastawiona na podkładanie sobie świni. Ale na to wychodzi,że tylko ja byłam skora do jakiejś współpracy. Dziewczyny w takiej sytuacji postanowiły mnie się pozbyć. Dosłownie. W środe ustaliłysmy grafik, a w piatek zobaczyłam,że zostałam z niego wykreślona i przeczytałam osobie pare smsów w formie "jej", "ona". Tak jakbym imienia nie posiadala. Zadzwoniłam do biura,żeby mi to wyjaśnili. Byłam stanowacz, pewna siebie i wściekła. Nie dałam się zbyć spławkami. I się dowiedziałam o przeniesieniu, co jak dla mnie jest wymówką oraz o tym,że dziewczyny nie chcą dłużej ze mną współpracowac,że nie potrzebują na stoisku mojej pomocy i nasze relacje nie będą miały charakteru pozytywnego. Powiedziałam co o tym myśle zarówno osobie odpowiedzialnej za zatrudnienie oraz dziewczynie z którą współpracowałam przez te 9-mcy.  W dodatku krowy myślały,że w ostatni dzień swojej pracy wykonam za nich najczarniejszą prace na stoisku. Ooo niee!! nie ze mną takie numery. Przerobiłam totalnie nic. Na koniec współpracownica K. przyszła mnie zmienić obrażona, ani się ze mną nie przewitała, ani się na mnie nie spojrzała.

Skąd się biorą tacy ludzie??
W dodatku uslyszałam,że dziewczyny w centrum rozpowiadały,cytuje:" wszystko zrobimy,aby jej uprzykszyć życie, abym sama odeszła"
Hehe. Jej taka afera na stoisku, za 7pln/h . Prosze Was :P

Brak dochodu dodatkowego mnie przeraża.
Iii Boże ja Cie błagam, błaaaaaaaaaaaaagaaam..żebym tym razem to prawko zdała. To sobie ze wszystkim poradze. Bo inaczej to będę w finansowym bagnie. A ja niechcę poraz kolejny nie chcę tego odwlekać w czasie.


***o czymś milszym***

W ramach rozrywki w środę wybrałyśmy się z dziewczynami na disco. Pozwoliłam sobie na tańce za ryńce z jakimś mlodym kawalerem, na wypicie drinka w jego towarzystwkie. Sluchanie jego opowieści o sobie. I pomyślałam,że jak ja chce się znaleść w ramionach pana A. Oczywiście wykluczam jakiekolwiek domysly,że coś...nie. Owy młodzieniec nawet najmnieszym paluszkiem mnie nietkął.  Niepozwoliłabym na to. Wszystko kumeplsko.

W czartek odwiedziny u K.Gy. Ona to złoooo!!!! od niej nie da się wczęsniej wyjść, ani nic nie pić alkoholowego. Od wina, po znalezione piwa, po cytrynówke pitą pod wode zagryzaną chipsem. Wesoło:P

W sobote wrócił mój brat zagranicy :)))))))))))) i pojechaliśmy na urodziny byłej współlokatorki D. Zdarza mi się moim braciom matkować. To jest straszne :p. Nie pijcie tyle, zachowujcie się, hehehe... starzeje się. Nigdy tak wcześniej nie miałam :P
Loooooooooootorkaaa!!
Aaa no i kiedyś na swoim blo przeczytałam,że przed panem A. allbo i wtrakcie można użnać że adorowało mnie jeszcze 2 osobników. Jednego młodzieńca pamięta, bo się kilka razy  spotkaliśmy i nawet całowaliśmy się, hehehe:P. Aaa drugiego nie, bowiem niezgodziłam się na jakikolwiek rozwój sytuacji. Odmawiałam spacerów i itp. Całkiem z głowy mi wyleciało kim była ta osoba, tylko kojarzyłam,że z okolic pana A. I cooo blog mi przypomniał- szok. W życiu bym nie zgadła. W dodatku młodszy odemnie. Co ja mam w sobie,że przyciagam te młodsze roczniki (  głównie o 2 lata). Jakieś dziwne zjawisko. Wracając do głównego wątku na tych urodzinych się spotkaliśmy. Przez te lata ja go już miliom razy widziałam, ale nigdy bez pana A. I żadnych podtekstów. Nie to,że coś..Ale śmiesznie było, bo przypomniało mi się coś z przed 6 lat. Już dawno nieaktualnego. Nie umie napisać o co mi chodzi. Ale bawila mnie sytuacja,że on zapewne nie pamięta, a ja wiem. Rozmowa z nim normalna, jak zwykle.Jedyne mnie zaskoczyło,że gdy wychodziłam to rzucił do mnie tekstem " Dżasta dawaj buziaka na pożegnanie". Alee ja ze znajomymi pana A. się tak nie witam ,ani nie żegnam. Jedynie z swoimi... No cuż.. po alko to różnie bywa,spontan :P;)

I mój brat zrobił mi na święta prezent pieniężny, nie mały jak dla mnie. Głupio mi bylo przyjąć. Każdy myśli, o jest za granicą to nic mu nie szkodzi. Ale taka prawda,że jak jedziesz tam w jakimś celu, żeby uzbierać na coś pieniądze. To również musisz się pilnować, oszczędzać, aby jak najszybciej odłożyć i wrócić do kraju. To jest tak kolorowo jak się niektórym wydaje.

26 grudnia 2011
jak ja nie rozumiem takich sytuacji, niedomówień, obrażania, nieodzywania itp. jest to bardziej wkurzające takie nieodzywanie niz wygarniecie sobie prosto w oczy czy kłótnia. Latwo powiedziec, ale nie warto sie przejmowac, bo to nic nie pomoze. Trzymam kciuki, zeby przeniesli Cie w o wiele milsze miejsce. Hehehhe doskonale Cie rozumiem, bo tez mam takich znajomych kiedy nie zajde to doslownie pijana od nich wychodze. Chocbym nie wiem ile razy odmawiala to i tak mnie podpija hahah
BanShee
18 grudnia 2011
takie awantury za pracę na stoisku... ech, szkoda życia na takie osoby - niech sobie teraz same radzą; zobaczymy która 'psiapsiuła' będzie w weekendy robić :)
cici
17 grudnia 2011
eh... ja bym w d.. kopnela takie laski, tak zeby az sie kurzylo... dobrze, ze nie bylas pokorna przestraszona dziewczyna. Respect!
A inna praca sie znajdzie, duze miasto to i duzo mozliwosci, wiec glowa do gory!
i trzymam mocno kciuki za prawko, Musi sie w koncu udac!
16 grudnia 2011
Wiesz co, całe szczęście, że te zołzy uwolniły Cię od dalszego przebywania z nimi. Jestem przekonana, że znajdziesz sobie lepsze i spokojniejsze miejsce pracy :). I przynajmniej odpoczniesz psychicznie. Dobrze, że w międzyczasie znajdujesz czas na relaks i wypady ze znajomymi. Jak mi tego brakuje!
15 grudnia 2011
Na szczęście to nie jest ostatnie miejsce pracy na świecie :)

Dodaj komentarz