s jak SAME, p jak PROBLEMY.


Autor: kumcia
26 kwietnia 2011, 10:13

Moje "psiapsiółkowe" wspóllokatorki postanowiły się wyprowadzić. Ale oczywiście wszystko odbyło się w dość nie kulturalny sposób, a dokładniej postopiły nie wporządku wobec  nas. Zamiast poinformować nas o swoich planach, dać nam miesiąc, abyśmy mieli pole manewru, znaleźli kogoś lub sobie mieszkanie. To one cichcem, po kryjomu pojechały i wynajęły sobie mieszkanie od maja. A do mnie wysłały smsa z ta informacją gdy juz byłam w domu. I myślały,że już po sprawie.

Ale przecież nie po to 4 miesiące temu ściągałam do nas "psiapsiółe" D., aby nagle im się odwidziało. W sumie to jestem w dupie. A dokładniej jesteśmy. Gdyż czynsz za to mieszkanie wzrośnie o 200 pln na osobę. Mnie po prostu nie stać,aby tutaj zostać, nie moge wymagać od mamy,aby mi dawała taką kwote. W dodatku jeszcze istnieje umowa na Tv, oczywiście podpisana przez mojego brata. Ale pytał się wytrzymamy ze sobą jeszcze dwa lata. Wszyscy tak, tak... a tu po 8 miesiacach. Wspóllokatorka D. całkowicie o tym zapomniała.. rozwiązanie umowy równa się z karą dość wysoką.

I co w tym najzabawniejszego. Nic z nami jeszcze nie uzgoniły, mieszkają jakby niby nic się nie stało. Nie poruszają tego tematu. A należy się dogadać. D. przez tydzień nie będzie.. Zapytałam, ale żadnej konkretnej odp nie dostałam oprócz tego,że tak wyprowadzają się. Czuję,że to odbędzie się po ciuchutku kiedy nas w domu nie będzie. Bo do rozmowy mialy już kilka razy okazję. Jest cieżko z powodu pracy jakie mają. A nadal zwlekają.

A ja muszę działać.

W dodatku po tej informacji nieszczęsnej widziałam się z D. na spotkaniu towarzyskim w plenerze gdzie udawała,że mnie nie zna. Cuuudownie.  A teraz jak niby nic.

Na dokładke myślałam,że z panem A. nam się układa. Ale z tamtych okolic to chyba z nikim nie można mieć dobrych relacji. Nie wiem czy tak można ująć, ale przegrałam z imprezami. Wspomniałam już o tym spotkaniu plenerowym. Jako jedyny pan A. nie pił,bo musiał mnie odwieźć. I z tego powodu stał niezadowolony. No bo jak, jego ziomki balują, a on nie. I mi to powiedział. Z racji,że byłam przed okresem, piwko wypiłam to strasznie przykro mi się zrobiło. Że nie bylo go tyle w pl.. zamiast się cieszyć,że jestem obok to.. Popłakalam się jak bóbr. Przez kolejne dni, niby dzwonił, ale wcale nie chciał załagodzić sytuację. Święta się skończyły. Imprezy też. I On nagle czuje skruche, ma moralniaka. Bo usiłował być twardym. Nie dać mi postawić na swoim, że ma być tak, a nie tak. heeeeh

cici
03 maja 2011
tez tak mialam z moja ostatnia wspollokatorka, wyprowadzila sie w polowie miesiaca i nie zaplacila. Ale w koncu po uzeraniu sie z nia, zadzwonilysmy do wlascicielki, zeby ona sie z nia rozliczyla, bo my nie bedziemy za nia odpowiadac bo laska jest dorosla przeciez...
ale momentami to az smutno sie robi jak widze takich ludzi
28 kwietnia 2011
Ech kurde, może spróbujcie załatwić sobie mieszkanie bez niepewnych osób. Bo takie akcje są niestety na porządku dziennym, jak się z takimi mieszka, nikogo nie można być pewnym:/

A w sytuacji z panem A. doskonale Cię rozumiem, tez by mi było przykro.
BanShee
28 kwietnia 2011
może mozna przenieść dostarczanie sygnału na inny adres? ja swoją telewizję wożę ze sobą już do trzeciego mieszkania, żeby umowy nie rozwiązywać :)

Dodaj komentarz