'przytul mnie zycie..'


Autor: kumcia
28 listopada 2004, 09:43

Jeszcze w zyciu  tak sie nie czulam..Obdarta ze wszystkiego..pozostawiona sama sobie..

Ta pustka..

..myslalam wczesniej,ze jakos to przezyje..Ze nie bedzie tak strasznie..Jest strasznie..I to bradzo..Ja cierpie...bo boli to..bo zaczelo mi zalezec..Nie potrzebnie..

Wczoraj??bylo beznadziejnie..
W zyciu jeszcze tak nie potrafilam znalesc sobie miejsca,odnalesc sie..Jeszcze nie mialam przy sobie bliskiej mi osoby..Tak,Jola byla..ale ona tez nie przejawilala wielkiej chceci do zabawy..

..To byla kara...

Wzrokiem,sercem,myslami..szukalam go...
Byl...
Kiedy go zobaczylam..to zwialam..Zeby do niego sie nie przykleic..bo myslalam,ze sobie porade..Nie poradzilam..
Przywitalismy sie duzo pozniej od jego przyjazdu..Podal mi reke..
Jak mu na dworku pomachalam..to podszedl..Stalismy we 4..Gadalismi..znowu zaczepila mnie..smial sie,ze jeszcze mnie nie natarl..Wtedy wydalo mi sie to jeszcze jak po staremu...
Byla i nadzieja..
Kiedy wchodzilismy do srodka bo juz zimno sie zrobilo..I oddawalam mu jego rekawiczki..Mowiac choc sie bawic..Powiedzial 2 razy 'dziekuje'..Poszlam..
Potem spotkalismy sie na korytarzu..Wpychal mi lizaka.ukleil mnie w nim..Smial sie..tak jak kiedys..
Byla i nadzieja..
Pozniej stal sam..i podeszlam..zaczelismy gadac..Dziwil sie,ze ja sie nie bawie..Pamietal co mu tyle razy powtarzalam..ze zeby sie bawic trzeba miec chceci..ale ja ich nie mialam..Bylo podobnie jak kiedys..
Byla i nadzieja..
Tanczylam..przyszedl zlapal mnie..wzial w obroty...smialam sie..Na ludzi wpadalismy..Podnosil na rece..Chcial ugrysc.Haha..Rosmieszal mnie..spiewal mi..Jego znowu "zboczony" zaklad..
Byla i nadzieja..
..ale jak tanczylismy wolne..to sie tak rozgladal..tak jak by kogos szukal..tak jakos innaczej..
..potem powiedzial..ze wszystko mi moze powiedziec..potwierdzilam to..Spytal sie co jak by mial ochote zatanczyc z taka Sylwia..Nie zrozumialam..Pytal sie mnie o pozwolenie??niee..to cos innego bylo..Powiedziaalam,ze przeciez go nie trzymam..nie przywiaze do siebie..Przeciez mu nie powiem 'nie'..Dla brechtu rzucilam sie na niego..mowiac...nie,nie,nie nie pozwalam..I mowie,ze to dobry pomysl..a on..a wiec jak??a ja nie...
..potem powiedzial,ze idzie zobaczy czy cos tam...Nie wiem czy poszedl..moze poszedl..ale nie wrocil...tzn wrocil ale nie do mnie...Tak..bawil sie z innymi..Krecil z innymi..
..Tu nadzieja znikla..
Bylam obok..ale tak jak by mnie nie bylo...Podszedl potem..ale to bylo takie..uh..Moze dlatego,ze on chcial sie wybawic..a ja nie nadawalam sie tego dnia do tego..nie wiem
..Tu nadzieja znikla..
Widzialam jak gada z nia..tak jak kiedys ze mna...Widzialam jak zaczeli tanczyc..jak dotykla jej wlosow jak kiedys moich..Tanczylam wtedy z Tomkiem..on tez zapewnie mnie widzial..ale mu to zapewnie bylo obojetne..
..Tu nadzieja znikla..
Juz sie zmywalismy...chcialam sie pozegnac..ale stal z ta kolesiowa..Kumpela bylej...Nie podeszlam..
Odeszlam...

Jak ja bym chciala wrocic do tego co bylo kiedys..jak ja bym chciala..Boze prosze..

P. najmniej tam obchodzilam...

Wlasne zycie obrocilo sie przeciwko mnie...Depcze mnie..z nie samowita sila..
Nie wiem co dalej..nie mam juz pomyslu..nie mam pomyslu na zycie..

Moze powiem P.,zeby napisala,zeby przyjechal..moze by przyjechal..Tonocy chwyta sie brzytwy..
Czy to nie ponizanie sie??
nie wiem..ale nie chce zostac sama..bez niego,bez przyjaciol...

Boze prosze...zrob cos..!!!!!!!!!

Ps.do szablnu z lyzka powroce..ale to kiedy inndziej...

28 listopada 2004
wŁaśnie najgorzej jest jak zrobimy sobie nadzieję, a potem nic z tego nie wychodzi... Znam to... Patrzy na Nią jak kiedyś na mnie... Rozmawia z Nią jak kiedyś ze mną... Wszystko robi tak samo tyLko, że do innej dziewczyNy... A gdzie sie podziaŁ TwÓj optymizm Kumcia? Gdzie Twoja radość do życia? Wracaj wesoŁa Kumciuś, nie doŁUj się tak... ZObaczysz że już wkrÓtce wszystko się uŁoży... Ja też... WrÓciŁabym... Ale zdaję sobie sprawę...Że byŁby to najgorszy bŁąd w moim życiu... Więc najwyżej postąpię wbrew sobie... Wbrew sercu... :*
aquila
28 listopada 2004
dziwnie sie czyta ta notke, chyba dlatego ze nie pasuje do ciebie. wiesz ja nie jestem ostatnio za bardzo w humorze do pocieszania. ale wierze ze kiedys musi byc lepiej. musi!!!!!!
28 listopada 2004
jej kumcia.nizręczna smutna sytuacja.co go podkusiło.eh.facet..glupie stworzenie.jak tak w ogole mozna..ale kumciuś.nie zadreczaj sie tak.ja wiem ze to trudno.ale naprawde.napewno wszystko sie wyjasni.i okaze sie głupią sprawa..i bedzie ok.kumcia.główka w strone słońca;*
kamciarka
28 listopada 2004
Kumcia......jej, kochanie:( Tak mi przykro.. moze bede juz nudna mowiac, ze przezywalam to samo...? ale taka jest prawda.. i ja nie chcialam go na sile trzymac.. tak to sie skonczylo teraz latem..bez wyjasnien, bez niczego..nawet o tym na blogu nie pisalam..za trudne to dla mnie bylo.. pozdrawiam Skarbie, jestem z Toba:*
28 listopada 2004
ale u ciebie smutaskow sie zrobiło noooo
28 listopada 2004
chlip...:(
28 listopada 2004
szkoda. smutno mi się zrobiło. chciałabym ci pomóc.
28 listopada 2004
hmmmm ... ciezka sprawa, sama nie wiem co napisac,bo jakies to jego zachowanie mi sie dziwne wydaje..ale predzej czy pozniej wszystko sie wyjasni,wiec nie zamartwiaj sie tak tym i moze predzej porozmawiaj z P. o tym, jak ona sie zachowuje wobec Ciebie,niz z nim..

Dodaj komentarz