Odkrywanie siebie..cz I


Autor: kumcia
25 stycznia 2009, 22:22

 

Odkrywanie siebie, pod wzgledem wlasnej beznadziejności bywa.....nie wiem jakie,jakieś zawsze.
Bycie jedyna wolna osobom wśród koleżanek-było w miarę znośne do tej pory, lecz gdy jedna z dnia na dzień staje się singielka i w ten sam szybki sposób przestaje nią być. Ciężko wpływa mi na psychikę. Nie zazdrości, lecz z własnego zakompleksienia, z pesymizmu pod tym względem, że ja będę musiała czekać kolejne X lat,aby kogoś spotkać, o ile.
- Świadoma tego,że to jest żałosne. Żałosne mnie wydanie, aczkolwiek muszę się nauczyć być sama- chyba o to w tym wszystkim chodzi. I wbić sobie to do swej pustej głowy!

 

Tez odkrywlam u siebie zalożki kretywności. Przygotowanie czegos z wlasnej woli, bez przymusu, dla kogos- cos fajnego. Choc wszystko zdominowone bylo motywem penisowym w koncu na wieczor panienski :) Stroj kroliczka stal sie atrakcjom wieczoru-zdominowal go.

Po prostu bosko. Szkoda,ze przyszla panna mloda wymiekla tak wczesniej. Lecz my sobie dalysmy rade " w club idziemy zeby...". Nareszcie zasluzone "odregowanie" po tak meczacym tygodniu.

ile to czasu minelo? duzo za duzo. Madz-aj lowju.

Smiesznie. Rzekla,ze jak nas slucha to zupelnie tak jak lejdis. hehehe

Najlepsze pomelanzowe sa poranki- gdy wrocilysmy,one wytrzezwialy ," otwieram wnio z...." .

Tego mi brakowalo.

-Tyś-

* Wygladam na bardzo mloda osobe-wiecznie odmaldzana-wiecznie o jakies 5 lat.

banshee
29 stycznia 2009
rzeczywiście ciężko być singielką gdy w koło wszyscy po-parowani, ale jakoś nigdy mi to specjalnie nie przeszkadzało, po prostu trzeba unikać sytuacji w których można się czuć niezręcznie - takich jak wesele (raz poszłam sama i nigdy więcej!)

nie zamartwiaj się, są i dobre strony przecież :)
27 stycznia 2009
a ja jestem za tym jakby nie było żeby wbijac sobie do głowy same pozytywne rzeczy. wcale nie jest przesądzone że np za chwil pare kiedy sie nie bedziesz tego spodziewala nagle sie zakochasz. bywa przeciez, zdarza sie :)
26 stycznia 2009
Bycie singlem w samym sparowanym towarzystwie jest rzeczywiście mało przyjemne...
26 stycznia 2009
To już Was widzę.. hehe ;)
25 stycznia 2009
Ech, doskonale Cię rozumiem jeśli chodzi o bycie jedyną singielką w grupie koleżanek, ostatnio coraz gorzej to znoszę. I to z tej samej przyczyny, co Ty.
A mnie z kolei postarzają - najbardziej się załamałam, gdy na weselu siostry jakiś koleś mnie się spytał ile lat jestem starsza od mojej siostry :DD A ona jest ode mnie starsza i to o całe 6 lat :) Tragediaaa! :D
cici
25 stycznia 2009
5 lat, mi to juz 10 odejmuja, bo mowia, ze na liceum wygladam a nie na kobiete po studiach

Dodaj komentarz