Kanalia & dwulicus
19 maja 2011, 12:57
To ja.
Dokładnie tak!
Mój brat rozstał się ze swoją dziewczyną. Gdyż wyjeżdza do pracy za granice na wakację lub na dłużej. W sumie nie musieli się rozstawać. Ale Br. nie wyobraża sobie tak żyć, a po za tym można to też uznać za pretekst.
Co ja mam do tego wszystkiego? oczywiście wtrącanie swoich 3 groszy. Już od jakiegoś miesiąca.
Ona nie jest złą osobą, jej mniej bystrość bardziej polegała na tym,że wszystko musi robić na opak. I świadomie tak robi. Przez co od kilku miesięcy non stop się sprzeczają, kłócą. I nie ma dnia,żeby tak nie było. Aż ja sama nie mogła tego już znieść. W dodatku nie widziłam,żeby kiedyś siedzieli gadali, wygłupiali się, śmiali.. takiej chemii jak jest na początku związku. [ nie sugeruje tu,że ona znika po pewnym czasie, ale początki są zawsze inne, każdy to chyba wie :p ]. Ale nie mi oceniać
Teraz A. cierpi, wypłakuje oczy. I stara go się namówić,żeby decyzje zmienił...
I zdarzyło się,że ostatnio poszukiwała pocieszenia u mnie. A przecież sama pod nią dołek kopałam. Tak, kanalia ze mnie! straszna.
Ale pytałam Br. " czy napewno tego chce". Jeżeli on chce z nią być mimo wszystko. To co ja bym miała do tego? nic. Bym musiała zaakceptować to i się pogonić. Bo to jego życie.
A. mi powtarza nie da się uszczęśliwić wszystkich naraz. Że chyba w pierwszej kolejności będę myślała o Br.
Ale jeżeli przez półroku ciągle borykają się z tymi samymi problemami i nic się nie zmienia, tylko się nawarstwia. To chyba dobrze,że się tak dzieje.
Nie wiem.
Dodaj komentarz