Bezendu..II


Autor: kumcia
08 lipca 2010, 10:22

Znalazłam pracę na wakację.
I nie skaczę z radości..
Czemu to jest tak,że..jak cisza to cisza, a jak jedna osoba się odezwię to potem na 3,4 inne.
Z 3 spotań, odbyłam 2.....do kolejnej osoby miałam oddzwonić, nie zrobiłam tego. Choć myślę,że warunki i płaca by była znacznie lepsza. Aczkolwiek zgodziłam się już w miejscu pierwszym, gdzie było od teraz. I nie potrafiłam podjąć decyzji. Jak zwykle.

Przeraża mnie fakt,że może wyjść tak, że nie zarobie tyle ile potrzebuję, aby opłacić wszystko i przeżyć. A nie po to miałam pójść do pracy ,żeby dostawać pomoc od rodziców. [znowu przy rozmowie innaczej wszystko wyglądało, a jak sobie obliczyłam to inaczej.]

Pożyjemy zobaczymy

24 lipca 2010
Rany... Dzisiaj tak trudno się samodzielnie utrzymać. Zaczynam się zastanawiać, czy po ślubie za rok w ogóle damy sobie samodzielnie radę z K. I mam spore wątpliwości. Ale po co się martwić na zapas... Mam nadzieję, że w ostatecznym rozrachunku wystarczy Ci zarobionych pieniędzy na wszystko, na co ich potrzebujesz.
18 lipca 2010
Może nie będzie tak źle:) Grunt, że masz pracę, gratuluję :)
08 lipca 2010
:) GRATULUJĘ...
banshee
08 lipca 2010
Chyba dobrze, że w ogóle jakaś kasa będzie, nie? :)
08 lipca 2010
Podejmowanie decyzji wcale nie jest takie proste... Ja Ci się wcale nie dziwię.

Dodaj komentarz