...


Autor: kumcia
30 maja 2011, 13:28

Z Aś chodziłam razem do klasy w liceum. Nie byłyśmy jakoś z żyte z sobą. Ja miałam swoją ekipe, a ona.. nawet nie wiem. Nasze drogi się  połączyły gdy obie wyjechałyśmy na studia, a ja potrzebowałam współlokatorki do pokoju. Tak i o to mieszkałyśmy z sobą półtora roku. Po czym ona się wyprowadziła. Mimo wszystko utrzymywałyśmy nadal kontakt. Po pewnym czasie się okazało,że zaiskrzyło miedzy nią, a moim Br. ( nie, nie z tym z poprzedniej notki). Zostali parą, po półtora roku związku zamieszkali razem. Aś zaczęły się marzyć zaręczyny i itp. Br. nie był na początku przekonany. Ale miłość robi swoje..Także były już zaręczyny. Dwa tygodnie temu odbyły się zmówiny, po czym po kolejnym tygodniu szukali sali. A zaś w tym mieli dać znać czy decydują się na jedną z tych czy poszukują dalej. I wczoraj do nas przyszli i oznajmili,że się rozstali. Tak z inicjatywy Aś.  Pytałam o powody.. Od Aś usłyszałam:
" nie kocham go już"
" rodzice na mnie presje wywarli z tym ślubem" - i to mówi 24letnia kobieta, która z rodzicami nie mieszka od prawie 5 lat, przy czym jest niezależna finansowo.
Później wersja jej się odmieniła.." to ja go zmuszłam do ślubu, nie chce żeby tak było"
To by nie musieli się rozstawać, mogli by powiedzieć,że nie są pewni, nie organizować ślubu, i zobaczyć co dalej będzie..
Zapytałam o to kiedy odkryła,że go nie kocha. Powiedziała "przedwczoraj" . No co ja a przed przedwczoraj to co czułaś? Rzekła " że go kocham". Powiedzcie mi jak można się odkochać w jedną noc? chyba to jest proces, a nie hop siup, już cie nie kocham.

Br. cierpi. To widać, a ja cierpie razem z nim. W dodatku jest dla niej miły, jakby niby nic. Bo nie chce w złości...A ona siedzi cieszy się i daje mu rady,że powinien się zezłości to mu to pomoże wyleczyć z niej. Weś dziewucho swoje złote rady wsadź w tyłek.

Wszyscy uważamy ,że ktoś się pojawił.. Jeszcze tydzień temu widziałam ich razem. Br i Aś. non stop go całowała, tuliła, na kolankach siadała. I po tygodniu taka zmiana?

Br. chciał stworzyć dobry związek. Więc jej nie ograniczał...spotykała się z koleżankami kiedy chciała, imprezowała też....naszym zdaniem ktoś się pojawił, zawrócił w głowie......

I w takich sytuacjach przychodzi mi namyś "karma". Mam nadzieje,że i ją dopadnie. Tak jestem wredna. Życie.

Br. dzisiaj się wprowadza do nas.

06 czerwca 2011
Zgadzam się z Twoją wersją.
cici
05 czerwca 2011
nie nie... tak sie czlowiek nie odkochuje od tak...cos jest nie tak...
BanShee
05 czerwca 2011
nie da się odkochać w jeden dzień, cuś innego więc się musiało zdarzyć, coś lub ktoś...

Dodaj komentarz