...


Autor: kumcia
20 listopada 2010, 14:09

Mówi się,że z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach, o ile cię nie wypchną ze środka. W nie których przypadka się to sprawdza. Niestety u mojego Pana A. tak jest. Niby relacje jakie panują między nim, a nimi są poztywne, tak samo moje. Aczkolwiek jest drugie dno. Odkąd Pan A. zaczął pracować zagranicą oprócz syna i brata widzą w nim też pieniądze, potencjalnego sponsoro. Ja rozumiem,że kiedyś im się,że tak powiem pospolicie "nie przelewało". Ależ ileż można..Przecież on tyle dla nich już zrobił zarówno w domu, na działce, uporządkował zawirowane sprawy związane z majątkiem oraz pospłacał liczne długi. Jakby z sumować te pieniądze, to by była 1/3 mieszkania w bloku w moim małym mieście. Dopiero teraz zaczyna oszczędzać dla siebie. A tu rusz coś znowu chcą...Nie mają sumienia,ani serca. A nie mają pieniędzy z własnego lenistwa, a jak mają to wydają na swoje przyjemności niż na sprawy ważne. Mają już u Pana A. ładny dług, ale gdy oczywiście mieli pieniądze-to woleli wydać na coś innego niż oddać. I im więcznie mało, i mało.. Chcą mieszać go w inwestowanie w dom, który nie będzie jego. Bombarudują telefonami, prośbami jękami. Jawnie chcą go wykorzystać. Aaa ja już nie mogę.Jak można być takimi pasożytami. Pan A. jest wściekły, ma też dość, odmówił. Aczkolwiek obawiam się,że go przekonają. Nie wiem. Na pewno też mu jest smutno. Ja na jego miejscu gdby to byłam moja rodzina już dawno bym zakończyła to błędne koło. I mam nadzieje,że przejrzał na oczy już do końca.

Też boję się,że mnie okłamie,nie wiem czemu..że jego matka wypłacze u niego te pieniądze. Wtedy nie wiem co zrobię. Nie wiem. Nie chce o tym myśleć.

25 listopada 2010
współczuje. wydaje się, że powinnaś postawić sprawę na ostrzu noża, bo inaczej będziecie mieć problem do końca życia. Nie wiem też czy macie wspólny budżet, bo jesli nie, to możesz usłyszeć coś w stylu "nie wtrącaj się w sprawy mojej kasy". Ciężka sprawa. Liczę na zdrowy rozsądek Twojego ukochanego.
BanShee
23 listopada 2010
skąd ja znam takie wyciąganie kasy... niestety wszystko w gestii pana A. - trzymam kciuki żeby w końcu przejrzał na oczy!
22 listopada 2010
Wiesz co, nie pozwól mu na to. Mój Niedźwiadek miał ze swoją rodziną to samo, tylko przez nich jeszcze długów sobie narobił. Lepiej ochłodzić stosunki z rodziną, to zdrowsze.
cici
21 listopada 2010
nooo...juz sie przestraszylam, wchodze na Twojego bloga po nieobecnosci dlugiej, a tu haslo... ale na szczescie przeczytalam komenatrz do mojego bloga i sprawdzilam poczte :D uff :)

Dodaj komentarz