A to było tak...


Autor: kumcia
06 maja 2011, 13:29

W rolach głównych:

* współlokatorka D.
* współlokatorka E.

Jak już napominałam dziewczęta postanowiły się wyprowadzić. Co było dla nas nie miłym zaskoczeniem. Jadnak jak twierdziły chciały rostać się w przyjacielskiej atmosferze i na dobrych warunkach. Czyli chciały nam zapłacić jeszcze za pół miesiąca, aby było miesięczne wypowiedzenie.

Co do internetu: ja wiem,że istnieje możliwość przenoszenia sygnału, jednak nie w każdą lokalizację się da. A nie wiedzieliśmy gdzie nas los rzuci.

Jednak na samą myśl o szukaniu i samej wyprowadzce wzdrygało mną. Choć owe mieszkanie co zamieszkujemy teraz ma standard średni, a wyposażenie ledwie podstawowe,ale mimo wszystko  nie narzekam.
Postanowiłam zacząć działać. Ogłosiłam się na internecie, iż poszukuje współlokatorki. I o to od poniedziałku będzie mieszkała z nami panna A. Troche się obawiam, ale trzeba być nastawionym pozytywnie. Z tego co już zaobserwowałam,można o niej rzec: kontaktowa gaduła.  Choć nie czuje się przy niej swobodnie, wydaje mi się,że każda pozycja przyjęta przez moje ciało jest nie naturalna. Ale to pierwsze koty zapłoty.

A co do moich byłych współlokatorek. To okazało się, że E. dostała propozycję wyjazdu za granicę. I z niej skorzystała. Rzuciła po 4 dniach pracę,którą jej załatwiła D. Przez co D. od dwuch tygodni nie wychodzi z pracy, gdyż im brakuje ludzi. W dodatku nie stać ją, aby zamieszkać w owym mieszkaniu, co planowała.  Można powiedzieć,że D.przeszła lekkie załamanie. Przez kilka dni łzy płynęły jej strumieniami. Nawet przy nas nie potrafiła powstrzymać łeż. Powiedziałam " my Cie nie wyrzucamy, jak coś to jest kwestia dogadania się miedzy nami". Ale chodź D. powtarzała,że " nie chce odchodzić", spakowała się i wyprowadziła do siostry. Po tem płakała za nami " bo po co jej to wszystko było".   Teraz  już jest wszystko w porządku, jakimś napewno.

Ja bym nazwała to : karmom. Nie odnosze jej do jakiś tragedii życiowych. Ale do relacji między ludzkich, zdrarzeń. Jeżeli Ty podkładasz komuś "świnie"- to los może się zemścić. Ciekawe kiedy dopadnie on E. Nie, nie życze jej źle.  Nasze rozstanie było miłe i w przyjaznej atmosferze. Ja nie mam żalu, ani pretensji do żadnej z nich. Ale one z sobą jak na tą chwile nie rozmawiają.

***

Zastanawiałam się nad swoim związkiem. Jak zwykle. :P  Ale tak mam jak przerobie z panem A, jeden problem. I mi się wydaje, że już tak nie powinno być, nie powinno to się powtórzyć.  I nagle się powatrza oczywiście za sprawą pana A. Tak się zastanawiłam,że my chcemy, chcemy, a tu nadal coś nie tak. Chodź wiem,że nie ma idealnych związków. Patrze na związku moich znajomych i w części jest podobnie.. No,ale... po naszych przejściach nachodzą mnie wątpliwości. Bo może powinniśmy dać sobie spokój, na zawsze. Może za jakiś czas poznać kogoś, z kimś innym ułożyć życie.

Jedno jest pewne: pan A. sie nie podda. Choć ja mu mówi,że by poszedł, to on nie idzie. Nie i już. Łazi za mną i wazelinuje. Aż mi przejdzie. Heh.

A gdy wyjeżdża: to tęsknie.
I błędny krąg się zamyka.


Ps. bym zapomniała.. Od kąd zaczęłam przebywać więcej z dziewczyną mojego brata to zaczęła mi działać na nerwy. Już rozumiem o co dziewczyną chodziło. Jak to M. by powiedział " tępa łycha", " głupia jak but". I nie przetłumaczysz. A oni? co się widzą co się sprzeczają, nie ma już chyba takich dni,aby tego nie robili. Nawet potrafią 20 razy dziennie.  Także,że się izoluje. Przebywam z nimi tyle ile jest to dla mnie bezpieczne. Czyli tyle, alby nie wywołali u mnie irytacji.

08 maja 2011
Też miewam takie różne wątpliwości czasami. Ale jakoś nigdy nie odważyłam się na poważnie pomyśleć o jakimś rozstaniu. Więc może po prostu rozstanie nie jest wskazane, hehe :)
BanShee
07 maja 2011
chyba ważne że oboje ciągle chcecie - jak wam się przestanie chcieć to dopiero będzie kibel...

Dodaj komentarz